Jest to pierwszy tom polskiej sagi historyczno-fantastycznej, rozgrywającej się w czasach Bolesława Krzywoustego.
Lektura tej książki mnie bardzo usatysfakcjonowała, choć zdawałam sobie sprawę, że autorka chciała stworzyć powieść do czytania, tzw. literaturę popularną. Akcja 'Xiąg Nefasa' rozgrywa się w czasach panowania Bolesława Krzywoustego. Bardzo się ucieszyłam, że ktoś 'wziął na warsztat' czasy piastowskie, a szczególnie to konkretne panowanie, bo przecież były to rządy bardzo ciekawe, a królowie piastowscy byli władcami okrutnymi i hojnymi, dalekowzrocznymi i kierującymi się emocjami. Już początek książki jest ciekawy. Dwóch braci pretendujących do korony polskiej na wyścigi płodzi synów. Rozdział jest w sumie dosyć zabawny. Podręczniki historii o tym nie mówią, ale tak chyba musiało być! Przecież spłodzenie następcy tronu było warunkiem trwania dynastii.
Potem poznajemy narratora, tytułowego Nefasa, który opowiada o tym, jak wplątując w historię Trygława, słowiańskie bóstwo, zmienił losy wielu osób i całego królestwa. I przez całą książkę zastanawiał się, czy życiem rządzi przeznaczenie, ślepy traf, czy jakieś złośliwe i przekorne bóstwo, które spełnia nasze marzenia i okrutnie nas tym krzywdzi.
Bardzo lubię inteligentne postacie w książkach, więc Nefas na pewno jest moim ulubieńcem. To człowiek z przeszłością, który lubi uczyć się nowych rzeczy i jest otwarty na obce kultury. Książka pokazuje jego w kontraście do typowego przedstawiciela swoich czasów: biskupa Baldwina, chciwego, dwulicowego, obłudnego hipokryty, który modli się pięknie, a postępuje brzydko, traktując nawracanie jako okazję do dobrego jedzenia, uwodzenia kobiet i zdobywania bogactwa. Nefas zna zwyczaje ludów, interesuje się wierzeniami różnych plemion, uczy się języków obcych, jest inteligentny i ciekawy prawdy i świata. Ma przy tym wiele tajemnic i jest postacią niejednoznaczną. Bo jest trochę jak przeciwieństwo złych sił z 'Fausta': wiecznie dobra pragnąc, wiecznie zło czyni. Bolesław w powieści jest człowiekiem szerszych horyzontów i dosyć odważnym. W sumie autorka zbudowała go jako przeciwieństwo brata Zbigniewa, obłudnego, żądnego władzy i tronu egoisty. Bolesław jest pewny swoich racji, lubi walczyć i w sumie zawsze staje po dobrej stronie mocy.
Pisałam, że zauważyłam u Małgorzaty Saramonowicz wzory literackie, ale nie jest to Andrzej Sapkowski.
Nie mam pojęcia dlaczego nikt tego przede mną nie zauważył, że pisano o Poem (to, że i tu, i tu jest groza i tajemnica, to nie znaczy, że jest podobieństwo, bo go nie ma). Ale podobieństwo literackie jest inne i bardziej oczywiste! Wpadłam na to w połowie książki:
Książka Saramonowicz jest dosyć dobrą realizacją powieści historycznej w typie Dumasowskim:
są intrygi i walka o władzę, zemsta i miłość, wyraziste postacie złe i dobre. A w tle dobro kraju, o którym mało kto pamięta! Inne podobieństwo to książki o Tudorach z całym arsenałem intryg pałacowych.
I powiem Wam, że ucieszyłam się, że polska powieść w typie Dumasa jest, bo nasi Piastowie zasługują na intrygującą sagę historyczną, w której będą się zaczytywać ludzie dla czystej przyjemności czytania.
Autorka jest pisarką idącą z duchem czasu i Dumasa wplotła w powieść fantasy. Nie jestem wszechstronną czytelniczką fantasy, ale wpływy widać. Więcej nowoczesnego fantasy będzie w tomie drugim (który już czytam...), ale tom pierwszy zawiera więcej tradycyjnych elementów magicznych, które zostały osadzone w realnym świecie. Jest tajemnicze bóstwo i magiczny kamień oraz zadanie do spełnienia, które główny bohater musi pokonać, tak jak w tradycyjnych baśniach inicjacyjnych. A patrząc współcześnie to mamy troszkę z 'Władcy pierścieni': ktoś coś musi zrobić, żeby uratować świat przed złem.
Widać, że autorka pisze scenariusze do filmów, bo powieść jest taka troszkę filmowa. Bardzo wyraźnie zbudowano postacie, dając każdej z nich charakterystyczne zachowania, upodobania i cechy osobowości. I mamy kontrasty, które w ciekawych filmach są dobrym rozwiązaniem. Jest dobry i zły doradca, są dwie siostry: dobra i zła, dwaj bracia: dobry i zły. Nawet są dwie żony: jedna chuda, a druga tęższa. Bardzo polubiłam Jarka, pachołka Nefasa, który lubił koty i seplenił.
Nefas, zdaje mi się, żyje w czasie, gdy kroniki spisywał Gall Anonim. Nie jestem pewna, ale chyba te cytowane kroniki Nefasa są cytatami z 'Kronik' Galla Anonima, ale nie jestem pewna.
Historia w książce jest zachowana w głównych zarysach, ale sporo jest inwencji twórczej autorki. Jednakże pomysł na udział bóstw słowiańskich jest dosyć ciekawy i wynika z tego co można przeczytać w nielicznych źródłach z tego czasu, iż w XII i XIII wieku w Polsce chrześcijaństwo było bardzo powierzchowne, a kulty pogańskie wciąż żywe.
Książka 'Xięgi Nefasa. Trygław - władca losu' zaintrygowała mnie i wciągnęła. Lubię czytać o miłości i władzy, a ostatnimi czasy najwięcej o tym książek powstaje o angielskich Tudorach albo o Wikingach. Ja tam wolę poznawać nasze polskie dzieje, którym barwności nie brakowało. Mitologia słowiańska też jest rzadko opisywana. Mi kojarzy się jedynie ze 'Starą baśnią'. Książka nie pretenduje do epokowego dzieła historycznego, ale i takim nie miała być. To bardzo ciekawa, porywająca i pełna namiętności powieść o władcach walczących o władzę, o królowych, które żeby przeżyć musiały przezwyciężyć w sobie wszelkie ludzkie odruchy i o człowieku, który w cieniu dworu piastowskiego króla szukał miłości i wiedzy o życiu, a przede wszystkim to początek bardzo ciekawej sagi o trojgu dzieci urodzonych w tym samym dniu, których pogański bóg Trygław związał losy.