Dziennikarz, poeta i autor opowiadań. Przez dziesięć lat pisał o polityce dla "The Sun", ale wcześniej przez krótki czas był zatrudniony jako drwal. Urodził się w 1962 roku w Dundee w Szkocji. Jego debiutancka powieść powstawała przez osiemnaście miesięcy, kiedy autor dojeżdżał do pracy koleją. Mieszka w Broughty Ferry w pobliżu Dundee z żoną i trójką dzieci.
Muszę przyznać, że sięgnęłam po lekturę tej powieści przez czysty przypadek. Wbrew pozorom nie podziałała na mnie magia okładki i pozytywne recenzje na blogach czytelników, a swobodna prostota z jaką autor podszedł do stworzenia swojego dzieła. Pierwsze wrażenie w moim przypadku stanowi połowę sukcesu, a to, czy dana książka wybroni się, czy też nie... zależy od naprawdę wielu czynników. W końcu jednak zabrałam się za czytanie książki i już wtedy wiedziałam, że zostałam zgubiona.
"Dobry człowiek" odpowiada swoim czytelnikom historię Tibo Krovica. Jest on niezwykle utalentowanym i uczciwym burmistrzem miasteczka umiejscowionego na odludnych wybrzeżach Bałtyku. To właśnie tam wiedzie na pozór spokojne życie, w którym brak mu jedynie odwzajemnionej miłości i chwili zrozumienia. Podobne życie wiedzie zamężna Agata Stopak - niedoceniana przez męża kobieta, która pracuje jako asystentka przewodniczącego Kropki. Z biegiem czasu ich uczucia stają się coraz to śmielsze i zarazem nieprzewidywalne...
Andrew Nicoll stworzył powieść, która mimo swojej prostoty i pewnego rodzaju przewidywalności sprawia, że czas spędzony z lekturą uznajemy za jak najbardziej udany. Stworzeni przez niego bohaterowie pasują do całości utworu niemalże idealnie. Zagłębiając się w tej powieści nie spotkałam na swojej drodze postaci, która w moim odczuciu mogłaby być jeszcze bardziej dopracowana i wypielęgnowana. Każdy z nich posiada swój indywidualny charakter i muszę przyznać, że nie jednemu z mieszkańców Kropki pozazdrościłabym życia w ich nadmorskiej miejscowości. Być może nie zawsze było idealnie i różne czynniki składały się na jakość ich życia, jednak sam fakt mieszkania nad morzem jest na swój sposób piękny.
Miłość Tibo i Agaty. Zbiegi okoliczności zdarzają się dosyć często, a niektórzy z nas powiedzieliby nawet, że wychodzą niczym grzyby po deszczu. Muszę przyznać, że regularnie zdarzają się książki, w których pracodawca wiąże się ze swoją pracownicą. W wielu czytanych przeze mnie powieściach fakt ten stawiał całość dzieła pod ścianą i wołał o pomstę do nieba. Angielskiemu pisarzowi udało się dokonać cudu, który sprawił, że niemożliwe stało się możliwe. W sposób baśniowy wprowadził nas bowiem do stworzonego przez siebie świata pełnego wyważonych emocji. To właśnie one sprawiły, że "Dobrego człowieka" czyta się z wielką przyjemnością.
Nie ma słów, które w pełni opisałyby towarzyszący mi zachwyt. Być może nie należy ona do grona literatury najwybitniejszej i znalazłoby się na jej miejsce jeszcze dziesięć takich, jednak najważniejszy w tym wszystkich jest przekaz. W powieści Andrew Nicolla jest on niezwykle charakterystyczny i subtelny. Nie narzuca niczego swoim czytelnikom i w efekcie pozwala im na swobodne podejście do całości utworu. Najlepiej będzie, jeśli na własnej skórze przekonacie się o wyjątkowości tego utworu.
Nasza Księgarnia, wrzesień 2011
ISBN: 978-83-10-11904-9
Liczba stron: 448
Ocena: 7/10
Recenzja opublikowana została na:
[
http://recenzje-leny.blogspot.com/2011/11/andrew-nicoll-dobry-czowiek.html#more]