Ósma szansa na miłość recenzja

Aby odetchnąć przez chwilę od tych ciężkich thrillerów psychologicznych postanowiłam sięgnąć po lekką komedię romantyczną . Tym razem postawiłam na „Ósmą szansę na miłość” Annette Christie. Według jakże interesującego opisu powieść miała być lekka, przyjemna, romantyczna, której fabuła nawiązuje do kultowego „Dnia Świstaka”. A czy faktycznie tak to z nią było?

Megan Givens i Tom Prescott są parą od kilkunastu lat – tworzą pozornie szczęśliwy związek, który przypieczętować ma ślub na pięknej wyspie San Juan. Jednak dwie wrogo do siebie nastawione rodziny, dziesięć wspólnych lat oraz zbyt wiele tajemnic sprawiają, że przygotowania ślubne wymykają się spod kontroli. Po koszmarnej próbie weselnego przyjęcia zakończonej awanturą para postanawia odwołać ślub. Następnego ranka oboje budzą się z poczuciem déjà vu i choć początkowo są przekonani, że poprzedni dzień był tylko sennym koszmarem, to z biegiem czasu uświadamiają sobie, że jako jedyni z gości weselnych stali się więźniami pętli czasu.

Zdeterminowani, by jak najszybciej się z niej wydostać, planują wypróbować kilka odmiennych scenariuszy, licząc, że któryś z nich okaże się skuteczny. Jakie przesłanie chce im przekazać wszechświat? Czy Megan i Tom wykorzystają kolejne szanse otrzymane od losu i zmienią bieg wydarzeń? I czy stać ich na rewizję swojego długotrwałego związku? Wreszcie co się stanie, jeśli w końcu nadejdzie dzień ślubu?


Tak naprawdę chciałam lekkiej, przyjemnej i romantycznej komedii i taką właśnie dostałam. Nie ma się co tu oszukiwać. Powieść ta, jeśli zdecydujecie się już po nią sięgnąć, gwarantuje Wam porządną dawkę doprawionej magią rozrywki.

Fabuła powieści i ogólny pomysł na nią jest dość nieszablonowy, choć może i nie do końca oryginalny. Ale trzeba przyznać, że autorka w ten dość nietypowy sposób przemyciła tutaj bardzo wartościowy przekaz. Stawia ona przed swoimi bohaterami najważniejsze zadania, jakimi jest na przykład odkrycie swojej właściwej ścieżki, którą powinni oni podążać.
Autorka na przykładzie Toma i Megan, uwięzionych w pętli czasu niedoszłych małżonków, pokazuje nam jaki jest sens małżeństwa, zadaje o niego pytania, utwardza nas w tym, że nawet idealny związek może przeżywać poważny kryzys, a udana relacja dwojga zakochanych w sobie ludzi tak naprawdę wymaga wiele pracy i zaangażowania z obu stron.

Warto tutaj zwrócić też uwagę na postacie jakie mamy. Znakomite kreacje bohaterów, zarówno tych pierwszo jak i drugoplanowych, oraz łączące je skomplikowane relacje są największą siłą tej powieści.


Sama powieść skonstruowana jest dość lekko, język jakim posługuje się tu autorka jest przyjemny w odbiorze. Powiem Wam szczerze, że dość szybko mi się ją czytało, choć akcja w powieści za bardzo nie szalała - miała po prostu swoje tempo. Ale biorąc pod uwagę to, że wszystko jest tu dokładnie i całkowicie splątane w jedną całość - dawno czegoś tak dobrego nie czytałam, jeśli chodzi o komedie romantyczne. Nie było tu jakiś scen przesłodzonych, nie. Dodajemy tu po prostu bardzo interesującą historię dwojga bliskich sobie ludzi, którzy moim zdaniem gdzieś się w tym wszystkim trochę pogubiły, a zaistniała sytuacja pozwoliła wszystko to co się zmieniło w jakiś sposób naprawić. Ta pętla dała szansę zmianom, które były tak potrzebne …

Ogólnie rzecz biorąc jak dla mnie powieść „Ósma szansa na miłość” to dość ciekawy, niesamowicie wciągający romans po który naprawdę warto sięgnąć. Książkę czyta się szybko i przyjemnie, a i czasami autorka zmusza nas tutaj do niewielkich przemyśleń. Ja gorąco polecam po nią sięgnąć! Warto poświęcić jej czas.