Witajcie w Nowy Roku. Kolejny rok już za mani, a przed nami czysta kartka i tylko od nas zależy jak ją zapiszemy. Jeśli można mierzyć wkroczenie w 2022 pierwszą przeczytana książką to dla mnie będzie to piękny czas. Czego i Wam oczywiście z całego serca życzę.
W cieniu wierzb Sylwii Kubik to trzeci i niestety ostatni tom cyklu żuławskiego, na który składają się Krok do miłości, Tajemnica z przeszłości i właśnie W cieniu wierzb. Sylwia Kubiak dała się poznać jako autorka pisząca z sercem książki, które wlewają w nas nadzieję na lepsze jutro, czego najlepszym przykładem jest Ewa jedna z głównych bohaterek cyklu żuławskiego. . Ciężko było mi się rozstać z bohaterami, których polubiłam i którym kibicowałam całym sercem. Z żalem zamknęłam książkę i nie ukrywam, że łezkę też musiałam otrzeć. To przepiękne zamknięcie cyklu. Tu wszystko wskoczyło na swoje miejsce i na wszystko przyszedł odpowiedni czas.
Historia Ewy nie tylko wzrusza, boli i wywołuje emocje, ale też pokazuje, że po burzy zawsze wychodzi słońce i nadchodzi nowy dzień. Ewa znalazła swoje miejsce na ziemi i ludzi, których pokochała, a wśród nich tego jedynego. Nie mogę Wam zdradzić treści, ale powiem Wam, że wiele się dzieje w ostatniej części. To kobiety są siłą napędową tej powieści: Małgorzata, Matylda, Ewa i Anastazja. Kobiety w różnym wieku i o różnym charakterze, ale każda z nich przeszła przemianę. Jedna zrozumiała, że świat nie kręci się tylko wokół niej, inna znalazła miłość, inna wybaczenie, a jeszcze inna swoje miejsce na ziemi. Która? Koniecznie przeczytajcie cykl żuławski i zanurzcie się tak jak ja w historii, która na długo zapadnie w mojej pamięci. Poznajcie Żuławy, mieszkańców, zapachy i smaki. Tak ta książka pachnie i smakuje. Smakuje jak wyczekiwane danie bożonarodzeniowe i pachnie domem, do którego wracam po długiej nieobecności. Poruszyła mnie niesamowicie historia mamy Ewy, która przeszła piekło na ziemi. Musicie ją koniecznie poznać.
Pokochałam twórczość autorki od pierwszej jej książki. Sylwia Kubiak udowadnia, że można pisać prosto, pięknym językiem i trafiać prosto w serca czytelników. Porusza ona wiele trudnych i ciężkich tematów, od których niekiedy włos jeży się na głowie. Przemoc wobec bliskich, wykorzystywanie czy depresja to tylko niektóre z nich. W swoich książkach Sylwia daje jednak czytelnikowi nadzieję i wlewa ciepło w jego serce, że to co złe nie trwa wiecznie i kiedyś zaświeci słońce.
Ważna jest rodzina i tylko ona się liczy. Wczoraj był Sylwester i chociaż nigdzie nie byliśmy to był to jeden z moich najpiękniejszych w moim życiu. Ja siedziałam z książką W cieniu wierzb, a obok mąż oglądał telewizję. Było fajnie, domowo, ciepło i przytulnie, bo ważne, że razem i z człowiekiem, którego kocham.
Jeśli nie znacie jeszcze twórczości Sylwii Kubiak to nadróbcie to koniecznie. Poznajcie twórczość autorki, która wlewa w nasze serca nadzieję. Chociaż żal było mi się rozstawać z bohaterami to wiem, że pewnie jeszcze niejednokrotnie będę miała okazję czytać kolejne książki autorki, którą pokochałam od jej pierwszej powieści.
Polecam Wam serdecznie i gorąco!