Witold Pańczyszyn nie jest debiutantem. Ma na swoim koncie powieść biograficzno-poradnikową pt. „Zmieniając siebie – zmieniasz świat”, która ukazała się w 2020 roku. Najnowsza książka autora również nie jest typowym poradnikiem, bo autor nie tylko opisuje w niej metody, narzędzia i wartości, które mogą pomóc zmienić życie, ale też opowiada o swoich życiowych doświadczeniach. Opisuje sytuacje, które uświadamiają, że nawet jeśli jesteśmy w totalnej rozsypce, przy odpowiednim wsparciu damy radę nie tylko wyjść na prostą, ale nawet zacząć na nowo cieszyć się życiem.
Witold Pańczyszyn jest osobą, która od lat zmaga się z rzadką chorobą genetyczną, tzw. miopatią Nonaki, która objawia się zanikiem mięśni. Mimo choroby jest jednym z najbardziej optymistycznych ludzi, jakich w życiu poznałam. Jest pełen pozytywnej energii, chęci do życia, marzeń i planów. Ale nie zawsze tak było. Był czas, kiedy w życiu autora było bardzo źle. Do tego stopnia, że nie miał chęci wstawać z łóżka ani wychodzić z domu. Był zmęczony postępującą chorobą, sobą i życiem. Jak to się stało, że dzisiaj, mimo choroby, która nadal utrudnia mu życie, jest człowiekiem radosnym, kochającym życie, przeczytacie w tej publikacji. Warto, bo ta książka nie tylko inspiruje i zachęca do zmian. Uczy, jak żyć pełną piersią, mimo przeciwności, które nas spotykają, jak doceniać to, co mamy. Pomaga też w trudnych chwilach, daje nadzieję i pozwala wierzyć w to, że kiedyś będzie lepiej. Autor jest najlepszym przykładem na to, że jak się chce i bardzo się stara, to można osiągnąć wszystko to, o czym myślimy, że jest dla nas nieosiągalne. Historia autora nie jest jedyną, jaka została opowiedziana w książce. Kolejną jest historia Marty, która po wielu latach przestała się jąkać. Dokonała ogromnej zmiany w swoim życiu i zrobiła to sama. Jak? Sprawdzicie w publikacji. Wreszcie, dzięki uprzejmości mamy przyjaciółki autora, będziecie mogli poznać Elżbietę, która ma niezwykły dar uzdrawiania innych osób.
Autor podzielił książkę na trzy części. W pierwszej z nich omawia ważne kwestie, które mają wpływ na nasze codzienne życie. To taka trochę dawka potrzebnej teorii. W tej części możemy poczytać o świadomości i jej roli w naszym życiu. Następnie autor porusza temat strachu, właściwie nie tylko porusza, a dość dokładnie o tym zagadnieniu opowiada, opisując rodzaje strachu i sposoby na jego okiełznanie. Dalej, nadal w tej samej części mówi o myśleniu negatywnym i pozytywnym oraz o zastępowaniu destrukcyjnych myśli tymi bardziej twórczymi, a na pewno pozytywnymi. Kolejny rozdział zajmuje się talentami, ich poszukiwaniem na każdym etapie życia i tym, dlaczego są one tak ważne, a jeszcze następny robieniem porządków wokół siebie. Druga część książki to część bardziej praktyczna. Mówi o uzdrawianiu, wizualizacji – zasadach jej działania i możliwościach wykorzystania w codziennym życiu. Autor nie przedstawia tu tylko suchych faktów, przytacza przykłady z życia, a nawet osiągnięte rezultaty. Trzecia część książki jest nieco inna. To tu zawarte są porady odnośnie tego, jak kreować swoje życie, jak można się zmieniać i jak utrzymać efekt zmiany. Jak sam autor we wstępie pisze, ta część jest napisana w stylu motywująco-inspirującym. Zgadzam się z tym, jednak w moim odczuciu pozostałe części, a przede wszystkim przykłady z życia, również takie są.
Książka napisana jest bardzo przystępnie i dobrze się ją czyta. Nie jest długa, rozdziały również do najdłuższych nie należą, dlatego publikacja ta nie ma nawet szansy znużyć czytelnika. Zresztą jest na to zbyt interesująca. Szczególnie historie z dzieciństwa i dorosłości samego autora są tak wciągające, że książkę czyta się jak najlepszą powieść, a nie jak poradnik, którym poniekąd również jest. Fajnym dodatkiem są mądre sentencje na początku każdego rozdziału, a czasem także na jego końcu. Ale największą niespodzianką są fotografie z prywatnego archiwum autora, które nie tylko ubogacają tę niezwykłą lekturę, ale też pozwalają poznać Witolda jeszcze lepiej. A warto go poznać, bo jest niesamowitą osobą. Dodam na koniec, że już sama lektura tej książki dodaje skrzydeł i sprawia, że chce się ruszyć z kopyta ze swoim życiem. Jednak to na dłuższą metę może nie wystarczyć. Bo jeśli nie będzie się nad sobą pracować, cały zapał, zapoczątkowany tą pozycją, może opaść. A chodzi przecież o to, żeby zmiany, które zajdą, były trwałe. Dlatego poznaną wiedzę trzeba wykorzystywać w praktyce. Warto też do książki wracać, aby przypomnieć sobie o najważniejszych sprawach. A łatwo to zrobić, bo jest tak napisana, że w dowolnym momencie można do niej wrócić i bez problemu odnaleźć interesujące nas zagadnienie.
„Zasiej w sobie ziarno możliwości” to książka dla każdego, kto chce zacząć pracę nad sobą, kto czuje się źle w tym miejscu, w którym obecnie się znajduje i chciałby coś zmienić. Merytorycznie poprawna i rzetelna jest to publikacja, do tego czyta się ją jak najlepszy kryminał, bo wciąga, absorbuje i nie pozwala się od siebie oderwać. Serdecznie polecam!