Alyson Noel to autorka powieści dla młodzieży. W 2013 roku pojawiła się w Polce jej książka „Greckie wakacje”. Wydała ją Grupa wydawnicza Publicat.
Colbie Cavendish zostaje wysłana przez swoich rozwodzących się rodziców na wakacje do swojej zwariowanej ciotki. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby ciotka nie mieszkała w Grecji. Ta wizja w ogóle nie podoba się nastolatce, która dopiero co dostała się do prestiżowej grupy koleżeńskiej, o której marzy wielu. Dziewczyna boi się, że przez jej wakacje na nudnej i oddalonej o setki kilometrów wyspie, znajomi zapomną o niej i znowu zostanie skazana na publiczny niebyt. Rodzice nie dają się jednak przekonać i Colbie w końcu ląduje w Grecji. Za wszelką cenę chce zdobyć dostęp do Internetu, bo jak się okazuje ciotka nie ma dostępu do żadnych mediów poza odtwarzaczem płyt wiolinowych. Jednak jak się okazuje wakacje nie są takie złe. Colbie poznaje chłopaka, w którym się zakochuje i za wszelką cenę chce się z nim spotykać. Miłość nie jest jednak idealna, gdyż spowija ją zazdrość, która rodzi się w dziewczynie. By sobie ze wszystkim poradzić Colbie prowadzi pamiętnik i bloga. Wakacje mijają szybko, a początkowa niechęć do wyspy przeradza się w jej uwielbienie.
Książka ma ciekawą formułę. Część treści pisana jest w formie pamiętnika, część w formie bloga internetowego, a niektóre w formie komentarzy, listów, pocztówek i notatek. To interesujący zabieg, gdyż każda z form daje inny język. Poza tym wiele uroku dodaje książce fakt, że pisana jest w pierwszej osobie. Colbie ujawnia nam co myśli, jak się czuje i co planuje. Poza tym zerkamy na to co pisze nie tylko w prywatnym dzienniku, ale też w listach do rodziców i znajomych.
Bardzo dobrym pomysłem było połączenie kilku rzeczy, z którymi zmaga się nastolatka – rozwód rodziców, nowi znajomi, pierwsza miłość i rozczarowanie po pierwszym seksie. Przy okazji masa uczuć i emocji, które buzują w tej młodej osóbce to strzał w dziesiątkę. Niekiedy Colbie denerwuje, innym razem urzeka. To interesująca dziewczyna, na którą na pewno warto zwrócić uwagę.
Redakcja zrobiła bardzo dobrą robotę. Nie pamiętam, by w treści było dużo błędów. Jedyne co mogłoby przeszkadzać to brak polskich znaków i skróty, jakie pojawiają się w mailach. Jest to jednak celowy zabieg, który nadaje realizmu powieści, zupełnie jak skreślenia w listach. To zdecydowanie duży plus, który uautentycznia opowieść i nadaje jej charakter pamiętnika takiego, jaki jest naprawdę.
Co prawda trochę naiwne jest to, że dziewczyna w XXI wieku prowadzi pamiętnik. Na szczęście w powieści znalazły się też wstawki bloga, co uaktualnia książkę, przez co staje się jeszcze bardziej interesująca.
Czułam się jak obserwator życia Colbie, jak ktoś, kto czyta jej prywatne rzeczy. Przy tego typu powieściach mam wrażenie, że jestem intruzem, który wtargnął w czyjeś życie i zagląda do cudzych listów. To chyba plus, skoro autor stworzył coś takiego, że czuję się jak włamywacz.
Komu mogę polecić? Na pewno młodzieży, bo to dla niej książka. Colbie to normalna dziewczyna, która ma problemy jak większość z nas. Przeżywa pierwszą miłość, ma rozwodzących się rodziców i spędza wakacje z dala od znajomych. Znajdziecie tu coś, co może wam przypomnieć o własnych wakacjach, a może da podpowiedź jak przeżyć trudne chwile. Co interesujące, Colbie czasem lubi sobie pofilozofować. Te wstawki są o tyle ciekawe, że znajduje się w nich sporo prawdy. Zachęcam.