Czasy wspóczeane. Młoda Angielka Sonia Cameron ulega urokowi hiszpańskiej Grenady, w której urodził się i zginął słynny poeta Federico Garcia Lorca. Podczas wędrówek po mieście zachodzi do jednej z licznych kawiarni. Zaintrygowana zdobiącymi ściany pożółkłymi fotografiami nawiązuje rozmowę że starym kelnerem, który opowiada jej historię rodziny Ramirezów, poprzednich właścicieli lokalu.
Hiszpania, lata 30-te, czasy Drugiej Republiki. Prawdziwą pasją młodej, wrażliwej Hiszpanki Mercedes jest taniec flamenco, któremu oddaje się całym sercem. Jej drugą pasją i miłością jest piekielnie zdolny gitarzysta Javier Montero, którego kocha aż do bólu. Wojna domowa i dyktatura wojskowa generała Franco stawiają wypełnione muzyką życie dziewczyny do góry nogami. Rozdarte politycznym konfliktem miasta Grenada i Malaga stają się areną brutalnych represji i masowych egzekucji, które odciskają tragiczne piętno na losach jej rodziny: dwaj bracia zostają uwięzieni, trzeci, zwolennik frankistów i donosiciel - skrytobójczo zamordowany. Mercedes wyrusza na poszukiwanie swojego ukochanego, który zaginął bez wieści. Przemierzywszy targany wojną kraj wyjeżdża do Anglii z grupą dzieci, uchodźców z baskijskiego Bilbao. Nigdy już nie zobaczy Hiszpanii.....
Książka od samego początku wciąga mnie na maksa. Mimo, że w książce są małe literki to i tak mogę stwierdzić, że jest to książka, która ma w sobie taniec, miłość i tajemnice rodzinne, które zostały w Hiszpanii w latach 30-tych. Główna bohaterka Sonia Cameron jedzie do Hiszpanii wraz ze swoją najlepszą przyjaciółką jeszcze z czasów szkolnych, która w czasie podróży będzie miała urodziny. Uczą się tam tańczyć salsę oraz flamenco. Wielka radość po wielkim smutku bywa cicha i mieszka raczej w sercu, a nie na języku. To może być długa droga, aby dostać się do istoty rzeczy.
Książka pokazuje, że nie ważne w jakim wieku jesteśmy by zrobić coś nowego co nas uszczęśliwi lub okaże się, że stanie się naszą pasją, której nie chcemy przerwać tylko ją doskonalać.