„Nieważne co powiesz. I tak nie dam ci odejść. Możesz ode mnie uciekać, możesz nie pozwalać się dotykać, możesz wrzeszczeć, bić i drapać, ale się mnie nie pozbędziesz. Zaczekam, aż będziesz gotowa.
- A jeśli nigdy nie będę?
- To umrę, czekając ptaszyno”
Macie swoich ulubionych polskich autorów? Moje grono sukcesywnie się powiększa, jeśli jednak miałabym wymienić autorkę, która ma szczególne miejsce w moim sercu, to byłaby to właśnie Meg Adams. Jej powieści trafiają wprost do mojego serce i już w momencie publikacji pierwszego tomu dylogii nieczysta gra na platformie wattpad wiedziałam, że to będzie hit!
Gdy kilka miesięcy temu kończyłam czytać pierwszy tom losów Joanny, myślałam, że pęknie mi serce. Autorka nie oszczędziła nas czytelnikom i zaserwowała bombę, po której pewnie nie tylko ja kończyłam książkę z pytaniem na ustach „dlaczego?”.
To pytanie ciągle siedziało mi w głowie w chwili, gdy zaczynałam czytać „Gangsterskie tajemnice”. Wiedziałam, że autorka z pewnością nie szykuje nam łatwej przeprawy i nie myliłam się. Nie chciałabym się zagłębiać w fabułę, by nie spolerować, ale mogę wam zagwarantować, że wiele rzeczy jeszcze was zaskoczy.
Sam początek tego tomu jest bardzo emocjonalną częścią. Choć bardzo chciałam od razu czytać i bez żadnej przerwy dotrwać do końca się nie dało. Potrzebowałam kilku przerw, by moje serce mogło to przeżyć. To, na co była skazana Jo, nie tylko od strony fizycznej, ale też psychicznej mając ciągle w myślach, że została po prostu oddana, było bardzo silnym przeżyciem. Ja cały czas miałam w głowie myśl „Walcz Jo” – jesteś silna, więc dasz radę.. Tylko z drugiej strony były też myśli, ile tak naprawdę można znieść? Jak wiele przyjąć na siebie ciosów, nie poddając się z każdą bolesną chwilą.
Autorka w tej części naprawdę dała mi popalić. Z każdą kolejną stroną zaskakiwała mnie coraz bardziej, a dzięki doskonałemu stylowi, jakim się posługuję, czas spędzony z bohaterami był świetnie wykorzystanymi godzinami. Bardzo podobały mi się zmiany, jakie zachodziły w bohaterach. To, co ich spotkało i z czym musieli się mierzyć, miało bardzo duży wpływ na ich życie i ich dojrzałość była doskonale widoczna. Decyzję jednej dwójki bardzo mnie zaskoczyły – i tu wydaje mi się, że nie tylko ja będę uważać, że chętnie przeczytałabym książkę o losach P. i R. :D
Patrząc na całokształt: „Gangsterskie tajemnice” to jedna z tych książek, gdzie nie możesz już się doczekać, by znaleźć się na końcu, a jednocześnie tak strasznie żal Ci się rozstać z bohaterami, że przewrócenie ostatniej strony łączy ze sobą radość i udrękę.
Naprawdę mogłabym się zacząć rozwodzić nad wszystkim tym, co podobało mi się w tej dylogii, jednak nie tyle nie czuje potrzeby, ile mam nadzieje, że każdy z was sam odkryje te wszystkie emocje, jakie wylewały się z kartek tej powieści.
Ja historię Jo pokochałam i z pewnością nie raz jeszcze do niej wrócę.
Na koniec wielkie uściski za pojawienie się Konrada Wilka :D – ach, jak ja czekam na jego historię!
Jestem dumna, że miałam okazję patronować tej powieści i liczę na to, że czytelnicy tak jak i ja, pokochają bohaterów tej historii i będą ich naprawdę miło wspominać – nawet pomimo tych wszystkich błędów, jakie po drodze popełnili.
Z całego serca POLECAM!