Agnieszka Krawczyk ma na swoim koncie cztery powieści: dwie obyczajowe ( "Napisz na priv" i "Magiczne miejsce") i dwa kryminały ("Morderstwo niedoskonałe" i "Dziewczyna z aniołem") oraz opowiadanie Memento w Antologii kryminału "Zatrute pióra". Każda z tych pozycji doczekała się wianuszka wiernych fanów i bardzo pozytywnych recenzji. Te wszystkie ciepłe i chwalebne słowa sprawiły, że miałam ochotę zaznajomić się z twórczością pisarki. W moje ręce trafiła "Dziewczyna z aniołem" i zachwyciła mnie.
"Wiosną 1959 roku Kraków żył trzema wydarzeniami – występami słynnej tancerki Josephine Baker, powodzią stulecia, podczas której woda w Wiśle wezbrała na wysokość siedmiu metrów, oraz tajemniczą śmiercią Iwony Horn"
Jak się pewnie domyślacie to właśnie śmierć Iwony, siedemnastoletniej licealistki zdominowała zainteresowanie mieszkańców Krakowa. Nastolatka została zamordowana we własnym domu tuż przed świętami Wielkiejnocy. Dziewczyna była córką stalinowskiego prokuratora więc Milicja musi się wykazać i jak najszybciej wskazać sprawcę zbrodni, nie liczy się przy tym dokładność i wnikliwość śledztwa. "Bezpieka zawsze znajdzie jakiegoś kozła ofiarnego" jest nim Jacek Maliszka, chory psychicznie brat dowódcy oddziału partyzanckiego, skazanego na karę śmierci przez prokuratora Horna.
Zakochany w Iwonie Filip Dobrowolski nie wierzy w winę oskarżonego. Razem z doktorem Gruszewskim, przyjacielem rodziny, rozpoczynają własne śledztwo. Wynika z niego, że siedemnastolatka prowadziła podwójne życie, zażywała narkotyki, spotykała się ze starszymi mężczyznami, była bohaterką wstydliwych zdjęć. Grono podejrzanych znacznie się powiększa...Kto zatem zabił Iwonę i dlaczego? Czy uda im się rozwiązać wszystkie tajemnice tej zbrodni?
Wydarzenia poznajemy z puntu widzenia Filipa. Kiedy go poznajemy, jest już sędziwym człowiekiem, ale przeszłość co róż wraca do niego. Historia, która się wydarzyła gdy miał szesnaście lat odcisnęła na nim ogromne piętno. Chce się nią podzielić. Jego opowieść wydała mi się spowiedzią, wyjaśnieniem, próbą zadośćuczynienia, odkupienia win.
Bardzo lubię w książkach narrację pierwszoosobową. Mam wrażenie, że wiem więcej o bohaterach, znam ich emocje i odczucia. Łatwiej jest mi się z nimi utożsamiać i zawierać sympatie.
Jedynym minusem jest niekonsekwencja autorki w prowadzeniu tej narracji. Kilkakrotnie wkrada się w nią relacja doktora Gruszewskiego, jako narrator trzecioosobowy.
Więcej minusów nie dopatrzyłam się. Za to plusów jak najbardziej. Fabuła jest wypleciona z tajemnic z życia ówczesnych nastolatków, charyzmatycznych członków ich społeczności, złych, chorych psychicznie indywidualności, zbrodniczych funkcjonariuszy bezpieki. Akcja jest bardzo dynamiczna, nieustająco stymulowana nagłymi jej zwrotami. Czytelnik angażuje się w całą historię, uczestniczy w śledztwie, współodczuwa zagrożenia i emocje bohaterów, a zakończenie zaskoczy niejednego z Was.
Również kreacja postaci jest wyśmienita. Autorka przedstawia nam cały wachlarz oryginalnych osobowości, którzy nadają powieści smaku i wyrafinowania.
Agnieszka Krawczyk z wyjątkową łatwością przenosi nas do Krakowa u schyłku lat pięćdziesiątych. Do czasów kiedy trzeba było uważać na każdy gest, każde słowo, gdzie każdy mógł okazać się szpiegiem na usługach bezpieki. Moim zdaniem autorce doskonale udało się uchwycić ten mroczno- trwożny czas, powoli wypierany z naszej pamięci. Również relacje międzyludzkie, stosunek do życia, marzenia, dążenia i perspektywy zostały trafnie i rzetelnie przedstawione.Dzięki pani Agnieszce mamy okazję skonfrontować obie epoki, tą peerelowską z naszą, teraźniejszą. Wniosek nasuwający się na język jest jednoznaczny: dobrze, że przeszły do historii...
Na koniec dodam, że inspiracją dla Agnieszki Krawczyk do napisania tej powieści były autentyczne i niewyjaśnione do dzisiaj sprawy kryminalne z lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Były nimi: zabójstwo Bohdana Piaseckiego, syna szefa PAX-u, porwanego ze szkoły i zasztyletowanego oraz tajemnicze morderstwo uczennicy Magdy Sobczak.
Cytaty z książki:
1. "Były to czasy, gdy prokurator mógł naprawdę wszystko."
2. "Doskonale pamiętam siebie- chuderlawego młodzieńca o nerwowych ruchach wpatrzonego w jej nieskazitelnie piękną twarz."
3. "Często zdarza się, że gdy umiera kobieta w ciąży, gazy wypychają na zewnątrz martwy płód. To się nazywa "poród trumienny"."
4. "Gdybym miał wówczas większe doświadczenie życiowe lub bardziej interesował się dziewiętnastowieczną sztuką, powiedziałbym od raz, że jest to twarz syfilityczna."
5. "Lekko zezowała orzechowymi oczami, co nadawało jej twarzy rozczulająco nieporadny wyraz."