Grace wyjechała na studia, aby zacząć swoje życie od nowa. Z dala od toksycznej matki, z dala od środowiska, w którym żyła, które doprowadziło ją do gardzenia sobą, do kompleksów tak silnych, że nie mogła sobie z nimi poradzić. Z dala od konkursów piękności i wspomnień jak się na jednym z nich upokorzyła (choć o tym matka nie daje jej zapomnieć). Tu znalazła nowych przyjaciół i choć czasami kompleksy wracały, radziła sobie z nimi w miarę dobrze. Niestety do momentu, aż wyjazd do domu na ferie i jej matka nie zniszczyły prawie wszystkiego, co wypracowała. Ciągle „dogadywanie” jak to nie przytyła, sprawiło, że Grace postanawia zacząć mordercze treningi, tym bardziej że matka chce zgłosić ją po raz kolejny do konkursu piękności. To Mason ma zostać jej trenerem, jest jej winny przysługę, a kiedyś był w wojsku. Choć nie za chętnie chłopak się zgadza, w końcu Grace kiedyś uratowała występ jego zespołu, kiedy nie mieli wokalistki. Co prawda znają się od dawna, mają wspólnych znajomych, jednak dopiero teraz tak naprawdę się poznają i zbliżają do siebie. Wspólne treningi, wspólna pasja zbliżają ich do siebie i sprawiają, że zaczynają czuć coś więcej. Jednak nie jest to takie proste, on ma dziewczynę od wielu lat, która co prawda często chce przerwy od związku, ale do tej pory zawsze wracali do siebie. Czy Grace uwolni się od toksycznej matki? Czy w końcu uwierzy w siebie i zacznie spełniać swoje marzenia? Czy ona i Mason mają szansę na bycie razem?
Uwielbiam tę serię, co na pewno już zauważyliście. Nie mogłam się doczekać ostatniego tomu i nie będę ukrywać, miałam do niego niemałe oczekiwania. Nie zawiodłam się ani trochę. Historia zdecydowanie mi się spodobała, wywołała we mnie wiele emocji podczas czytania. Momentami zabawna, momentami smutna, dość dynamiczna, a to sprawiało, że nie mogłam się od niej oderwać.
Grace to bohaterka, która ma bardzo niską samoocenę. Kiedyś była gwiazdą w szkole, uczęszczała w konkursach piękności, kochała śpiewać. Jednak pewne zdarzenie sprawiło, że wszystko się posypało, a ona stała się pośmiewiskiem. Mimo że minęło od tego zdarzenia kilka lat, matka cały czas ją dołuje, przypomina jej o tym, wytyka, jaka to nie jest gruba i w ogóle (choć to wcale nie prawda, a jej waga jest prawidłowa). Grace to bohaterka, która podczas historii przechodzi ogromną zmianę i mi się ta zmiana podobała.
Mason z jednej strony odważny, zabawny, uroczy, z drugiej pozwalający sobą manipulować. Kocha, a przynajmniej tak myśli, są razem tak długo i choć ona na studiach się bardzo zmieniła i ciągle chce przerw, a on się na to zgadza. Po każdym „zerwaniu” czuje się jak wrak człowieka, na szczęście ma wsparcie przyjaciół. Kiedy bliżej poznaje Grace, zaczyna się wahać co do swoich uczuć i mieć spory mętlik. To bohater, którego polubiłam już w poprzednich tomach, kiedy było tylko o nim wspomniane i zdania nie zmieniłam, czytając jego historię.
„First last song” to historia, która mnie wciągnęła, wywołując wiele emocji podczas czytania. Z przyjemnością polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu -
https://anka8661.blogspot.com/2020/11/wydawnictwo-jaguar-ksiazka-pt-first.html