Dzisiaj przychodzę do was z książką, która mną mocno wstrząsnęła. Marcin Margielewski po raz kolejny sprawia, że przestaję wierzyć w dobre intencje muzułmanów. W jego najnowszym dziele "Zaginiony arabski książę" znalazłam mnóstwo bólu i wylanych łez.
Autor doskonale przedstawił podejście niektórych muzułmańskich mężczyzn do kobiet i dzieci. Dla mnie po raz kolejny były to szokujące informacje. Przekonałam się, że wszystko, co jest idealne, a wręcz bajkowe w jednej chwili może zmienić się w prawdziwe piekło na ziemi.
Przeraża mnie postawa ludzi, którzy stoją na straży prawa. Prawie zawsze w sprawie arabskich dzieci stają po stronie oprawcy. Można się domyślać dlaczego. Bogaty człowiek sypnie kasą, pogrozi i już jest wyrok na jego korzyść. A kto na tym najbardziej cierpi? Właśnie niewinna matka. Co ona zawiniła? Po prostu zakochała się. Czy to jest złe? Oczywiście, że nie. Od nas nie zależy, kogo kobiety wybiorą na swoją drugą połówkę.
Podoba mi się podejście autora w tej sprawie. Dał wolną rękę swojej bohaterce. To ona opowiada nam swoją tragiczną historię. Razem z nią płakałam. Nie mogłam przejść obojętnie wobec tej sprawy.
Boli mnie również fakt, że tak mało robimy, jak matka walczy z ojcem o opiekę nad swoimi dziećmi. Świat wtedy milczy. Kiedy zdarza się tragedia np. matka "wyskoczyła" z okna, "przedawkowała" narkotyki lub alkohol, wtedy świat reaguje. Tacy jesteśmy. Wtedy kiedy potrzebna jest pomoc, nas nie ma. Po tragedii ubolewamy, że mogliśmy coś zrobić, a niestety nic nie zrobiliśmy. Smutna i tragiczna prawda.
Bardzo przeżyłam informację o losie Kasi Al Thani amerykanki polskiego pochodzenia. Główna bohaterka o niej wspomina. Co jej się przydarzyło? Odsyłam do książki "Zaginiony arabski książę".
Naszą główną bohaterką jest Emily. Dziewczyna pochodzi z Francji. Mieszkała w Wielkiej Brytanii. Tam poznała swojego ukochanego Badra. Nie wiedziała, że on jest księciem. Wydawało się, że nic nie może popsuć tak pięknej miłości. A jednak... Coś pękło, coś się zmieniło i coś na zawsze się skończyło. Ona dla niego rzuciła wszystko. On początkowo dał jej wszystko, co chciała. A co się stało na końcu? Czy od początku był z nią całkowicie szczery? Ocenicie po przeczytaniu.
Nasza bohaterka dla niego dosłownie wszystko zmieniła. Robiła to, co chciał. Niestety on tego nie docenił. Zabrał jej wszystko, co kochała. Czy po tym wszystkim nadal darzyła go wielkim uczuciem? Czy po czasie odzyskała to, co najcenniejsze? Czy odnalazła zaginionego syna?
Na końcu książki dowiecie się jak zakończyła się sprawa Emily i Badra.
Nasza bohaterka opowiada również o innych skrzywdzonych kobietach nie tylko z rodziny Al Saudów. Czy niedaleko pada jabłko od jabłoni? Przekonacie się sami.
Zobaczcie, jak łatwo stracić prawa do opieki nad własnymi dziećmi w muzułmańskich krajach. Tu przeżyłam szok. Wystarczy chwila i tragedia gwarantowana. Czy można się z tego otrząsnąć?
Bardzo poruszyła mnie również historia matki Badra Lubny. Tutaj również poleciały mi łzy. To musiała być cudowna kobieta.
Przeraziła mnie również sytuacja kobiet, które znalazły się w Dar Al Reaya. Nie wyobrażam sobie umieścić córek w więzieniu tylko za to, że nie chciały wyjść za mąż. Za co jeszcze trafiały tam kobiety i na co mogły liczyć? To doskonale wyjaśnia nam sama główna bohaterka.
Dziękuję Marcinowi Margielewskiemu za to, że w swoich książkach nie owija w bawełnę i pisze całą bolesną prawdę. Dzięki niemu możemy przekonać się, jak wygląda prawdziwy książęcy i muzułmański świat.
Oczywiście porwania rodzicielskie i walka o dzieci zdarzają się niestety także i w Polsce. Dlaczego o tym nie wiemy? Niestety mało się o ty mówi.
Bardzo dobra fabuła, ciekawa akcja i bohaterka, która próbuje żyć mimo wszystko.
Z całego serca zachęcam was do przeczytania książki "Zaginiony arabski książę".
Pamiętajcie, nie wyśmiewajcie wyborów kobiet i nie bądźcie obojętni na losy ich dzieci.
Zapamiętajcie, nadzieja umiera ostatnia!
Nie rozumiem posunięć muzułmańskich mężczyzn. Mają problem ze swoimi żonami, a cierpią na tym dzieci. Małe dzieci nie powinny żyć bez swoich matek. Dlaczego nie mogą razem wychowywać dzieci? Czy wtedy świat nie byłyby szczęśliwszy?
Bardzo mocna książka, ale warto, a nawet trzeba ją przeczytać. Moim zdaniem tę historię powinna poznać każda młoda dziewczyna. Dlaczego? Domyślcie się sami.
Gratuluję Marcinowi Margielewskiemu jego najnowszego dzieła.
Bardzo emocjonalna książka, którą nie sposób odłożyć. Czyta się ją od deski do deski. A po przeczytaniu płacze się jak bóbr.
Pozostawiam was z pytaniem: Dokąd zmierza ten świat?