Jestem żoną szejka recenzja

Zacznę od tego, że bardzo lubię tematykę arabską oraz interesują mnie od strony podróżniczej kraje Zatoki Perskiej. Po przeczytaniu sporej ilości pozycji na temat udręczenia kobiet, ograniczania ich praw, problemów na tle religijnym zdążyłam wyrobić sobie swoje zdanie na te tematy. Książka mnie zachęciła. Niecodziennie czyta się zapowiedzi o wydanej przez naszą rodaczkę książce o życiu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Pikanterii dodaje fakt, iż nasza rodaczka Izabella jest żoną bajecznie bogatego szejka i mieszka w pałacu. Wszystko wydaje się takie piękne i bajkowe gdyby nie fakt, iż tak na prawdę Izabella jest kobietą zniewoloną. Książkę oceniam jako bardzo dobrą, gdyż zawiera bardzo interesujące treści. Jednakże mam bardzo mieszane odczucie dot samej Autorki... na nic zdaje mi się tłumaczenie, iż z miłości można postradać zmysły. Uważam że kobieta wychowana w XX wieku oraz starannie wykształcona powinna się przede wszystkim szanować - czego nie można napisać o autorce. Nie jest mi Jej żal, momentami czytając książkę zaśmiewałam się do łez - jak można być tak naiwnym, tak głupim, aby w czasach kiedy wreszcie zdecydowana większość świata potępia niewolnictwo - decydować się na takie życie i to w imię czego? Miłości tak twierdzi Autorka, ale czy miłością można nazwać bestialskie zachowanie męża który już raz pokazał, że zabójstwo żony jest w zasięgu jego możliwości? Przez zdecydowaną część książki zastanawiałam się co tak na prawdę sprawia, że Izabella cały czas żyje u boku męża, będącego pospolitym przestępcą, który podnosi rękę na żonę. Hm miłość? Chyba nie. Strach przed utratą dzieci? Dla chcącego nic trudnego, z tego samego kraju małżonka szejka zdołała wyjechać zabierając dzieci. Skłaniam się ku temu, że pieniądze. Autorka jest kobietą , które nie kryje się zbytnio z uwielbieniem luksusu, za co przychodzi jej płacić bardzo wysoką cenę. Osobiście książki Autorki lubię więc myślę, że zdecyduję się sięgnąć po kolejne, jednak czuję że niesmak podczas czytania pozostanie.