Przeczytałam tą książkę dość nie dawno i trochę nie wiem od czego zacząć tą recenzję. Na samym początku wspomnę, że powieść ta nie była ani koszmarnie zła, ani jakaś wybitna.
Książka o dorastaniu, o tym jakie głupie błędy można popełnić kiedy się dorasta i jak czasami słono za nie płacimy. Emily, Bridge i Tab są najlepszymi przyjaciółkami, jednak w tym roku coś się zmienia. Kiedy Bridge zastanawia się dlaczego przeżyła dość ciężki wypadek jej przyjaciółka Emily wpada na głupi pomysł wymieniania się dość specyficznymi zdjęciami ze swoim "kolegą". A Tab jako młoda feministka próbuje zrozumieć cały świat.Przyznam się, że w pewnym momencie pogubiłam się w tej książce. Nie z powodu jej wielowątkowości, bo tego nie ma, ale książka jest pisana z kilku perspektyw i jak to zwykle bywa powinny być one podpisane (wiecie o co mi chodzi), a tak nie było i pogubiłam się troszeczkę.Kończąc książkę doszłam do wniosku, że jestem trochę na nią za stara. Tematyka poruszana w niej niby wciąż aktualna dla mnie, ale jednak bohaterki są jeszcze takimi dziećmi.
- Tak czy siak - szepnął Sherm - ludzie cały czas coś udają.
Trochę też przyznam, że czytając tą powieść spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Kiedy czytacie tą książkę myślicie sobie o czym tak naprawdę ona jest. Głównym wątkiem są tak jakby te dziwne zdjęcia, ale nie tylko Bridget szuka odpowiedzi dlaczego przeżyła swój wypadek, jej brat po raz kolejny założył się ze swoim najlepszym przyjacielem i nie chce powiedzieć o co. Sherm, który podoba się Bridget zastanawia się czemu ludzie po wielu latach bycia razem tak po prostu odchodzą od siebie. Jest też tajemnicza dziewczyna, która przyczyniła się do pewnej sprawy, chyba nie pamiętam jak ona ma na imię. To przez nią zgubiłam się w tej książce! Ogólnie rzecz biorąc jest to jedna z tych książek przy których można się pośmiać, chwile pomyśleć, ale po dłuższym czasie zapominacie o czym takim była. Bardzo fajnie, że tych wszystkich bohaterów łączą Walentynki, oraz kawiarenka gdzie spędzają czas. Fakt, faktem, ale nie wiem czy tak szczerze poleciłabym tę książkę, z jednej strony tak, ale po chwili zastanowienia powiedziałabym, że to zależy. Jestem bardzo ciekawa czy będą jakieś inne książki tej autorki wydane w Polsce, chcę się przekonać czy dalej powieści przez nią pisane będą takie dziecinne czy też może napisała coś co wymaga chwili zastanowienia.
Uważam, że albo ja nie zrozumiałam tej książki, albo zwyczajnie zrobiłam się za stara na czytanie takich opowiastek. Osobiście uważam, że powinno się dobierać książki do swojego wieku. Teraz tak się zastanawiam może ja źle przeczytałam tę książkę? Czytałam sporo opinii na temat tej książki i podobała się ludziom, a mi tak niezbyt. Mając osiemnaście lat twierdzę, że jestem na nią za stara, albo naprawdę ta książka nie wbija się w mój gust.