Ja każdą kolejną powieść Flanagana traktuję jako ucztę duchową i czuję się uszczęśliwiona, że dzięki przygodzie z blogowaniem mogę posiadać te książki na półce. Ale nie o posiadanie książek chodzi w tej prozie, ale o to, że powieści Flanagana zmieniają nasze myślenie o nas samych.
Pomyśleć można, że Tasmania od Polski jest daleko, więc co mają ze sobą te dwa światy. Ja uważam, że właśnie Flanagan oraz kataloński Cabre, najbardziej podobnie do Polaków odczuwają świat. Według mnie pisarz ten pokazuje życie jako dwoistość. I ta dwoistość jest stałym i najważniejszym motywem jego książek. Oraz coś jeszcze, ale o tym w następnym akapicie. Najpierw dwoistość. W poprzednich powieściach, ale i w 'Pragnieniu', świat jest okrutny i twardy. Życie jest zmaganie się w walce o podstawowe środki do życia. W 'Pragnieniu' jest też coś jeszcze. To twarde życie w książce dotyczy 'podwładnych Państwa Gubernatorstwa: zesłańców i niedobitków aborygeńskich, natomiast środowisko, które adoptowało dziewczynkę, jest środowiskiem tzw. dobrego tonu, które żyje według norm elity brytyjskiej. Druga strona tej dwoistości życia to sztuka, kultura. W poprzednich książkach sztuka była dla bohaterów książek czymś, co świadczy o byciu człowiekiem, co oddaje pragnienie duchowości, piękna i sprawiedliwości, po prostu świata idealnego. I tego spodziewałam się po 'Pragnieniu'. Tymczasem książka okazała się bardziej skomplikowana niż myślałam.
W 'Pragnieniu' sztuka nie jest już ocaleniem. Sztuka jest wymówką kolonizatorów, żeby pokazać siebie z lepszej strony, jako ludzi cywilizowanych, sztuka jest usprawiedliwieniem i fałszem. Pewnie dlatego, że w przeciwieństwie do poprzednich powieści nie powstaje z głębi serca, albo nie jest tak prostą zależnością, jak by się zdawało.
W powieści akcja idzie dwutorowo i nielinearnie. Nie mam następstwa chronologicznego. Wydarzenia wynikają z tego, co tkwi w bohaterach. Z jednej strony poznajemy historię gubernatora wyspy na Ziemi Van Diemena sir Johna Franklina i jego żony Jane, którzy adoptowali aborygeńska dziewczynkę Mathinnę.
Jednocześnie dowiadujemy się już na początku powieści, że po kilku latach Sir John wraz załogą i dwoma statkami zginął w lodowych wodach Morza Arktycznego podczas ekspedycji, której celem ma być odkrycie mitycznego Przejścia Północno-Zachodniego. Gdy w prasie brytyjskiej ukazały się pogłoski o tym, że jakoby Eskimosi odnaleźli ślady ekspedycji świadczące o tym, że doszło tam do kanibalizmu, Lady Jane, wdowa po gubernatorze próbuje oczyścić męża z zarzutów 'o barbarzyństwo', prosząc najpopularniejszego pisarza brytyjskiego Dickensa o napisanie sztuki, która pokaże Sir Jona w świetle heroicznym. Dickens zgadza się. Stopniowo poznajemy małżeństwo Dickensa i jego problemy. Oba wątki, ten dotyczący Mathitty oraz ten mówiący o Dickensie są wstrząsające i bardzo ciekawe.
'Pragnienie' jest powieścią o 'chceniu', o pragnieniu. To pragnienie w poprzednich powieściach Fanagana, według mnie, było pozytywne, bo zesłańcom, imigrantom, jeńcom wojennym pokazywało, że warto marzyć o miłości, rodzinie, o sztuce, a tutaj w tej powieści jest siłą destrukcyjną, a jednocześnie czymś, co ma każdy człowiek.
Na koniec odeślę do bardzo ciekawego wywiadu, jaki pani Marta Bartosik, opiekująca się ta książką w Wydawnictwie Literackim, przeprowadziła z Richardem Flanaganem:
Żyli tam 50 tys. lat, ocalało ok. 50 osób. Ludobójstwo, o którym Brytyjczycy woleliby zapomnieć Rozmawiała Marta Bartosik 12.01.2017 12:01
Flanagan opowiada o wcześniejszych niż europejski holokaustach, o tym, że jego twórczość nie jest antybrytyjska, o odniesieniach do Josepha Conrada, o tym, że Europa leczy traumy zapominając i wypierając trudne sprawy, o tym, że jego wzorami kulturowymi w literaturze byli pisarze z obu Ameryk i Europy Środkowej (czyli moje podejrzenie o bliskości kulturowej i o jakimś rozumieniu się z nami Polakami, jest trafne...). Oto cytat z tego wywiadu:
Jesteśmy krajem anglojęzycznym i byliśmy kolonią brytyjską – również mentalnie. Brytyjczycy zajmowali się branżą wydawniczą. Własne wydawnictwa mamy dopiero od 40 lat, a wcześniej mogliśmy czytać jedynie brytyjskie i amerykańskie książki. Dickens był bardzo popularnym pisarzem, ale mogę mówić tylko za siebie – dla mnie literatura angielska nie była ważna. Swoją Tasmanię, swoją Australię odkryłem poprzez książki pisarzy z obu Ameryk i Europy Środkowej. Nie odkryłem jej za sprawą książek brytyjskich – opowiadały one o świecie, jakiego nie rozpoznawałem.
Podsumowując, książka wywołała we mnie niezwykłe emocje. Przez większość książki byłam rozdrażniona taką, a nie inną kompozycją, ale w sumie książka poruszyła we mnie ważne struny. Uważam, że twórczość tego pisarza jest bardzo ważna, bardzo potrzebna i spójna wewnętrznie. Każda książka pokazuje w inny sposób te same 'elementy układanki', budując w ten sposób literacki obraz świadomości narodowej. 'Pragnienie' mówi o tym, że Europejczycy niszczyli podbijane narody, że ta 'cywilizacja', którą nieśli ogniem i mieczem, była cywilizacją śmierci. I nawet trudno jest ocenić, czy działo się tak dlatego, ze ulegano 'chceniom', czy dlatego że nie. Myślę, że najlepiej, gdyby nie ingerowano w życie Aborygenów, nie podbijano ich świata, zostawiono ich w spokoju....