Muszę przyznać, że nie do końca byłam świadoma (ha! Jakby w przeciwieństwie do tytułu) co to za książka i kto ją napisał. Tytuł wydał mi się ciekawy, ale błędnie założyłam, że ma on związek z uważnością, tym razem wpadł mi w ręce poradnik: jak się wzbogacić i uwolnić swój ukryty potencjał. Jak myślicie? Udało mi się? Piszę do Was z domu na wyspach Kanaryjskich?
Najpierw może kilka swój o tym, czego uczy ten poradnik. W skrócie autor opowiada o tym, że każdy może być bogaty, wystarczy tylko odpowiednie nastawienie i mózg „wibrujący” na właściwych częstotliwościach i w ten sposób przyciągający rzeczy, które również wibrują, jak trzeba. Jak widzicie… jest to pokłosie „Sekretu”, czyli coś, czemu do tej pory mówiłam wielkie NIE. Teraz już doskonale wiem… dlaczego.
Większość porad zbudowana jest z prostych obietnic i „gładkiej gadki”. Oto kilka z nich: każdy może być bogaty, wystarczy chcieć, ja nie jestem niezwykły, więc Ty też możesz być tak bogaty, jak ja, nie potrzeba do tego wiedzy specjalistycznej, wystarczy odpowiednie nastawienie. To jest… za proste, żeby było prawdziwe. I właśnie na podstawie tych obietnic udało mi się skonstruować moje wątpliwości.
Po pierwsze, w tej metodzie nie ma żadnych konkretów. Większość opisywanych rzeczy jest bezsprzecznie prawdziwa, ale też niezwykle oczywista. Pozytywne myślenie z pewnością działa lepiej niż narzekanie i negatywne nastawienie. Szukanie możliwości rozwoju jest bardziej wartościowe niż szukanie kolejnej butelki piwa. Sprecyzowanie celów, które chce się osiągnąć, pomaga w ich realizacji (nie mogło braknąć SMART!). Ale… mamy też wiele przykładów, które nie mówią nam nic konkretnego. Przykładowo autor pisze: rozmawiałem z Panem X. Powiedziałem mu, zamień swoje roczne dochody w miesięczne. I on to zrobił. – No fantastycznie. Ale jak? Tego się nie dowiemy. Tak samo ujmujący jest opis sytuacji, gdy autor łączy swoich znajomych poszukujących nowego domy z agentką nieruchomości, która oferuje im dogodne warunki spłaty, a sam autor załatwia za darmo zestaw mebli. Wszystko się zgadza. Jak ma się odpowiednich znajomych to jak najbardziej, mogą pomóc. Ale ciężko to nazwać jakimś sposobem na życie.
Druga sprawa to brak możliwości zweryfikowania metody. Sam autor pisze, że osoby, które stosowały jego porady, osiągnęły sukces, a te, które tego nie robiły, zrezygnowały po drodze i słuch o nich zaginął. Czyli jak działa, to działa, a jak nie działa, to nie bierzemy tego pod uwagę, bo to wina złego podejścia / niesłuchania rad itp. Nie przemawia do mnie takie nastawienie.
Po trzecie, obok tych sensownych zdroworozsądkowych teorii, jest też całe mnóstwo nieudowodnionych tez. Zawsze lekko się krzywiłam, gdy słyszałam o „wibrowaniu” umysłu. Nie ma tu, rzecz jasna, odwołania do teorii naukowych. Gdyby autor zaznaczał, że są to różnego rodzaju metafory, to jak najbardziej byłoby ok. On jednak podchodzi do tych dziwnych teorii w pełni poważnie, przez co ciężko mi traktować jego publikację jak rzetelny poradnik.
Po czwarte, sam autor posądzany jest o promowanie szkodliwego modelu biznesowego(1). Autor wielokrotnie promował firmę Vemma, która została zamknięta z powodu bycia… piramidą finansową. Ponoć organizacja ta wykorzystywała młodych do promocji napojów energetycznych, a przede wszystkim rekrutowania nowych członków. Chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że podejście do tematu nie jest jednoznaczne, a dla niektórych ten model biznesowy nie jest niczym złym, to jednak mnogość kontrowersji, które narosło wokół tematu, zrobiło na mnie złe wrażenie.
Z powodu powyższych zastrzeżeń nie jestem w stanie pozytywnie ocenić tej książki. Tak jak już wspomniałam, tytuł zawiera wiele sensownych, acz oczywistych porad, ale też sporo bzdur i marketingu, który ma nakręcić zainteresowanie następnymi publikacjami.
Dlatego chciałam rozwiać wasze wątpliwości. Nie piszę do Was z Kanarów, moje roczne dochody nie zmieniły się w miesięczne, a wszystko nie robi się samo. Być może mój mózg nie wibruje odpowiednio. A może to po prostu nie działa.
(1) film na YT: The Dark World of New Age Gurus | Documentary.
Większość ludzi w swoim życiu powiela bardzo przygnębiający schemat. Choć posiadają niesamowite zdolności i zachwycające umysły, to zamiast wykorzystać swój potencjał, przeżywają pasmo frustracji. Są...
Już od dawna trzymam się z daleka od takich naiwności. Trafiłam w życiu na dwa wyjątki, dwie książki na temat osobistego (ale nie materialnego!) rozwoju, które mają sens. Jedna to "Przebudzenie" de Mello - autor przynajmniej jasno pisze, że człowiek sam nie jest w stanie zrobić nic, żeby dokonała się zmiana. Druga, żeby było śmiesznie, ma taki sam tytuł, a przynajmniej pierwsze wydanie, bo też "Przebudzenie - droga do świadomego życia" Przebudzenie. Droga do świadomego życia - "Meszuge" - Książka - opinie, oceny, ceny - nakanapie.pl Drugie wydanie, którego w Na kanapie nie ma, to "Łzy w deszczu". Cytat: "Nikomu nie mogę obiecać żadnego oświecenia czy przebudzenia (bardzo nie lubię tych bombastycznych określeń, ale do tego jeszcze wrócę), ale chyba warto podjąć wyzwanie, polegające na uważnej lekturze jednej książki, choćby po to, aby zyskać szansę na świadomą obecność we własnym życiu, a tym samym lepszą jego jakość".
W ten sposób autor i książka stają się wiarygodni; nikt tu nikomu nie obiecuje bogactwa, powodzenia u młodych kulturystów, ani szczęścia non-stop.
Większość ludzi w swoim życiu powiela bardzo przygnębiający schemat. Choć posiadają niesamowite zdolności i zachwycające umysły, to zamiast wykorzystać swój potencjał, przeżywają pasmo frustracji. Są...
Gdzie kupić
Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Pozostałe recenzje @dominika.nawidelcu
Zbyt białe święta
Święta kojarzą się nam ze śniegiem. W końcu nie bez powodu mówi się „białe święta”. Jednak z opadami śniegu bywa różnie. Czasem musi wystarczyć ten… z powieści. Jeśli ma...
Stało się! Zwariowaliśmy i wylądowaliśmy w wariatkowie! I to nie byle jakim, bo w Arkham. Jednym słowem – mamy przerąbane! A może to wszystko spisek? Może ktoś nas wrabi...