Niewielki zbiorek opowiadań Andrzeja Ziemiańskiego, raczej przebranych za fantastykę, choć całkiem ładnie przebranych. Dwa z nich pojawiły się we wcześniej opisanej przeze mnie
antologii, chodzi o
Koloryt lokalny i
Zakład zamknięty. To pogadamy o pozostałych.
Jakoś nie chce mi się wierzyć, że jesteśmy sami w tym wszechświecie jaki nas otacza. Nie wierzę też w to, że jesteśmy najinteligentniejsi (i to sądzę o nas, bez potrzeby oglądania się na kosmitów, wystarczą delfiny) w kosmosie. I może jesteśmy co jakiś czas testowani, a nie znając jakie są reguły gry, cały czas przegrywamy. Ale jest coraz lepiej.
Jako zwierze stadne, większość ludzi nie lubi pozostawać sam na sam ze sobą. Nie lubimy też za bardzo nowości, fajnie jest jak jest zachowane status quo. Czasem jednak przestaje nam ono wystarczać i wtedy robimy różne dziwne rzeczy. Zdobywamy się na nadludzką wręcz odwagę i wyruszamy w odległe rejony. Tylko potem chcemy wrócić i znów zobaczyć znajome twarze.
Może ktoś chcąc zamienić jakiś zapomniany kosmiczny port w swoje własne prywatne piekło, wykorzysta nas do osiągnięcia tego celu. Nawet jeśli będzie to polegało na daniu nam z niego uciec. A nas wciąż będą prześladowały wspomnienia, czy mogło być inaczej?
Zupełnie nie wiem co autor chciał powiedzieć w Daimonionie, nie będę się więc wydurniał z interpretacją. Ale żeby tak uciekać, by nie zginąć?
"Kultura i cywilizacja" nas rozleniwia. Niby coś nam daje ale i wielu rzeczy pozbawia. Czekając na barbarzyńców poddamy się bez walki, czy będziemy umieli obronić nasze zdobycze? A może po prostu uciekniemy?
Blisko granicy, gdzieś na pustynnych rejonach naszej planety każdy ma jakiś cel. Czy to czekając na Godota, czy na przewodnika, albo tylko na powrót do domu. A tak w rzeczywistości, jak się skończą napoje i słońce zbyt długo naświetli nam łby, to w końcu każdemu odbije szajba.
Dziwne te opowiadania, trudne i bardzo nierówne, od sasa do lasa, czemu znalazły się w jednym zbiorze? Raczej nie napawające optymizmem (prawdopodobnie taki ich cel właśnie). Bardziej psychologiczne (kliniczne) niźli fantastyczne. Jakoś nie pasują mi takie klimaty, to dla kogoś innego ale dobrze napisane, coś w nich jest. Dla będących w dołku nie polecam, dla pozostałych 6/10.