Do sięgnięcia po Dziewczynę z fotografii skusiła mnie okładka. Jest przecudna i na długo zapada w pamięci, nie sposób przejść obok niej obojętnie, bo skrywa jakąś tajemnicę i pobudza wyobraźnię. To moje pierwsze spotkanie z twórczością Anny Olszewskiej, ale wiem po lekturze najnowszej książki autorki, że muszę koniecznie sięgnąć po debiutancką powieść Pani Anny, Moja irlandzka piosenka.
Dziewczyna z fotografii urzekła mnie od pierwszej strony i to nie tylko przepięknym Paryżem, gdzie toczy się akcja, ale przede wszystkim zachwyca paletom emocji i magią, która przebija z każdej strony. jestem oczarowana historią Nataszy i Luki. Takie książki kocham. Książki które chociaż są fikcją literacką to mogły się wydarzyć naprawdę. Książki, które mnie wzruszają i wywołują uśmiech na mojej twarzy. A wreszcie książki, które są przemyślane i dopracowane w każdym calu. Tutaj nie ma zbędnego zdania, wszystkie elementy składają się na wzruszającą, piękną historię, która na długo zapada w pamięci i po którą z pewnością jeszcze kiedyś sięgnę.
Kim jest tytułowa Dziewczyna z fotografii? To Natasza, którą poznajemy w momencie, gdy leci do Paryża. Sprawia wrażenie wycofanej i stroniącej od ludzi. Podróż do Paryża sprawia naszej bohaterce wiele bólu. To tutaj musi sprzedać mieszkanie, które należało do rodziców dziewczyny i w którym spędziła dzieciństwo. Młoda kobieta przeszła w życiu wiele, bo nie dosyć, że w wypadku straciła ukochanych rodziców to i sama musiała pożegnać się z tym co kochała i czemu poświęciła całe swoje dotychczasowe życie. Natasza była baletnicą i to taniec stanowił sens jej życia. Okaleczona musi odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Czy to jej się uda?
Poznajcie też Luka, który również był pasażerem tego samolotu. Młody mężczyzna jeszcze niedawno miał wszystko. Pracę u cenionego paryskiego fotografa i dziewczynę, z którą chciał się zestarzeć. Niestety stracił i jedno, i drugie. Dlaczego ? tego dowiecie się sięgając po Dziewczynę z fotografii Anny Olszewskiej.
Losy naszych bohaterów krzyżują się po raz pierwszy w samolocie, ale okazuje się, że i w tak ogromnym mieście jak Paryż ludzie, którzy są sobie przeznaczeni, odnajdą się. Czy Natasza i Luka będą potrafili sobie zaufać i czy los połączy tych dwoje? Koniecznie przeczytajcie Dziewczynę z fotografii, bo to nie tylko pięknie opowiedziana historia o miłości i radzeniu sobie z przeszłością, ale i powieść o walce o siebie i swoje marzenia.
To moje pierwsze spotkanie z autorką, ale jestem nie tylko zachwycona, ale i oczarowana. Historia jest tak misternie utkana, że nie sposób się od niej oderwać. Nie byłam w Paryżu, ale dzięki Pani Annie miałam możliwość poczuć atmosferę tego magicznego miasta i czułam się jakbym wraz z bohaterami spacerowała jego uliczkami odkrywając miejsca nieodkryte przez turystów. Autorka wyczarowała przepiękną historię pełną emocji, łez, wzruszeń i uśmiechu. Polubiłam głównych bohaterów za ich autentyczność i taką zwyczajność.
Muszę koniecznie sięgnąć po poprzednią książkę autorki, a Wam z całego serca polecam Dziewczynę z fotografii i jestem przekonana, że ta historia porwie Was i oczaruje tak jak i mnie.