Bardzo żałuję, że nie miałam dotychczas okazji spotkać się z twórczością Krystyny Jarockiej. Jestem przekonana, że wiele mnie ominęło. Ale postaram się nadrobić zaległości. Cieszę się niezmiernie, że nie umknęła mi natomiast najnowsza powieść autorki Medea z Kraju Lechitów. Cóż za wspaniała i szczera historia, taka jakie codziennie miały miejsce. Bohaterowie powieści Maria i Roman to normalni i zwyczajni ludzie wchodzący w dorosłość w latach sześćdziesiątych dwudziestego wieku. Oboje studiowali, on – jako student – walczący opozycjonista – był aresztowany i przetrzymywany przez wiele miesięcy. Maria w odwecie za pozbawienie jej chłopaka wolności rzuciła studia i wróciła na wieś do rodziców. Rodzina nie była z tego zadowolona. Chłopak usilnie starał się o rękę dziewczyny i nawet udało mu się z pomyślnością pokonać opór rodziców dziewczyny. Wkrótce się pobrali i na świat przyszły dzieci. I rozpoczęło się trudne, nie pozbawione codziennych problemów i przeciwności losu życie. Dzieci dorastały, zaczęły się buntować i żyć własnym życiem. Później założyły swoje rodziny i rodzina znacznie się powiększyła. I tak dzień po dniu, miesiąc po miesiącu, rok po roku … aż do czasów obecnych.
Medea z Kraju Lechitów to wzruszająca i pełna niezapomnianych emocji saga rodzinna, ukazująca losy głównych bohaterów Marii i Romana, ich dzieci i wnuków, jak też rodziców i rodzeństwa. Dorosłe życie rozpoczynali w trudnych czasach PRL-u, nie ominęły ich puste półki, kartki na towary czy kolejki za wszystkim. Marzeniem było mieć własne „m”, trzeba było się mocno starać i wykazać, aby się znaleźć na liście oczekujących. Opisywane sytuacje dla nas, dorastających w latach osiemdziesiątych, są trudne do wyobrażenia i zrozumienia. Znamy je z opowieści przodków czy też literatury. Ale cieszę się, że ukazują się takie książki, które zdecydowanie i pewnie potrafią nas przenieść w odległe nam lata, wczuć w ówczesny klimat, gdzie nie ominą nas niepokoje społeczne i strajki, bezpodstawne aresztowania. To czasy, gdzie wszelkie znajomości i koneksje były na wagę złota, one potrafiły otworzyć szeroko każde drzwi. Czasy, których my młodzi za bardzo nie znamy, ale jedno jest pewne, nie tęsknimy za nimi.
Autorka ukazuje nam codziennie troski i radości bohaterów, zmagania i rozterki, walkę z losem, który często sprawiał bohaterom niemiłą niespodziankę. Ale ta powieść – pomimo, że stara się też nam wyraźnie pokazać trudną przeszłość naszego kraju – jest przepełniona miłością i nadzieją, okraszona wielką dawką optymizmu. Maria i Roman codziennie walczyli o swoje uczucia, bliskość i namiętność. Starali się je podtrzymywać na każdym kroku, byli nieustannie siebie spragnieni, każdą wolną chwilę starali się spędzać razem. Wspierali i uzupełniali się wzajemnie i głównie dzięki podtrzymywaniu głębokich i intymnych więzi rodzinnych przetrwali, wychowali dzieci i doczekali się wnuków. Lata upływały, a oni musieli się odnajdywać w coraz to nowych i innych realiach gospodarczych. Czasy przemian, zmiana ustroju, wolność gospodarcza i zachłyśnięcie się zachodem to już było dla nich za wiele. Nie za wszystkimi zmianami nadążali, nie wszystkie rozumieli i akceptowali. Świat się zmieniał, czy tego oczekiwali czy też nie. A oni wraz z upływem czasu stawali się coraz bardziej samotni i wyobcowani.
Ta lektura mnie wchłonęła całkowicie, nie mogłam się od niej oderwać. Zapomniałam o istniejącym świecie i upływie czasu. Byłam tylko ja i bohaterowie. Od nich biła taka magia i miłość, wzajemny szacunek i zrozumienie, że nie miałam ochoty pozbawiać się tak miłych i niecodziennych wrażeń. Chciałam żyć ich problemami, pokonywać ich kłopoty i znosić trudy życia. Ależ jaką miałam satysfakcję i radość. Wszystko, co zdobywałam z trudem było nieocenione i przyjemne, a to dlatego, że kosztowało mnie tak dużo wysiłku.
Piękna i emocjonująca historia, bardzo prawdziwa i realistyczna, powinna być lekturą dla młodzieży, aby zobaczyli, jak żyli ich rodzice czy dziadkowie. Aby otworzyli szeroko oczy i dziękowali, że żyją w ciekawszych czasach, gdzie nie muszą walczyć o chleb i przetrwanie, gdzie mogą wyrażać swobodnie swoje poglądy i racje. Mogą być sobą!
Polecam gorąco, dzieło godne mistrza!