W tej książce zachęcający był tytuł. Miałem nadzieję, że dowiem się czegoś o złocie, o złotych rentierach, jakieś szczegóły, ciekawostki. Zresztą coś takiego było wspomniane w opisie tej książki, czy też na IV stronie okładki.
Niestety, nic bardziej mylnego. Po raz pierwszy od tak dawna przeżyłem bardzo głębokie rozczarowanie. Nie lubię pisać tak bardzo krytycznych recenzji, ale tym razem nie mam innego wyjścia.
Zacznę może od tego, że autor określa siebie, jako człowieka, który odniósł sukces w biznesie. Teraz chce się podzielić swoimi przemyśleniami na temat tego, co osiągnął i jak do tego doszedł. Chwała mu za sukces! Naprawdę! Zawsze cieszę się, kiedy ludzie samodzielnie dają sobie radę. Sam kilka razy próbowałem z różnym skutkiem. Niestety uważam, że autor powinien na tym poprzestać. Nie każdy ma dar dzielenie się wiedzą, przekazywania informacji. Wiem to po sobie, nigdy nie mógłbym być nauczycielem.
Myśląc o tej książce uzmysławiam sobie, że tak naprawdę to sprawozdanie autora z różnych lektur, które przeczytał i które podaje jako przykłady. Mało tego czasami odnoszę wrażenie, że autor uważa, że czytelnik również zapoznał się ze sławetną metodą Iksińskiego, myślą Igreka czy zasadą Zeta. Żeby choć trochę ją ogarnąć należałoby przeczytać kilkanaście dodatkowych lektur (brak indeksu na końcu książki się kłania), może wtedy coś z tego by wynikło.
Książka pełna jest sprzeczności nie do pogodzenia. Z jednej strony autor gloryfikuje rodzinę, w drugim fragmencie pisze, że lepiej być singlem, bo to daje większe możliwości zarobku, rozwoju i swobody. Autor zaleca, za pierwsze zaoszczędzone pieniądze kupno miniaturowego kawałka srebra (za 150 zł) i przechowywanie go w bezpiecznym miejscu (kraju, gdzie nikt go nam nie zabierze). Nie dodaje, że koszty tego zakupu i koszty opłat za przechowanie znacznie przewyższają wartość kruszcu, tak więc nie kupimy sobie następnej, bo będziemy wydawać pieniądze na koszty. Pan Czesław Dec zachwala również złoto, jako najlepszy metal do lokat. Prawie się z nim zgadzam. Jak super długoterminowa lokata to i owszem. Ale gdybyś z jakiś powodów musiał to sprzedać (przecież jest łatwo zbywalne!) ? Otóż cena złota kilka miesięcy temu wynosiła ok. 1200 USD z uncję, obecnie jest w granicach 1600 USD za uncję, ale kilka lat temu doszła chyba do 2500 USD za uncję. Co jeżeli kupiłem złoto za 2500 USD a teraz muszę sprzedać lub musiałem kilka miesięcy temu? Gdzie mój zysk? Złoto w długoterminowym kursie rośnie, ale przechodzi spore fluktuacje, które mogą mocno ograniczyć majątek.
Kolejna sprawa autor wieszczy, że jakiegoś cennego metalu wystarczy na 20 lat i cały go wydobędziemy. Nic bardziej mylnego. Podam inny przykład. W latach 70-tych ubiegłego wieku wieszczono rychły koniec złóż ropy (zresztą nie pierwszy raz!). Jak widać obecnie ceny ropy spadają na łeb na szyję, a złóż jest coraz więcej! Są nowe metody eksploatacji i już! A jeżeli chodzi o metale – mamy nieprawdopodobne złoża w głębinach oceanicznych, także wiele planetoid ma bardzo ciekawy skład chemiczny. Oczywiście na dzień dzisiejszy to bajka, ale jak będzie za 20 lat? Kto wie? Prawo popytu i podaży rządzi, co każdy biznesmen wie najlepiej!
Przykro mi, ale prawie nic z tej książki nie udało mi się wyciągnąć. Nie będę już wspominał o ogólnikowych radach, które są zwykłymi truizmami, ale muszę wspomnieć o giełdzie i banksterach. Krachy giełdowe i bańki spekulacyjne to nieodłączna cecha kapitalizmu – nihil novi! W XVII wieku na giełdzie w Amsterdamie wybuch gigantyczny krach wywołany bańką spekulacyjną, którą były cebulki tulipanów? Czymże różniło się to od bańki internetowej? Z jednej strony autor chwali ludzi przedsiębiorczych, z drugiej pogardza banksterami. Przecież ci banksterzy to są właśnie ludzie przedsiębiorczy tylko w swojej branży!
Za chwilę moja recenzja stanie się tak długa jak ta 150 stronicowa książka. Jeszcze ostatnia uwaga: za dużo w niej kultury „mieć”, za mało „być”. Chyba już wystarczy...
Życzę autorowi wielu sukcesów w biznesie. Książki? Może niekoniecznie...