W ten zimowy weekend maja skończyłam czytać kryminał Colina Dextera, zatytułowany „Sekret aneksu numer 3”. Jest to jedna z trzynastu powieści o inspektorze Morsie i jego pomocniku-sierżancie Lewisie. Wszystkie zostały przetłumaczone na 40 języków, seria doczekała się także ekranizacji, która nosi tytuł „Sprawy inspektora Morse'a”. Colin Dexter otrzymał szereg nagród literackich, między innymi, „Order Imperium Brytyjskiego za zasługi dla literatury 2000”.
Myślę, że zasłużenie, bo choć było to moje pierwsze spotkanie z prozą Dextera, to jego styl przypadł mi do gustu. Zarówno konstrukcja powieści, jak i budowa postaci głównych bohaterów jest zgrabna, wciągająca i ujmująca. Oczywiście olbrzymim atutem jest tutaj przedstawiona kryminalna zagadka i dochodzenie prawdy za pomocą dedukcji, co zwolennikom kryminałów przywodzi od razu na myśl najsławniejszego z detektywów. W „Sekrecie aneksu numer 3” inspektor Morse i sierżant Lewis prowadzą śledztwo w sprawie zabójstwa nieznanego mężczyzny, którego zmasakrowane zwłoki zostają znalezione w dobudowanym aneksie oksfordzkiego hotelu, tuż po sylwestrowym balu.
Jak zawsze w takich sytuacjach, tropów jest nieskończenie wiele, podejrzanych mnóstwo, śladów za to mało. Morse z wrodzoną nieustępliwością walczy z zawiłościami ludzkiej natury, niedoskonałościami innych stróżów prawa, a także z własnymi słabościami. Potrafi być nieprzejednany, ostry, czasami nawet okrutny. Oczywiście, jak na mistrza dedukcji przestało, jest niezwykle pewny siebie i nie dopuszcza nawet skrawka myśli, że mógłby się mylić. Czy słusznie? O tym należy się przekonać, czytając kryminał Colina Dextera. Na uwagę zasługują także cytaty z innych dzieł literackich, które rozpoczynają każdy kolejny rozdział, doskonale wprowadzając czytelnika w przedstawiane wydarzenia.
Książka nie jest także pozbawiona humoru, typowo angielskiego, stonowanego, ale wywołującego uśmiech na twarzy.
„ - Oni prenumerują „Sun” - zauważył Lewis, gdy jego wzrok padł na zdjęcie młodej damy pochylonej do przodu, aby uwypuklić rozmiar potężnego biustu. - Myśli pan, że on po kryjomu oglądał świństewka?
- Ja sam po kryjomu... - ale ujrzawszy szeroki uśmiech na twarzy sierżanta, Morse przerwał i mimo woli uśmiechnął się w odpowiedzi.”
„Sekret aneksu numer 3” to na pewno pozycja dla wielbicieli gatunku, ale także dla osób, które sceptycznie nastawione do kryminału, może tym razem dadzą się porwać angielskiemu inspektorowi, jego złośliwemu poczuciu humoru, wcale nieangielskiemu porywczemu charakterowi i niezwykłej sile dedukcji. Zachęcam i polecam.
http://agnesscorpio.blogspot.com/2011/05/colin-dexter-sekret-aneksu-numer-3.html