The Brightest Stars. Pożar zmysłów recenzja

Czy warto dawać drugą szansę?
Pewnie, że warto!
Czy tak było w tym przypadku?
Niekoniecznie.
.
Bestsellerową powieść Anny Todd znają wszyscy.
"After" szturmem podbijała serce osób w różnym wieku. Nie ukrywam, że kilka lat temu sama do nich należałam, ale doświadczenie i setki (może trzy) przeczytanych książek od tego czasu, otworzyły mi oczy.
Powieści Anny Todd budzą we mnie mieszane uczucia.
Mam wrażenie, że ma ona ciekawy i oryginalny pomysł, ale psuje go rozpisywaniem historii na kilka tomów i opisywaniem mało istotnych rzeczy.
.
"The brightest stars. Pożar zmysłów." jest słabą powieścią i bardzo mi z tego powodu przykro.
Pomysł na postaci i sytuacje jakie ich łączą jest ciekawy, ale to za mało.
Akcja wlecze się, niczym żółw, a czytelnik się nudzi.
Było kilka przebłysków, gdzie już myślałam, że autorka da nam jakaś ciekawą i pikantną sytuację, ale niestety na moim myśleniu się skończyło.

Liczyłam na dynamiczną akcję, a przez pierwsze sto stron główny bohater odezwał się może 10 razy ...
Liczyłam na "pożar zmysłów", ale został on ugaszony zanim zdążył się na dobre rozpalić...
Myślę, że ta historia miała potencjał, ale obawiam się że autorka zrobi z tego drugie After, gdzie fabułę można streścić w kilku słowach (są ze sobą, nie są, są i znowu nie są). Boli mnie to, że A.Todd nie potrafiła mnie na tyle zaciekawić, żebym chciała sięgnąć po drugą część tej książki...
Wiem, że ta historia na pewno do kogoś przemówi.
Zawsze warto samemu przekonać się czy coś jest godne naszej uwagi i ja sama do tego zachęcam.

Może Wam "The brightest stars" się spodoba, może u was wzbudzi większe emocje, a może ja przeczytałam ją w złym dla mnie momencie. Nie wiem.
.
Psst... Ale okładka jest piękna! ❤
.
Za możliwość przeczytania tej książki, dziękuję OMG Books ❤😍