Cała ludzkość żyje sobie z dnia na dzień. Każdy zmaga się z własnymi problemami, trudnymi sprawami, stresem, pracą, rodziną, domem. Każdy dzieli swoje radości, smutki, marzenia. Wszystko toczy się tak, jak zawsze. Dzień po dniu. Życie ze wszystkimi jego rozdziałami. Tymi złymi i dobrymi. Płacz, śmiech, zmęczenie, dobry humor, złość, szczęście. Pomyśl o swoim życiu. Jakie ono jest? Czy byś coś zmienił? Czy chciałbyś by było lepsze? Pomyśl, jak się czujesz, gdy możesz mieć wszystko czego zapragniesz. Pomyśl, że pewnego dnia możesz stracić to co masz. Nieodwołalnie. Pomyśl, że nagle kometa zderza się z księżycem i życie jakie znałeś znika z dnia na dzień i nic nie możesz z tym zrobić. Patrzysz jak wszystko co kochałeś znika. Umiera. Widzisz to i pragniesz, by się skończyło. Ale to się nie skończy. Życie jakie znałeś nigdy już nie wróci. A ty musisz przyzwyczaić się i walczyć w nowych warunkach, które niszczą cię każdego dnia. Niszczą wszystko dookoła. Strach, smutek, zagrożenie, łzy, głód. Tylko to ci zostało. I walka. Walka by przetrwać każdy dzień. Ale co się stanie jeśli już nie będziesz miał sił by walczyć?
„Mimo wszystko dziwnie się poczułam, tak samo, jak wtedy, gdy patrzyłam na Księżyc, za duży, za jasny. Chyba od zawsze mi się wydawało, że nawet po końcu świata McDonald będzie otwarty.”
Miranda posiada życie, jak większość nastolatek. Chodzi do szkoły, zakochuje się, odrabia prace domowe, kłóci się z członkami rodziny, je śniadania, obiady, kolacje, śpi we własnymłóżku, czyta, ogląda telewizje, patrzy w niebieskie niebo, ogląda świat takim, jakim większość z nas go widzi. Wszystko jest takie normalne. Zwyczajne. Nudne (?). A jakże cenne. Lecz ona jeszcze o tym nie wie. Dowiaduje się dopiero, gdy księżyc zbliża się do ziemi.
„Mamy siebie. Póki mamy siebie, wszystko się ułoży."
Ludzkość czeka na wydarzenie, które nigdy wcześniej się nie wydarzyło. W kierunku księżyca zbliża się asteroida. I gdy nadchodzi ten dzień Miranda tak, jak pozostali ludzie wychodzi na podwórko, by móc obejrzeć to niespotykane zjawisko. Nikt się tego nie obawia. Wielcy naukowcy również. Moment uderzenia ma być tylko i wyłącznie pięknym zjawiskiem. Ale zmienia się to w momencie zderzenia asteroidy z księżycem. W ciągu kilku sekund wszystko co było znane i kochane zmienia się w koszmar. Życie już nigdy nie będzie takie same. Teraz każdy musi walczyć o przetrwanie. Lecz nie każdemu się to uda. Śmierć, głód, zimno, smutek, żal, złość. Tylko to zostaje ludziom. Czy pośród tylu nieszczęść, znajdzie się miejsce na miłość, przyjaźń lub choćby cień uśmiechu? Czu ludzie będą w stanie przetrwać, nie zabijając się nawzajem? Czy egoizm wygra z poświęceniem dla bliskich? Czy życie na ziemi bez szczęśliwego końca jest warte codziennej walki? Czy ktoś przetrwa?
"Na wschodnim wybrzeżu dochodzi do powodzi. Nie sposób ustalić liczby ofiar, nie działają satelity komunikacyjne, nie działają linie telefoniczne."
Ocaleni mnie zachwyciła. Nie byłam w stanie się od niej oderwać. Sama historia mnie urzekła, bo pokazała co tak naprawdę jest w życiu ważne. Pokazała, że każdy dzień powinien być traktowany, jako dar. Jeśli nie lubi historii o słodkiej miłości i zbyt bajkowym świecie to polecam tę książkę, która jako dziennik przenosi nas do świata, jakże innego niż ten dzisiejszy.
Ocena: 8,5/10.