Często słyszy się, że miłość jest chorobą duszy. W zależności od tego, czy jest odwzajemniona czy nie, wyzwala w człowieku wiele odmiennych emocji. Poprzez nieopisaną radość do głębokiej depresji. Nie da się jednak zaprzeczyć, że poczucie silnej więzi z drugą osobą jest czymś niezbędnym w naszym obecnym, codziennym życiu.
Pomyślmy jednak, że za paręnaście lat miłość mogłaby zostać oficjalnie wpisana na listę chorób społecznych. Każdy młody obywatel, wkraczający w dorosłe życie, musiałby obowiązkowo poddać się zabiegowi, który wyplewiłby z jego umysłu wszelkie emocje. Ludzie staliby się bezduszni oraz obojętni na innych, a zarażeni amor deliria nervosa uznawani byliby za najgorszych wrogów państwa.
W takim alternatywnym świecie żyje Lena. Siedemnastoletnia dziewczyna z niecierpliwością odlicza kolejne dni, dzielące ją od otrzymania remedium i ostatecznego uwolnienia się od zalążków tkwiącej w niej choroby, przez którą zginęła jej matka. Zaraz po zabiegu ma zostać sparowana z wybranym przez władzę chłopakiem, z którym spędzi resztę swojego życia. Nie zaznawszy nigdy uczucia bliskości ani zrozumienia.
Pragnienie jak najszybszego poddania się zabiegowi mija, gdy na drodze Leny pojawia się Alex - Odmieniec. Dzięki niemu nastolatka odkrywa nieznane dotąd szczęście i radość. Zakochani planują ucieczkę w głąb Głuszy, skąd pochodzi Alex i gdzie nie dosięgnie ich władza rządu. Czy jednak bohaterowie są na tyle sprytni i potrafią udawać „niezarażonych”? W innym wypadku nie zdołają umknąć przed restrykcyjnym systemem.
Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, po przeczytaniu kilku wstępnym rozdziałów, to podobieństwo kreacji świata przedstawionego do znanych wszystkim "Igrzysk Śmierci". Autorka książki również umiejscawia akcję w przyszłych, zrujnowanych Stanach Zjednoczonych, gdzie obywatelowie są stale nadzorowani przez państwo i nie mają kontaktu ze światem zewnętrznym, znajdującym się za elektryczną siatką. W mieście panuje zakłamanie i strach, aczkolwiek nikt nie próbuje się sprzeciwić, panującemu prawu. Lauren Oliver roztacza przed nami wizję świata antyutopijnego. Należy też wspomnieć, że motyw ten w ostatnim czasie jest coraz chętniej używany przez twórców powieści młodzieżowych.
Bohaterowie powieści to postacie znakomicie wykreowane i wzbudzające wiele emocji. Choć w pierwszym momencie strachliwa osobowość Leny po prostu działała mi na nerwy, to wraz z rozwojem zdarzeń darzyłam nastolatkę coraz większą sympatią. Sam pomysł na fabułę jest bardzo oryginalny, a co najważniejsze został genialnie zaprezentowany. ”Delirium” wciągnęło mnie bez reszty. Razem z Leną i Alexem przeżywałam wszystkie przygody, tak jakby miały one miejsce w faktycznym świecie.
Bardzo mi się spodobał fakt, że każdy kolejny rozdział rozpoczynał się cytatem, a raczej fragmentem któregoś z powszechnie znanych praw, obowiązujących na terenie kraju. Nadało to tekstowi bardzo realnego wydźwięku. Nie należy zapominać też o oprawie graficznej powieści, która z pewnością zachęca do zapoznania się z tekstem, zawartym w środku.
Utwór Lauren Olivier nie bez powodu zbiera tak wiele pozytywnych opinii i jest szeroko wychwalany. Wszystkich fanów „Delirium” na pewno ucieszy wiadomość, że kolejna część trylogii - „Pandemonium”, zagości na półkach polskich księgarni już pierwszego października!