Dziki Zachód, rozległe prerie, czas zakładania osad przez pionierów, zmagania z okrutną naturą, walki z plemionami Indian, zamieszkującymi te ziemie od pokoleń. Niełatwa egzystencja w miejscach zapomnianych przez Boga była zadaniem dla najsilniejszych. Słabsi narażeni byli na choroby, biedę i szaleństwo. To ostatnie po wyjątkowo okrutnej i mroźnej zimie stało się udziałem aż czterech kobiet. Do niedawna były przykładnymi matkami i żonami, teraz śmierć dzieci, niedostatek, trudne pożycie z mężem czy nieznośna bieda wepchnęły je w szpony histerii. Ciężar, jakimi stają się dla swoich mężów, jest dla mężczyzn nie do udźwignięcia, a ponieważ w zamieszkiwanym przez nich terytorium nie ma jeszcze szpitala dla umysłowo chorych, tego typu przypadki poddaje się przetransportowaniu za rzekę, do stanu Iowa, skąd grupa zaangażowanych w dobroczynność kobiet, odsyła chore do ich rodzin na Wschodzie. Transportem chorych zajmuje się zwykle mąż jednej z nich, jednak tym razem tego trudnego zadania podejmie się Mary Bee Cuddy.
Mary jest niezwykłą kobietą, dumną i hardą oraz zaradną. Prowadzi życie starej panny, nauczycielki i farmerki. Jedna z obłąkanych kobiet jest jej przyjaciółką. Cuddy wie, że konwojowanie kobiet to zadanie trudne, ale zgadza się podjąć tego zadania, ponieważ pozostali mężczyźni z różnych powodów nie wyglądają na osoby, które potrafiłyby udźwignąć tak ciężkie brzemię. Niespodziewanie Cuddy zyskuje również pomocnika, który stanie się w ostatecznym rozrachunku filarem całego przedsięwzięcia.
Powieść jest w zasadzie zapisem tej trudnej drogi, jaką Cuddy i jej pomocnik odbywają z chorymi kobietami do Iowa. Opisy, w których brak optymizmu, pełno za to surowości, przywodzą niekiedy na myśl powieści Cormacka McCarthy'ego. Losy głównych bohaterów to genialne studium psychiki ludzi wystawionych na ekstremalne przeżycia. I to, jak powieść się kończy, jakie będą ostateczne losy postaci, było dla mnie zaskakujące i do głębi przenikające smutkiem. Bo "nie zdawałam sobie sprawy, jak okrutny może być człowiek dla drugiego człowieka" zwłaszcza w kraju, który szczyci się swą chrześcijańską moralnością, a kobiety, które tak poświęcały się dla roli pionierek, nie mogły liczyć niekiedy na odrobinę miłosierdzia. Głęboka literatura, kunsztownie napisana powieść, dopracowana i przemyślana, zrobiła na mnie ogromne wrażenie.
Na książkę "Eskorta" trafiłam przypadkowo, podczas biedronkowej promocji. Nie spodziewałam się fajerwerków, ale tematyka mnie zaciekawiła. Nie czytałam powieści, myśląc o niej w kategorii westernu, choć akcja osadzona jest na Dzikim Zachodzie. To nie jest western w typowym wydaniu, oceniłabym ją na pograniczu dobrego dramatu, literatury obyczajowej i powieści psychologicznej. Genialna konstrukcja, poruszające opisy surowej prerii, krwiści bohaterowie tworzą jakby gotowy scenariusz dla filmu, który również powstał i teraz będę chciała go zobaczyć i porównać z literackim pierwowzorem.