Osiem sezonów serialu i jak na razie siedem książek łączy temat przewodni, „Dr House”, i ta właśnie postać spoglądająca na nas z każdej okładki. Czy kolejna książka trafiająca w ręce wielkiego fana serialu może zmienić jego spojrzenie na głównego bohatera? Czy może jeszcze czymkolwiek zaskoczyć?
Książka wydana pod redakcją Tedda Cascio i Leonarda L. Martina przypomina wydaną przed trzema laty publikację pt. „Dr House i filozofia – wszyscy kłamią”, której redakcją zajęli się Henry Jacoby i William Irwin. Podobieństwa między tymi pozycjami od razu rzucają się w oczy. Po pierwsze: dwuczłonowy tytuł, w którym na pierwszym miejscu występuje chwytliwe oraz stanowiące dźwignię marketingu słowo „House”. Co prawda książki zostały wydane pod redakcją innych osób, ale obie stanowią zbiór esejów różnych autorów, których krótką biografię poznajemy na końcu książki. Podobne okładki i to samo wydawnictwo (HELION). O ile „House i filozofia” stanowił twardy orzech do zgryzienia i wymagał mnóstwa czasu na zrozumienie i przebrnięcie przez całą treść, tak „House i psychologia” stanowi ciekawą lekturę, która zdecydowanie za szybko się kończy.
Książka dzieli się na cztery główne części, podobnie jak wcześniej wydana pozycja. Pierwsza z nich to „Dobrze – Vicodin bez ograniczeń”, w której w siedmiu rozdziałach autorzy esejów próbują przekonać nas m.in. o tym, że każda pomoc ma w sobie motywy egoistyczne czy o roli wsparcia nawet dla największego mizantropa, jakim bez wątpienia jest House.
Pierwsza część to również analiza (naturalnie psychologiczna) humoru zawartego zarówno w serialu, jak i naszym życiu codziennym. To właśnie ta część najbardziej nawiązuje do odcinków i jest zdecydowanie najciekawsza. Czytelnicy mogą odnaleźć cząstkę tego, co nie pojawiło się w innych publikacjach. Druga część to „Źle – psychologiczne wykroczenia” i tu zaczynają się schody. W tej części autorzy postanowili skupić się na psychologii z minimalnym odniesieniem do znanych nam realiów (serialowych). Każdy z pięciu rozdziałów raczej odbiega od serialu i jego tematyki. Idealnym przykładem tego jest rozdział pt. „Nałóg to nałóg”, w którym próżno szukać znaczenia nałogu w odniesieniu do House’a i wpływie na jego życie. Autorzy podejmują próbę psychologicznej analizy tego, czym jest nałóg w rzeczywistym świecie i jak postrzegają go różni lekarze i środowiska. Niestety uproszczenie tej kwestii do szesnastu stron nie stanowi dobrego rozwiązania. Rozdział jest nudny, momentami skomplikowany, przede wszystkim brakuje Grega, a więc nie wnosi nic nowego do obrazu dobrze znanej nam postaci. Przedostania część „Okropnie – czy to moje EKG?” zamysłem autorów przypomina dwie pierwsze, gdzie znajdujemy trochę swobodnych i wymuszonych odniesień do serialowego bohatera. Pomimo tego wszystkie cztery rozdziały są ciekawe i to właśnie w nich poznajemy pięć wymiarów osobowości każdego z pracowników Princeton–Plainsboro oraz mamy możliwość analizy własnej osobowości, co daje nam szansę wykorzystać poznaną psychologię w praktyce. Ostatnia część „Źródło inspiracji – House rządzi” to zaledwie jeden rozdział, w którym House zostaje przeanalizowany w oparciu o mitologię i topos wędrówki. Ten zabieg stanowi najmocniejszy punkt całego utworu.
Jeśli czytelnik nie miał wcześniej styczności z psychologią, można podarować sobie drugą część książki, jednak pozostałe rozdziały warte są lektury. W przeciwieństwie do „House i filozofia” czyta się ją lekko i przyjemnie, w czym pomagają nie tyle opisane sytuacje znane z serialu, co przytoczone dialogi, które często różnią się w zależności od tłumaczenia. Plusem jest niepowtarzalność kwestii zawartych w książce. Pomimo tego, że wydawnictwo ma już na swoim koncie podobną publikację, to poza kilkoma wspólnymi elementami (ilość części, okładka, tytuł) jej treść jest zupełnie inna i nie zostaje w żaden sposób powielona nawet przez inne książki skupione wokół tematyki „Dr House’a”, których na polskim rynku nie brakuje. Minusem wszystkich pozycji, a także i tej, jest bazowanie na części serialu. Niestety, wszystkie książki wyszły w trakcie trwania produkcji, więc żadna nie omawia jej na podstawie ośmiu sezonów, a to zmieniłoby pewne, tu słusznie niedopowiedziane kwestie oraz punkt widzenia niektórych autorów, którzy nie zostawili nam miejsca na polemikę.
Czy książka coś zmienia w sposobie kreowania House’a? Owszem, jeśli ktoś jest wnikliwym obserwatorem i ma chęć, by spojrzeć na głównego bohatera przez pryzmat nabytej wiedzy. Jest to pozycja obowiązkowa dla fanów serialu i z pewnością przypadnie im do gustu. Oczywiście nikt nie musi wierzyć w zapisane tu słowa, przecież jak mawia House – „Wszyscy kłamią”.