Powieść ta opowiada o perypetiach młodej dziewczyny – Dzikiego Imbiru – rozgrywających się w Chinach, w czasie rewolucji kulturalnej. Wówczas władzę w tym kraju sprawował Mao. Główna bohaterka nie ma łatwego życia. Koleżanki i koledzy w szkole traktują ją jako wroga numer jeden, a to dlatego, że jest osobą „politycznie podejrzaną”. Dlaczego? Ze względu na swoje „reakcyjne” – jak na czasy i kraj, w których przyszło jej żyć – pochodzenie. Jej rodzicami byli: francuski arystokrata i chińska śpiewaczka operowa.
Książka jest krótka, napisana prostym, niewyszukanym stylem, który momentami zdaje się trochę nieporadny, nie do końca wyrobiony. Moim zdaniem, autorka nie do końca radzi sobie z ciągłością fabuły... Jeśli o samą fabułę chodzi, nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń, natomiast czytając „Dziki Imbir” niejednokrotnie nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że autorka miała wcześniej ujęty w punkty pomysł na książkę – na taką, a nie inną konstrukcję bohaterki, fabuły itd. Niestety chwilami miałam wrażenie, że czytam taką listę najważniejszych rzeczy, które autorka na końcu próbowała jakoś „na siłę” czymś połączyć, żeby utworzyły książkę, jedną spójną całość. To drobna usterka, niedopracowanie warsztatowe, niemniej dla mnie dosyć istotna, jako że jestem z natury czytelniczką wybredną i wymagającą, zwłaszcza w stosunku do utworów takich jak ten.
Pomimo kilku minusów książka jest bardzo interesująca, choć prosta. Wciąga i fascynuje niemalże od pierwszej do ostatniej strony, i porusza do głębi. Czym? Po pierwsze, właśnie prostotą, a po drugie - fabułą, która jest niewątpliwie ciekawa, pomysłowa i podporządkowana określonemu zamysłowi artystycznemu. Po trzecie, również konstrukcją postaci tytułowej bohaterki, sposobem przedstawienia jej i jej życia, na które czytelnik patrzy oczyma Jawor – narratorki i zarazem przyjaciółki Dzikiego Imbiru. Poznając losy Dzikiego Imbiru, czytelnik może przekonać się niemal „na własnej skórze”, jak łatwo (zwłaszcza w warunkach komunizmu) zabić wolność osobistą. Okazuje się, że dobrze i bezpiecznie w takich realiach mogą czuć się tylko konformiści. Dowiadujemy się również, do czego zdolny jest człowiek, by uzyskać aprobatę ze strony innych. Dziki Imbir chce do czegoś dojść, chce być wreszcie kimś. Patrząc na nią poznajemy znaczenie, sens i zarazem cenę takich słów, jak: determinacja, tożsamość, naiwność, walka o swoje marzenia, poświęcenie dla idei. Autorka świetnie, powiedziałabym wręcz - po mistrzowsku, naszkicowała w powieści obraz chińskich realiów za czasów panowania Mao. To, moim zdaniem, zdecydowany plus.
Była to moja pierwsza czytelnicza przygoda z Anchee Min, i pomimo kilku „ale” na pewno nie ostatnia. Nie będę tej książki jednoznacznie polecać ani też odradzać. Zależy, co kto lubi, a jak powszechnie wiadomo, o gustach się nie dyskutuje. Niewątpliwie jest to książka specyficzna. Najlepiej więc oceńcie ją sami.