Po raz kolejny Sztukater zaskoczył mnie książką. Tym razem mowa o "I zbaw mnie ode złego" Aleksandry Jonasz. W czym rzecz? Otóż zamawiając książkę do recenzji nie wiedziałam kompletnie, że zamawiam drugi tom, że autorka już wcześniej napisała "Obudź mnie zanim umrę" której nie czytałam. No cóż mówi się trudno. Zapraszam więc na recenzję przygód pani detektyw Rosalie. Kobieta boryka się z pewnego rodzaju przekleństwem jak nazwałam jej "dar" Chyba nikt z nas nie chciałby żeby jego senne koszmary miały swoje urzeczywistnienie w życiu realnym. A może by tak ten swój przeklęty dar przekuć na największą swoją zaletę w pracy zawodowej? Takie niekonwencjonalne metody mogą pomóc Rosalie w pracy detektywa. Nie byłam i nie jestem fanką kryminałów jednak coś w opisie tej książki mnie do niej przyciągnęło. Ciężko mi oceniać tę powieść pod kątem wytycznych dobrego kryminału. Więc po prostu powiem co mnie się w niej podobało a co nie. A bardziej szczegółową analizę pozostawię fanom gatunku którzy dostrzegą więcej niż
ja.Czy książka była dla mnie ciekawa? Owszem była. Czy była zaskakująca? Jak najbardziej były momenty zaskoczenia. Czy można o niej powiedzieć, że była przewidywalna? Dla mnie nie, ale być może ktoś ma kompletnie odmienne zdanie. Jak już wspomniałam nie czytuję kryminałów. Ale uwielbiam seriale kryminalne, tą atmosferę przy rozwiązywaniu zagadek, momenty znajdowania nowych śladów i to uczucie deptania po piętach złoczyńcy. To napięcie znane z seriali towarzyszyło mi również podczas lektury. Nie powiem jest to przyjemne uczucie gdy przewracasz stronę a tam nagły zwrot o 180 stopni jakiego się nie spodziewałeś.
Byłam pełna podziwu dla postaci pani detektyw, dla jej samozaparcia i siły jaką się odznaczała pomimo tych męczących ją zarówno psychicznie jak i fizycznie wizji. Nie potrafiłam sobie wyobrazić jak musiała nauczyć się z nimi żyć. Mimo swoich własnych słabości wciąż była gotowa nieść pomoc potrzebującym. Co mnie jeszcze zaskoczyło w tej historii? Nie wiem czy ktoś miał podobnie jak ja ale w momentach kiedy główną bohaterkę nawiedzały wizje, kiedy autorka opisywała co im towarzyszy, współodczuwałam na swój sposób te same dolegliwości. Ta niepokojąca aura towarzyszyła mi do końca książki.
Debiutująca autorka, a zaskoczyła mnie pomysłem na fabułę. Zaskoczyła dość pozytywnie. A co za tym idzie mam przeczucie, że nie będzie to moje ostatnie spotkanie z jej twórczością. Co mnie irytowało? momentami zbyt szczegółowe opisy. O ile byłyby one atutem przy opisach miejsc zbrodni. O tyle bardziej codzienne, prywatne sprawy niczego wielkiego nie wnoszące do sprawy mogły zostać moim zdaniem pominięte.
Brutalne morderstwa a w samym środku tego wszystkiego nasza Rosalie. Fantastyczny sposób nakreślenia rysów postaci oraz odczuć jakie im towarzyszą. Czytasz z wypiekami na twarzy wchodząc coraz głębiej w fabułę. Wkręcasz się coraz mocniej w rozwikłanie zagadki licząc, że zakończenie historii jest już blisko. Jakże się mylisz, myliłam się i ja. Bo im bliżej końca byłam tym miałam wrażenie, że się od finału sprawy oddalam. Podobno to jeszcze nie koniec i ma pojawić się trzecia część. A do tego czasu pozostanę wraz z innymi czytelnikami w zawieszeniu. Na zakończenie dziękuję @sztukater za możliwość poznania naprawdę świetnej historii.