Ten zbiór opowiadań musiałam w sobie ponosić przez kilka dni, żeby móc coś o nim napisać. Bardzo mnie ta książka zachwyciła. Niesamowite klimaty, które kocham. Zresztą, miejsce akcji to moje strony i chociaż we wszystkich oficjalnych analizach twórczości Singera powtarza się jak mantrę, że on odtwarza klimat szetli, czyli w domyśle świata żydowskiego, to w moim odczuciu był to po prostu świat dawnych miasteczek i osad. Ja czytając te opowiadania miałam wrażenie, że czytam o świecie moich dziadków. W szczegółach obyczajowych, jak na przykład potrawach, sposobach leczenia, światopoglądzie, to ci żydowscy mieszkańcy Lubelskiego, jakich opisuje Singer i moi przodkowie różnili się tylko nazwą kapłana, bo obyczajowość była ta sama.
Chciałam się tyle sama wobec siebie zdumieć, że dlaczego kultura polska nie poczuwa się do wspólnoty z Singerem, który cały czerpał z Polski, a poczuwa się z Conradem, który był w swojej twórczości uniwersalny?
O tym, że taki Singer był, powiedziała nam pani polonistka, ukradkiem.
Tomem opowiadań 'Gimpel Głupek' jestem zachwycona. To wspaniałe literacko utwory. Tak, odtwarzają one mentalność szetli, ale moim zdaniem to nie tylko to. Singer po prostu po mistrzowsku operuje słowem, obrazami, aby z tych bohaterów z wadami, prymitywizmem, tęsknotami i niespełnieniem wydobyć uniwersalizm. Moje skojarzenia literackie to Leśmian, 'Ballady i romanse' Mickiewicza, ale i baśnie czeskie. To bardzo wzruszające opowiadania, często śmieszne, czasem groteskowe. Jest tam porządek horyzontalny, ale i wertykalny. I to właśnie jest dla mnie to, co mieli też moi dziadkowie (mówię ogólnie o tym pokoleniu), takie odniesienie życia i jego spraw do Boga, moralności, dobra i zła. Singer w opowiadaniach analizuje problem dobra i zła i czyni to w sposób wzruszający. Tak, te postacie są może i karykaturalne, może troszkę zapomniane, ale są w swoich pragnieniach szczęścia wielcy i tragiczni w tych swoich małych tragediach.
Mogłabym tu sporo napisać o tej moralności w opowiadaniach, ale wspomnę tylko, że zasadniczo chodzi o zło jakie można wyrządzić oszukańczą miłością, tragedia samotności, złośliwym żerowaniu na cudzym uczuciu itd. A że te postacie z opowiadań mają zatłuszczone chałaty i wszy w brodzie? To czy to zmniejsza ich tragedię i radości?
Majstersztyk Singera polega na tym, że jest wielkim pisarzem. Wziął środowisko jakie znał i pamiętał i uczynił z tego wielką literaturę!
Dodał tym lokalnym obrazkom rangi uniwersalnej opowieści, baśni, bo przecież opowiadania te czyta się jak baśni. Wszystkie realne wydarzenia są przetworzone w mit, baśń. No a ten katastrofizm wszechświata z opowiadania o szewcu! Przecież i nasz lubelski Czechowicz o katastrofizmie pisał wiersze. A Schulz? Też. Singer czerpie soki literackie z tych stron. Niedawno czytałam 'Dracha', może pamiętacie. I teraz siłą rzeczy porównania i kontrasty mi się nasuwają.
Po pierwsze, to świat Singera jest mi bliższy mentalnie niż ten śląski. Po drugie chodzi o porównanie pisarstwa. Ciężko jest porównywać je dosłownie, ale jedno można powiedzieć, a mianowicie to, że dopiero czytając Singera widać różnicę z polskimi pisarzami współczesnymi piszącymi o prowincji. Podczas gdy w polskim współczesnym pisarstwie pisarze zmierzają do zatarcia fikcji, do takiej konstrukcji książek, które w czytelniku zostawiałyby poczucie realności, to u Singera mamy dystans narracyjny. Zapewne takie postacie jak z książki były faktycznie, ale u niego czytelnik czuje, że ma do czynienia z dziełem literackim, z książką uniwersalną, z czymś, co używa polskiej prowincji jako środka artystycznego, a nie celu. W moim odczuciu 'Gimpel głupek jest zbiorem opowiadań o dobru i złu, jest zbiorem baśni i realnej oprawie, jest zbiorem przypowieści. Aż wreszcie jest jednym z najpiękniejszych utworów jakie zrodził duch ten naszej ziemi.
Niedawno w Tygodniku Kulturalnym ktoś powiedział truizm, iż wspomnienia Żydów pokazują brak w kulturze. Ale co co znaczy? Nie wiedziałam. Dopiero opowiadania Singera 'Gimpel Głupek' pokazały mi czym jest ten brak. To mentalności i obyczajowość, która kiedyś istniała, a zniknęła. To unikalny i wielokulturowy świat, który już minął. Często Stasiuk mówi o tym w swoich utworach, gdy tak jeździ przez te miasteczka, prawie słysząc przeszłość, której już nie ma.
To jest wspaniałe, te opowiadania, są wspaniałe literacko. Chciałabym je przeczytać jeszcze raz, w nowym tłumaczeniu. Choć i to stare tłumaczenie było dobre.