„The hoodie girl” to już moje kolejne spotkanie z przeniesioną na papier literaturą z Wattpada. Autorka książki – Yuen Wright mieszka w Kapsztadzie w RPA. Zaczęła pisać w wieku trzynastu lat, a jej historia o dziewczynie z kapturem zdobyła od tego czasu 81 milionów odsłon na Wattpadzie.
Wren jest zwykłą nastolatką, która nie chce rzucać się w oczy. Najważniejsza jest dla niej nauka. Chce ukończyć szkołę i dostać się na dobre studia. Dziewczyna często zakłada swoją ulubioną czerwoną bluzę z kapturem. W ten sposób ukrywa się przed światem. Chce być niewidzialna. Udaje jej się taką pozostać do momentu, kiedy wpada na nią Asher Reed, popularny i niezwykle przystojny kapitan drużyny hokejowej. Wren zostaje zauważona. Asher nie może przestać o niej myśleć, jednocześnie dziewczyna jest tak niedostępna i tajemnicza, że ciężko się do niej zbliżyć. Chłopak wywołuje w niej mieszane uczucia. Z jednej strony coś ją do niego ciągnie, z drugiej nie chce wychodzić z cienia. Nie chce zdejmować kaptura, który zapewnia jej względne bezpieczeństwo.
Lubię młodzieżówki. Za ich urok, lekkość i świeżość. Za młodzieńcze uniesienia, wzloty i upadki. Za to, że dobrze przy nich odpoczywam po ciężkim dniu. „The hoodie girl” to jedna z tych sympatycznych lektur na jeden wieczór, która w mig poprawia nastrój. To nic, że jest przewidywalna i przeładowana schematami. Nie spodziewałam się niczego innego sięgając po nią. Ta schematyczność jasno wynika nawet z opisu. To nic, że to powieść z Wattpada. Jakoś specjalnie nie można tego odczuć, no może poza początkiem, kiedy akcja dopiero się rozkręca. Dobrze się bawiłam podczas lektury i doskonale odpoczęłam, a to dla mnie już całkiem sporo.
Powieść opowiada historię znajomości cichej, spokojniej dziewczyny o imieniu Wren i przystojnego, popularnego Ashera. Nie są to może typowa szara myszka i bad boy, a raczej kopciuszek z wyboru i chłopak, który jest znany, bo jest dobry w tym, co robi, otwarty, a i urody mu nie brakuje. Młodzi mają zupełnie inne priorytety i każde swój odrębny świat, którego to drugie nie zna. To ich różni, ale wbrew wszelkim przeciwnościom, równie wiele ich łączy. Co, to już musicie sprawdzić sami. Ponieważ narracja prowadzona jest z perspektywy obojga młodych ludzi, możemy wejść w buty każdego z nich i poznać ich świat ich oczami. A jest co poznawać. Oboje są intrygujący i zostali dobrze przedstawieni. Każde z nich ma inne motywacje i cele. I to właśnie możemy w toku akcji obserwować. Jak również rozwijającą się w swoim tempie więź, jaka się między nimi zawiązuje. Na szczęście nie jest to szaleńcze tempo, jak to czasem bywa w romantycznych pozycjach. Tutaj dzieje się to naturalnie, krok po kroku i w odpowiedniej kolejności. I trzeba przyznać, że fajnie się to czyta. Starsi mogą wrócić pamięcią do swoich młodzieńczych lat i trochę powspominać, a młodsi doskonale odnajdą w bohaterach siebie. Powieść napisana jest dla młodych, ich językiem, ale nie takim, który mógłby razić starszego odbiorcę.
Książka ma to coś, coś, co trudno nawet nazwać, ale jest to coś, co trzyma przy lekturze. Może chodzi o kreację bohaterów, a może o toczącą się akcję, a może o rewelacyjny klimat lub to wszystko razem. Sama nie wiem. Ale to coś trzyma i nie chce puścić. I dobrze, bo powieść jest krótka, dosłownie na jeden wieczór. I jest zajmująca, skutecznie odrywa od rzeczywistości i spraw, które aktualnie zajmują naszą głowę. Jest w niej sporo uroczych momentów i takich, w których można pośmiać się w głos, ale są też trudne sprawy, które ciągną się za bohaterami z przeszłości. To książka przede wszystkim o pierwszej miłości, cudownej i wyjątkowej, takiej, którą zapamiętuje się na całe życie, ale też o zmaganiach młodych ludzi z własnymi słabościami, o poszukiwaniu swojego miejsca w świecie i o tym, że zawsze jest jakieś wyjście, nawet z najtrudniejszej sytuacji oraz o tym, że warto zawsze być sobą. Świetni są bohaterowie w tej powieści, zabawni, elokwentni, przyciągający. I ci z pierwszego planu i ci drugoplanowi, którzy bardzo dobrze uzupełniają opowiadaną historię. Jeśli miałabym do czegoś się przyczepić, byłyby to wątki, które nie zostały rozwinięte, a aż się o to prosiły. Ale czepiać się nie będę, bo pozwoliła mi się ta pozycja całkiem dobrze odprężyć.
„The hoodie girl” to powieść, po której spodziewałam się mniej, głównie dlatego, że miewałam różne doświadczenia z książkami z Wattpada, a dostałam więcej. Zaskoczyła mnie na plus. Klimatem, urokiem i tym, jak potrafiła ukoić moje zszargane nerwy. Jak najbardziej ją Wam polecam!
Recenzja pochodzi z bloga:
„The hoodie girl” Yuen Wright – maitiri_books (wordpress.com)