Masz nerwicę? Problemy z sercem? A może targają Tobą różne lęki? Jeśli na któreś z tych pytań odpowiedziałeś tak, to odpuść sobie czytanie książki Ludluma „Czwarta Rzesza”. Odejdź w pokoju, zostań z Bogiem, ta powieść nie jest dla Ciebie. To książka wyłącznie dla ludzi o mocnych nerwach!
Robert Ludlum, to jeden z najbardziej poczytnych autorów na świecie. Jego książki sprzedają się w milionach egzemplarzy, a ciągle powiększające się rzesze fanów tego autora na całym świecie, świadczą o fenomenie pisarza. Ale Ludlum był nie tylko pisarzem, ale i świetnym producentem, aktorem, założycielem teatru. Był, bo zmarł w roku 2001. Zadziwiające może być dla wielu osób, że choć Ludlum zmarł, co jakiś czas pojawiają się na rynku nowe powieści autora. Jak to możliwe? Sekret tkwi w szkicach wielu jeszcze powieści, które pozostawił po sobie…
„Czwarta Rzesza” (znana też pod tytułem „Pakt Holcrofta”), to powieść, której fabuła skupia się wokół ogromnych pieniędzy zdefraudowanych w czasie II wojny światowej przez grupę nazistów. Choć pozornie może wydawać się, że tematyka tego thrillera spiskowego jest kolokwialnie mówiąc „oklepana”, jest to jednak błędne przeświadczenie. Intryga została skonstruowana tak misternie i po mistrzowsku, że przez długi czas czytelnik zastanawia się kto jest kim, kto jest dobry, a kto zły, o co tak naprawdę toczy się mordercza gra?
By nie przedstawić zbyt wielu szczegółów powieści, mogę zdradzić jedynie ogólny jej zarys. Architekt Noel Holcroft, posiadający obywatelstwo amerykańskie po matce, po ojcu zaś, naziście, Heinrichu Clausenie, poczucie ogromnego wstydu i obrzydzenia wobec działań hitlerowskich Niemiec, otrzymuje pewnego dnia możliwość naprawienia szkód i krzywd, jakie wyrządzili wielu ludziom naziści. Miałoby to być możliwe dzięki pieniądzom zdefraudowanym przez ojca Holcrofta oraz dwóch innych nazistów. Holcroft dowiaduje się o tym niesamowitym fakcie podczas spotkania z tajemniczym bankierem z Genewy, Manfredim. Życie Holcrofta zmienia się o 180 stopni. Jednym z warunków wypełnienia szczytnej misji zadośćuczynienia krzywd wojennych, jest odnalezienie przez Holcrofta potomków dwóch nazistów, zamieszanych w defraudację. Jednocześnie z poszukiwaniami Holcrofta, ktoś zaczyna toczyć z nim niebezpieczną grę, której stawką jest niejedno ludzkie życie. Jego poczynaniom od tej chwili przygląda się wielu tajemniczych i niebezpiecznych ludzi.
Rusza lawina wydarzeń, a piorunujące tempo powieści trzyma w napięciu od początku, aż do samego finału. Czytelnik, podobnie jak główny bohater nie ma czasu na odpoczynek.
Nie dziwi, że ta, jak i wiele innych powieści Ludluma, została przeniesiona na duży ekran. Bo dzieje się tu niezwykle dużo, a sceny są wyjątkowo widowiskowe. Główny bohater, by wypełnić powierzoną mu misję, podróżuje po wielu krajach i kontynentach. Akcja rozgrywa się w wielu miejscach, przykładowo w USA, Brazylii, Anglii, Szwajcarii.
Ludlum po mistrzowsku uwił intrygę. Sprawa jest tak skomplikowana, tak zagmatwana, że przez długi czas zastanawiałam się w czym rzecz! Sposób zagmatwania akcji i prowadzenie narracji powodował, że łatwo utożsamiałam się z głównym bohaterem, wiedząc na temat powierzonego Holcroftowi zadania tyle samo, co on. Noel Holcroft, podobnie jak czytelnik, daje wodzić się za nos. Powołany zostaje do wypełnienia szczytnej misji, w rzeczywistości okazuje się, że jest tylko marionetką w brudnej i niebezpiecznej grze. Podobnie daje wodzić się za nos i czytelnik, bombardowany podobnie jak Holcroft ogromną ilością informacji i szczegółów, które wprowadzają mętlik w głowie. Dopiero z czasem to, co wcześniej niewidoczne i niezrozumiałe dla Holcrofta i czytelnika, rozjaśnia się dla tego drugiego.
Piękne miejsca, egzotyczne klimaty, wywiad brytyjski, amerykański, potomkowie nazistów, płatni zabójcy, to wszystko uatrakcyjnia powieść. To potęguje chęć jak najszybszego przeczytania powieści, pochłonięcia jej w jak najszybszym tempie, a oderwanie się od niej staje się wręcz niemożliwe.
„Czwarta Rzesza” porusza niezwykle ważny temat współodpowiedzialności dzieci za winy rodziców. W tym wypadku jest to problem dotyczący odpowiedzialności za zbrodnie nazistowskie. Książka daje możliwość zastanowienia się nad powyższą kwestią. I co ważniejsze, choć jest to książka akcji, po jej lekturze pojawia się wiele refleksji. To również powieść konfrontująca dwie wizje Niemców: Sonnenkinder (Dzieci Słońca), rasy panów, i Verwunschte Kinder (Dzieci Potępionego), czyli dzieci nazistów, żyjące z piętnem. O co dokładnie chodzi w tych dwóch przypadkach, kim są owe „dzieci”, tego wszystkiego doszukać można się na kartach „Czwartej Rzeszy”.
By ostatecznie przekonać do przeczytania książki, dodam, że powieść jest niezwykle przewrotna, a jej finał zaskakujący. Nie było możliwości, by przewidzieć zakończenie. Bo jest ono mocno szokujące, pozostawiające w czytelniku niepokój i przeświadczenie, że na świecie panuje nieład. To zakończenie pełne grozy, niedomówień, a jednocześnie, paradoksalnie pełne optymizmu i nadziei.