Biblioteka o Północy recenzja

Każdy z nas czasem żałuje tego, że nasze życie nie potoczyło się inaczej, że czasem podjęliśmy taką, a nie inną decyzję. Ale czy to oznacza, że nasze życie jest złe, a my nieszczęśliwi? Co wpływa na to, że nasze życie nas satysfakcjonuje? Co byście zrobili gdybyście mieli okazję przekonać się, jak mogłoby wyglądać Wasze życie gdybyście postąpili inaczej? Chcielibyście trafić do Biblioteki o Północy i móc zdecydować w jakim innym życiu chcielibyście żyć i czy byłoby ono lepsze od tego, w którym żyjecie obecnie?

Taką szansę otrzymuje właśnie główna bohaterka powieści Matta Haiga. Nora Seed ma dość swojego życia, czuje, że podjęła tyle nieodpowiednich decyzji, że zawiodła tylu ludzi, że nie osiągnęła ani sukcesu zawodowego, ani nie założyła rodziny, nie odważyła się spełniać marzeń. Dzień w którym odchodzi jej kot, a ona traci pracę staje się dniem, w którym Nora postanawia umrzeć. Ale nie umiera, a trafia do Biblioteki o Północy. Tam dostaje możliwość nowego życia i podjęcia innych decyzji. Ma okazję przekonać się, co daje satysfakcję w życiu i co sprawia, że warto żyć, tak po prostu.

"Biblioteka o Północy" to wspaniała opowieść o sensie życia i o tym by doceniać to, co się ma. Chociaż czasem zdaje nam się, że nasze życie jest beznadziejne, a my jesteśmy pełni żalu przez wzgląd na nasze podjęte dezycje, to przecież życie jest piękne, takie jakie jest, pełne radości i smutków, słońca i deszczu, tych dobrych i tych złych dni. Opowieść podkreślająca, że warto żyć, bo życie to najcenniejszy skarb.

Początek powieści mnie zaintrygował, główna bohaterka zdaje się być sympatyczną dziewczyną, której los daje nieźle w kość, moment w którym trafia do Biblioteki o Północy jest pełen magii i tajemnicy. Ale początkowe podróże Nory do nowych wybranych żyć, jak na początku nie nużą, tak pod koniec powieści trochę mnie już nudziły. Czekałam na przyspieszenie akcji, i dostałam je, ale na chwilę. Wiem jaki był zamysł autora, że wraz z bohaterką wędrujemy przez kolejne warianty żyć i odkrywamy co jest ważne, a co nie, co daje szczęście, a co jednak go nie daje, i czy decyzja, którą podjęła była dobra i czy popełniła błąd czy nie, czy to dane życie jest lepsze od jej pierwotnego. Ale z tych podróży składa się dwie trzecie książki i ja w pewnym momencie zaczęłam się nudzić, a całego zakończenia domyśliłam się na początku książki, więc nie stanowiło ono dla mnie żadnego zaskoczenia.

Powieść ta jest na swój sposób urocza i poruszająca, napisana porządnym językiem i dobrym stylem, tak że chce się ją czytać. Bohaterka jest sympatyczna i polubiłam ją, kibicowałam jej i cieszyłam się jej szczęściem, ale brakowało mi akcji i szybszego bicia serca, w całej książce są może dwa takie momenty, które podnoszą poziom adrenaliny we krwi i tyle. Jak dla mnie to za mało.

Książka ta przypominała mi momentami "Opowieść wigilijną" Dickensa, a także film "Dziś 13, jutro 30". Niesie ze sobą na pewno ważne przesłanie, że warto żyć mimo wszystko, i że trzeba doceniać to, co się ma, bo zazwyczaj to więcej niż moglibyśmy sobie wymarzyć. A także o tym, by nie mieć żalu o to, że nie chcieliśmy żyć według planu innych i poświęcać życia na spełnianie marzeń innych ludzi, i że to co ważne mamy pod nosem, małe gesty i rzeczy, które rozjaśniają pochmurne dni i ludzi wokół siebie, którzy nas kochają i są naszą opoką. Na uwagę zasługuje też prześliczne wydanie, które przyciąga wzrok i zachęca do lektury.

Podsumowując, "Biblioteka o Północy" to współczesna bajka o życiu, która skłania do przemyśleń i zastanowienia się nad własnym życiem, a także poruszająca i dająca nadzieję. Dla tych, którzy lubią trochę filozoficzne opowieści bez przesadnej akcji będzie lekturą idealną. Ja spędziłam dość przyjemnie czas przy jej lekturze, mimo domyślenia się rozwiązania fabuły, jak i odrobiny znudzenia, więc mogę Wam ją ostatecznie polecić.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka.