Ci którzy śledzą czytane przeze mnie książki, wiedzą, że czytam głównie sensację i kryminały. Choć ostatnimi czasy więcej poświęcam czasu literaturze obyczajowej. Mimo to nie potrafiłam obojętnie przejść obok literatury Wandy Siubieli, która pisze książki głównie dla młodego czytelnika. Książki Wandy nie są zwykłymi czytadłami, one zmuszają dzieciaki do myślenia i odnalezienia ukrytego morału. Dokładnie tak samo ma się sprawa z ,,Łączką". A o czym ona jest? O tym już za chwilę.
Główną bohaterką jest szesnastoletnia Weronika, która wraz z rodziną przeprowadza się z ukochanego Gdańska na Hel. Dziewczynie było bardzo trudno, bo w Gdańsku zostawiła przyjaciół i szkołę, za którymi bardzo tęskniła.
Pewnego dnia jej nowy przyjaciel, Michał, całuje Werkę i wyznaje jej miłość. Było to tak niespodziewane, że dziewczyna nie wie co się z nią dzieje, ponieważ był to jej pierwszy pocałunek. Czuje w sobie tyle sprzecznych uczuć. Z jednej strony chce uciec, bo nie zna tych uczuć, ale z drugiej pragnie tu być i całować Michała. Po pełnym uniesień przedpołudniu Weronika wraca do domu, gdzie zastaje kłócących się rodziców. Jej młodszy brat, Bartek, słysząc ich kłótnię, ucieka z domu i chowa się w ogrodzie. Werka znajduje go zapłakanego i roztrzęsionego. W tym czasie z domu wyprowadza się ojciec dzieci. Co się stało, że ta rodzina się rozpada?
Kiedy Weronice udaje się uspokoić brata, zabiera go na spacer z Michałem. Spacerują brzegiem morza, w końcu głodnieją a chłopaki idą coś kupić. Weronika zostaje sama nad morzem. W pewnym momencie czuje silne uderzenie i zatraca się w nicości. Kiedy odzyskuje świadomość znajduje się na statku rybackim pośród krwi i resztek ryb, a obok stoi zamaskowany mężczyzna.
Gdzie obudziła się Weronika? Kto i dlaczego ją porwał?
Wanda pokazuje świat oczami nastolatki. Jej uczucia kiedy widzi jak rozpada się jej rodzina, kiedy zostaje porwana i jak próbuje ratować ojca, którego nie interesuje córka. Kiedy opiekuje się młodszym bratem, aż w końcu kiedy przeżywa swoje pierwsze miłosne uniesienia i pocałunki, swoją pierwszą miłość.
Oprócz tego autorka pokazuje w jaki sposób można zniszczyć sobie życie rodzinne, ale to oczywiście bardziej ku przestrodze. Po to, by dorośli czytelnicy mogli zobaczyć jak takie sytuacje widzą ich dzieci, jak je przeżywają i cierpią. Bo przecież w takich złych momentach najbardziej cierpią dzieci, bo tak naprawdę nikt nie pyta ich o zdanie. Pewne rzeczy po prostu się dzieją.
Wszystko jest dla mnie w tej książce super. Język, bez wulgaryzmów, treść, która powinna przynajmniej spowodować, że człowiek przystanie i zastanowi się nad swoim życiem. Jednak mam malutkie zastrzeżenie. Wg mnie postaci Weroniki i Michała są zbyt poważne jak na te swoje 16 lat. Czytając szczególnie przemyślenia Werki miałam wrażenie jakby miała ona co najmniej kilka lat więcej. Nie wiem, może to był celowy zamysł Wandy, bo łączy się to z tajemniczą czarną kostką. Na końcu okazało się przecież kim jest Werka, a raczej skąd pochodzi. Zobaczymy czy w kolejnych częściach uda się nam wyczytać dlaczego Weronika jest tak bardzo poważna jak na swój wiek i co z tym ma wspólnego ta kostka.
Mimo tego małego minusa to przyjemna lektura, którą warto poczytać. To lektura na max 2 wieczory, wchłonie Was w momencie. Tak więc czekając na ciąg dalszy tej historii, zachęcam Was do sięgnięcia do książek Wandy Siubieli, a w szczególności młodsze pokolenie czytelników, choć i dorośli się w nich odnajdą.
Polecam