Lektura „Na wschód od Edenu” przyniosła wiele „dawno nie…”. Dawno nie czytałem tak świetnie skonstruowanej powieści. Dawno tak mocno nie wciągnęła mnie fikcyjna historia. Dawno nie zachwycałem się tak bardzo i tak często stylem pisania. Dawno nie zaznaczyłem sobie tylu fragmentów, do których chciałbym wrócić. Dawno nie odczuwałem tego rodzaju pustki po zakończeniu książki, gdy w niejakim otępieniu nie wiem co dalej ze sobą zrobić. W końcu – dawno nie przeczytałem tak obszernego dzieła. „Na wschód od Edenu” to blisko 850 stron tekstu, ale naprawdę chciałbym aby książka ta tak szybko się nie kończyła.
Jest to arcydzieło literatury. Nie mogę go ocenić inaczej niż 10/10. Poprzeczka dla kolejnych książek powędrowała w tym momencie wysoko w górę.
POWIEŚĆ WAGI CIĘŻKIEJ
„Na wschód od Edenu” to najprawdziwsza saga. Dziś, w dobie szalonego przebodźcowania, powoli odzwyczajamy się od tego typu literatury. Kto ma czas i takie pokłady cierpliwości, by czytać o kilku pokoleniach danej rodziny. Co prawda znajdujemy w sobie energię na niekończące się seriale, jednak odstraszają nas powieści przypominające cegłówki. Nieubłagane prawa rynku, nierozerwalny związek popytu z podażą, sprawiają, że coraz trudniej znaleźć również pisarzy pokroju Johna Steinbecka. Są oczywiście „gorące nazwiska”, które produkują miesięcznie więcej stron niż liczy sobie „Na wschód od Edenu”, ale jest to zupełnie inny gatunek książek. Rynek wydawniczy zalewany jest nowościami, które można „odhaczyć” w jeden wieczór, jednak…
Jestem przekonany, że książki po które sięgamy, mają różną wagę. I nie myślę o wykorzystanym do druku papierze. Bynajmniej. Istnieją książki, które pozostawiają na stałe ślad w naszej duszy. Na tym polega ich waga, a „Na wschód od Edenu” zdecydowanie należy do tej rzadko spotykanej kategorii.
Początkowo możecie być znużeni rozległymi opisami przyrody oraz wprowadzaniem kolejnych postaci. Wydawać się może, że niewiele to wnosi do fabuły, jednak zaufajcie Steinbeckowi. On miał bardzo konkretny zamysł na tę powieść i zrealizował go po mistrzowsku. Tu nie ma przypadków. Nawet przyroda odgrywa swoją rolę. Informacje, które pojawiają się niejako na marginesie, tworzą większy obraz, który pozwoli nam w odpowiednim momencie lepiej zrozumieć co dzieje się w duszach głównych bohaterów.
PRZYPOWIEŚĆ O WALCE DOBRA ZE ZŁEM
Można powiedzieć, że to saga o konkretnych rodach. Ale to znacznie więcej niż dzieje rodziny Trasków czy Hamiltonów. To powieść o walce, która się toczy w ludziach. Czy dobro może zwyciężyć zło? Ten odwieczny konflikt często swoimi korzeniami sięga znacznie dalej niż moment naszych narodzin. Zdarza się, że życie naszych przodków rzuca cień i na nasze losy. Jednak czy to, że w jakiś sposób jesteśmy przez nich naznaczeni usprawiedliwia wyrządzane przez nas zło? A może to doskonała wymówka by uciec od odpowiedzialności za to jak żyjemy?
John Steinbeck proponuje nam wyjątkowo wnikliwe studium kilku przypadków. Osią „Na wschód od Edenu” jest biblijna historia Kaina i Abla. To raptem szesnaście wersetów z Księgi Rodzaju, które każdy z nas (bardziej lub mniej świadomie) musi przerobić w swoim życiu. Bóg zwraca się do Kaina:
„Dlaczego jesteś zagniewany? I dlaczego tak posmutniałeś? Gdybyś postępował właściwie, czyż wszystko nie byłoby w porządku? Ponieważ jednak tak nie postępujesz, u progu czyha grzech. Chciałby tobą zawładnąć, lecz ty masz nad nim panować” (Rodzaju 4:6-7)
Autor kilkakrotnie wraca do tych słów. Czy użyte tam hebrajskie słowo nakłada na nas obowiązek panowania nad złem? A może jest ono subtelniejsze w swoim znaczeniu i Bóg mówi Kainowi o tym, że jest obdarzony wolną wolą? Oznaczałoby to, że może panować nad grzechem, ale jest to jego osobistą decyzją czy podejmie się walki ze złem.
Nie jest to książka, którą można by wpisać w kanon literatury chrześcijańskiej. Daleko jej od moralizatorstwa. Osoby religijne są tu przedstawiane raczej pejoratywnie, albo przynajmniej traktowane z przymrużeniem oka. Jednak pisząc o ludzkiej duszy, nie da się uniknąć pytań o dobro i zło. A na te nie sposób znaleźć odpowiedzi nie odwołując się do wiary (bądź niewiary) w Boga.
To co rozgrywa się w duszach nie tylko bohaterów „Na wschód od Edenu” – ale jestem przekonany, że również wielu z nas – doskonale ubrał w słowa apostoł Paweł:
„Nie rozumiem własnych czynów. Robię nie to, czego chcę, lecz to, czego nienawidzę. Jednak postępując w taki sposób, przyznaję, że Prawo jest dobre. Lecz czyniąc to, czego nie chcę, czynię to już nie ja, ale grzech, który mieszka we mnie. Przekonuję się więc, że nie mieszka we mnie, to jest w moim ciele, dobro. Bo chociaż odczuwam pragnienie dobra, wykonania tego, co dobre — brak. Nie czynię dobra, którego chcę, lecz popełniam zło, którego nie chcę. Jeśli jednak czynię to, czego sam nie chcę, to już nie czynię tego ja, tylko grzech, który mieszka we mnie” (Rzymian 7:15-20)
Szczęśliwie można wyratować się z tego przytłaczającego rozedrgania. Czy uda się to bohaterom powieści Johna Steinbecka? Czy udało się Tobie?
„Na wschód od Edenu” to doskonale skonstruowana, uniwersalna powieść. Nie jest ona napisana z myślą o tych, którzy połykają powieść za powieścią, nie mając czasu ich przetrawić. Steinbeck serwuje nam wielodaniową ucztę, do której należy zasiąść, nie mając w planach szybko wstawać od stołu. Należy delektować się kolejnymi potrawami, niespiesznie sięgając po kolejne.
Nie będę w tej recenzji umieszczał zaznaczonych przeze mnie fragmentów, bo rozrosłaby się ona wówczas do kilkudziesięciu stron. Po prostu jeszcze raz zachęcam Was do sięgnięcia po „Na wschód od Edenu”. Zdecydowanie warto spędzić z tą powieścią cały szereg wieczorów. Pozwólcie, żeby ta wyjątkowa proza odcisnęła się na Waszej duszy.
Wpaniała opowieść o miłości, zdradzie i grzechu, który przebiera różne formy i często prowadzi do zguby… Powieść - uznawana za jedno z najwybitniejszych dzieł Steinbecka - opowiada o tragicznym losi...
Wpaniała opowieść o miłości, zdradzie i grzechu, który przebiera różne formy i często prowadzi do zguby… Powieść - uznawana za jedno z najwybitniejszych dzieł Steinbecka - opowiada o tragicznym losi...
Z twórczością Steinbecka zetknęłam się po razy pierwszy dosyć dawno przy tytułach „Myszy i ludzie” oraz „Tortilla Flat”, ale dopiero niedawno przeczytałam dwa jego obszerniejsze dzieła tj. „Grona gni...
W życiu często musimy podejmować wybory. Nie zawsze są to wybory dobre i prawe. Niekiedy zdarza się, że znacząco wpływają one na nasze dalsze życie, a nam samym trudno zwalczyć zło, którego niewolnik...
@kubera_anna
Pozostałe recenzje @atypowy
Nie ma niczego nowego pod słońcem…
"Niewidzialni mordercy" autorstwa Anny Trojanowskiej to zgrabnie napisana podróż przez różne okresy i rodzaje epidemii, które ukształtowały historię ludzkości. Autorka p...
Jak syberyjskie striptizerki mogą pomóc nam w przemawianiu?
Bardzo zależało mi na tej książce, ponieważ zdarza mi się przemawiać publicznie. Spędziłem z nią sporo czasu i wiem, że poświęcę jej jeszcze wiele godzin w przyszłości. ...