🆁🅴🅲🅴🅽🆉🅹🅰
Współpraca reklamowa z @niezwyklezagraniczne
"Madame"
6 tom serii Salacious Players Club
Sara Cate
8/10
Czas na poznanie ostatniego tomu serii.
"Myślą, że ją znają, nie mogą się bardziej mylić..."
Prywatnie Eden St. Claire jest kobietą z bagażem doświadczeń, z sekretami, których pilnie strzeże; zaś za murami Salacious Players Club zmienia się w twardą, bezkompromisową Madame Kink, dominatrix, która ma swoje zasady, a klienci muszą się jej podporządkować. Wydaje się, że wszystko w jej życiu jest poukładane tak jak ona tego chce, ale sprawy się komplikują gdy na jej drodze ponownie staje Clay, były uległy, oraz jego nowa dziewczyna Jade.
Zanim sama zaczęłam czytać "Madame" natknęłam się na opinie, iż ten tom jest najsłabszy z całej serii i że wiele osób się zawiodło, że po Madame Kink spodziewali się czegoś więcej. Wiadomo, że każdy w książkach szuka czegoś innego, jednym się podoba to, innym tamto.
Ja jednak nie zgadzam się z tym, że jest to najsłabszy tom. Owszem, historia Eden jest inna niż poprzednie tomy, ma inny vibe, nie było tego czegoś co czułam np w "Ofercie", ale nie uważam jej za złą, bo zdecydowanie trzymała mnie w napięciu, pobudzała zmysły i wyobraźnię i powodowała ciary. Ta książka jest bardziej złożona niż może się wydawać, po prostu trzeba się w nią odpowiednio wczuć.
Eden/Madame, gdyby dokładnie przyjrzeć się całej serii, to można zauważyć, że w każdym z tomów odegrała znaczącą rolę, ale tak naprawdę dopiero teraz poznajemy ją od A do Z, a jej historia jest idealnym zamknięciem całości.
Tak jak w przypadku "Więzów", tak i tutaj możecie spodziewać się trójkąta miłosnego/związku poliamorycznego, z tą różnicą, że tutaj są dwie kobiety i mężczyzna.
Nie jest to związek standardowy, wiadomo, ale autorka tak go przedstawia, rozwija poszczególne etapy, aby czytelnik mógł się dokładnie zaznajomić i wczuć w uczucia, emocje, wątpliwości bohaterów. Dodatkowo mamy tutaj również retrospekcje z momentu gdy Clay był uległym Madame Kink, dzięki którym możemy śledzić jak wyglądała ta relacja i jak się zakończyła, a to pozwala lepiej zrozumieć to co nimi targa.
Dla mnie ta książka okazała się być taka jak tego oczekiwałam. Podobało mi się jak autorka przedstawiła Eden i to, że pozwoliła czytelnikom poznać ją nie tylko jako domine, ale właśnie jako kobietę od tej prywatnej strony, ze wszystkimi słabościami. Podobało mi się, że mogliśmy śledzić jak ewoluowała jej postać, jak otwierała się na innych, to że jest akceptowana taka jaka jest, a nie taka jaką pokazuje w klubie. Bo Eden to tak naprawdę pełna wrażliwości kobieta.
Postać Jade była takim powiewem świeżości, ponieważ poznajemy ją dopiero w tym tomie. Clay za to był takim spoiwem, który spajał obie kobiety, tworząc razem pełną pikanterii mieszankę.
"Madame" ma najwięcej stron ze wszystkich tomów, ale ta ilość stron jak dla mnie jest wprost proporcjonalna do fabuły, bo dzięki temu mamy poczucie, że wszystko dzieje się w odpowiednim tempie, nic nie jest w nadmiarze, albo że czegoś jest za mało. Autorka na tych 471 stronach stworzyła historię spójną a jednocześnie domykającą Salacious Players Club, a ja jestem w pełni usatysfakcjonowana.
Droga Eden do szczęścia wywołała we mnie wiele uczuć. To była emocjonalna, gorąca podróż przyprawiająca o ciarki. To historia, której nie można przegapić.
Polecam 💜