Zapoznaliście się kiedyś z wirtualnym światem gier komputerowych? Jeżeli wasza odpowiedź brzmi tak, to już wiecie o co w nich chodzi, jeżeli jednak nie mieliście okazji się w to bawić lub po prostu nie gustujecie w takich rozrywkach, to jako maniak wirtualnych światów gier komputerowych, wyjaśnię wam z grubsza o co chodzi. Na dzień dzisiejszy największą popularnością cieszą się gry MMORPG, czyli gry fabularne z różnymi postaciami, światami i zadaniami. Niby nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że często taka rozrywka jest darmowa i umożliwia, co jest najważniejsze dla milionów graczy, zabawę przez internet. Ludzie spotykają się, wcieleni w swoje wirtualne postacie, którym często dają wygląd według gustu własnego i rozpoczynają wspólną zabawę w innej rzeczywistości, niż ta którą znamy na co dzień. Uważacie, że to głupie? Cóż dla osoby, która nie potrafi pogodzić się z faktem, że nie żyje na przykład w świecie "Harry'ego Pottera", "Władcy Pierścieni", "Gwiezdnych Wojen", czy po prostu innej rzeczywistości, to prawdziwy rarytas, a szczególnie, kiedy może dzielić zabawę z przyjaciółmi. Tytułowy "Hyperversum" jest właśnie taką grą. Bo czemu nie napisać o tym książki, jeżeli na świecie tysiące firm zarabiają na takich grach i to prawdziwe miliony miesięcznie? Z góry już można przewidzieć, że wśród młodych czytelników oraz tych starszych, taka książka będzie bezcenna. W zasadzie to we Włoszech, gdzie została wydana książka po raz pierwszy, po krótkim czasie znalazła się na listach najlepiej sprzedających egzemplarzy. W Polsce powieść również ma wielu fanów, których liczba wzrasta z dnia na dzień, chodź jej premiera była całkiem nie dawno. Może, więc szykować się nowa seria, która będzie należała do tych bogatszych. Czemu używam określenia "bogatszych"? Książka jest naprawdę gruba, bo liczy sporo ponad siedemset stron i wszystko wskazuje na to, że to nie będzie jedyny tom. Autorka "Hyperversum" w swojej książce nieco wybiega w przyszłość, gdyż tytułowa gra nie jest taka zwykła, jak te w które możemy grać na co dzień. Hyperversum to nowy rodzaj rozrywki w którego wirtualny świat wchodzi się poprzez specjalny hełm i rękawiczki, co daje wrażenie, że jesteśmy w otaczającym nas świecie, który tak naprawdę nie istnieje. Nasza technologia już poszła do przodu w dziedzinie rozrywek wirtualnych i z miesiąca na miesiąc zostają wprowadzane nowe rzeczy, jednak taka zabawa, jaką wymyśliła twórczyni książki, to zupełna nowość, jeszcze nie osiągalna w naszym świecie. Mimo wszystko uspokoję zagorzałych przeciwników gier komputerowych, bo chodź "Hyperversum" toczy się wokół wirtualnej gry, to tak naprawdę można powiedzieć, że cała akcja toczy się w niemalże prawdziwym świecie, tyle, że wcześniejszym i dobrych kilkanaście stuleci. Tak, główni bohaterowie, a jest ich aż sześciu, co jest dodatkowym rarytasem, przenosi się do średniowiecznej Francji. Zapowiada się ciekawie? Czekajcie, to jeszcze nie wszystko. W naszej sześcioro osobowej grupie są powiązania miłosne, braterskie oraz więzi przyjaźni, jakby tego było mało to bohaterowie są w różnych przedziałach wiekowych, więc ich zachowania na przeróżne aspekty sytuacji również są różne. Niektóre postacie będą musiały robić za przewodników, opiekunów inne zaś będą załamane i będą potrzebowały pomocy w świecie w którym się znalazły. Wszyscy jednak mają jeden i ten sam problem, czyli ich główne pytanie tak naprawdę brzmi "Jak wydostać się z Hyperversum i powrócić do realiów?" Wśród gier komputerowych, które pozwalają na wieloosobową rozrywkę, nie ma takiej, która przenosiłaby gracza do średniowiecznego świata. Może więc to dzieło coś zmieni? Jedno jest jednak pewne, osoby które kochają książki przygodowo-historyczne będą zachwycone, a w kilku słowach to szykuje się nam nowy hicior od czasów "Harry'ego Pottera", a przynajmniej taka jest moja opinia. Zanim przejdę do wątku o samym wydaniu książki, to może na koniec zaznaczę, że prócz faktu, że główni bohaterowie przenoszą się do świata wirtualnego i to dosłownie, co normalnie nie jest możliwe, książka nie posiada aspektów rodzaju fantastycznego. Wszystko co jest w niej zawarte zostało napisane na faktach historycznych, czyli można się też wiele nauczyć z przeczytania tej powieści. Sama autorka nie jest z zawodu historykiem, więc książka musiała powstać ze względu na jej pasję i zamiłowanie do trzynastowiecznej Francji, co jest kolejnym plusem, bo zazwyczaj takie dzieła powstają najlepiej, czyli te z zamiłowania i dobrej zabawy, przy tworzeniu o czym mówi nam już grubość pierwszego tomu. Przejdę teraz do zapowiedzianego wcześniej wątku o wydaniu książki. Na pierwszym miejscu powinniśmy podziękować wydawnictwu Esprit, a wcześniej jeszcze Włoskiemu wydawnictwu, które postanowiły wydać książkę w jednym tomie. Często zdarza się, że wydawcy książek, kiedy widzą, że jest ona naprawdę gruba postanawiają wydać ją w dwóch tomach, zarabiając przy tym podwójnie. Z jednej strony jest to nawet wygodne przy czytaniu, bo książka nie jest taka ciężka, kiedy się ją czyta, ale znowu z drugiej strony to ja na przykład wolę trzymać cięższy tom w rękach podczas czytania, niż płacić podwójnie, co moim zdaniem już jest zdzieraniem z ludzi pieniędzy, a szczególnie przy cenach książek jakie one teraz osiągają. Wydanie książki jest miękkie, chodź z czasem może się to zmienić, bo i tak też bywa, jednak jak na taką grubość to obudowa tomu daje radę, nie niszczy się podczas czytania, ani nie rozkleja. Tak samo jest z obrazkiem głównym książki, spełnia on swój cel. Okładka zachęca, a jednocześnie przedstawia nam trójkę bohaterów, którzy praktycznie pełnią te najważniejsze role i których losy wydają się najbardziej ciekawe. Wnętrze książki również zostało obdarzone ilustracjami. Nie ma ich zbyt wiele i są czarno białe, najczęściej się powtarzają, bo służą tylko po to, aby tom nie pełnił roli czystego tekstu, jednak są, co jest naprawdę ważne i nieco urozmaica tak grubą powieść. Mnie książka spodobała się bardzo i zaliczam ją do tych lepszych, co powoduje że na pewno z wielkim zapałem sięgnę po kolejne tomy. Nie wiem jak wam bardzo spodoba się powieść, jednak mimo faktu, że dostałam książkę do zrecenzowania od wydawnictwa Esprit, to zapewniam was, że jest ona warta swojej ceny. Mimo wszystko muszę jednak przyznać, że momentami miałam ochotę oderwać się od powieści, a szczególnie na jej początku, kiedy to główni bohaterowie mieli na sobie hełmy 3D. Oczywiście nie dlatego, że książka mnie nudziła, nic z tych rzeczy, ale sama jestem graczem, który uwielbia wieloosobowe rozgrywki 3D, więc w momencie, kiedy czytałam tą książkę, miałam często chęć, aby wrócić chociaż na chwilę do gry i pograć, a szczególnie, że gram w tą grę od niedawna i wiele jeszcze przede mną do odkrycia. Po tej lekturze mam małe obawy, że gra mnie wciągnie, chodź raczej bardziej bym się z tego cieszyła niż żałowała. Eh... szkoda, że coś takiego nie jest możliwe, bo nie jest. Prawda?