Niestety, jak to w książkach o "Gwiezdnych Wojnach" bywa nie możliwe jest niemal przeczytanie ich po kolei z powodu zbyt małej popularności egzemplarzy oraz możliwości ich nabycia. Tak więc po przeczytaniu siódmego tomu, wróciłam do drugiego. "Mroczny Przeciwnik" nie ustępuje w swojej jakości "Niepewnej Ścieżce", jednak muszę przyznać, że nie czytając książki po kolei i nie znając przeszłości Qui-Gona, bawiłam się lepiej. Niestety, ale w "Mrocznym Przeciwniku", nie trzeba wiele czasu, aby domyślić się kto stoi za przykrościami mieszkańców Bandomeere. Przeczytawszy również ten tom, można już mieć podejrzenia do kolejnych i całej serii, co powoduje, że czytanie książek po kolei może nie dawać już takiej czystej przyjemności. Po poznaniu Xanatosa, wszystko niemalże staje się jasne. Po pierwszym spotkaniu z Jude Watsonem byłam zachwycona jego twórczością i łatwym piórem. Co do tworzenia nadal nie mam zastrzeżeń jest ono proste, miłe w czytaniu i płynne, jeżeli chodzi jednak o fabułę to pojawiają się u mnie małe niedogodności. Poprzednim razem książka autora wydała mi się arcydziełem pod względem ciekawości oraz małego kryminału zawartego w fabule, co dawało czytelnikowi zgadywanie i snucie przypuszczeń podczas czytania, po drugim spotkaniu jednak jestem nieco zawiedziona, gdyż sama treść nie wydaje mi się już taka wymyślna i rozważna, co wcześniej. Twórczość autora wydaje mi się teraz, wręcz banalna. Osobiście tom mniej mi się podobał niż "Nieznana Ścieżka", ale bardziej niż "Próba Bohatera", która była drugą książką z świata "Gwiezdnych Wojen" odbywającą się co prawda w innych czasach i innego autora, ale nadal świata "Gwiezdnych Wojen". Tak więc podsumowując. Twórczość Jude Watsona jest lepsza od Jamesa Lucenoa, ale równie banalna, chodź zawarta w ciekawszych no i w nie tak grubych i przeciągłych tomach, co powoduje, że tak szybko się nie nudzi i nie chce się jej odrzucić na półkę. Książka jest kierowana do osób w wieku młodzieżowym, a przede wszystkim fanów "Gwiezdnych Wojen", którzy polubili bardziej czasy Republiki od Imperium. Tom jest dość cienki, bo liczy zaledwie, ponad sto stron i jest pisany dość drugą czcionką, jego lektura zajmuje przeciętnie dwie godziny. Mało nieprawdaż? Ale przynajmniej mamy pewności, że nie czeka nas długi i smętny wieczór, przeciągający się godzinami.