Nie wolno mi kochać ciebie recenzja

"Nie wolno mi kochać ciebie" to niesamowita historia trzech pokoleń, przepełniona zakazaną miłością, bólem oraz niezrozumieniem. Najnowsza powieść Anny Karpińskiej to pełna emocji podróż w czasie, pokazująca jak jedna podjęta decyzja może zniszczyć życie kolejnych pokoleń.

Zofię, Helenę oraz Danutę, oprócz silnych więzów krwi, łączy miłość do nieodpowiednich mężczyzn. Bo jak inaczej określić silne uczucie do drugiego człowieka, który nieoczekiwanie staje się być przyrodnim rodzeństwem?
Po przeczytaniu opisu książki (chociaż ja tego nie uczyniłam) można wywnioskować, że historia trzech kobiet będzie zagmatwana. I była.
Jednak podczas czytania czuć było doświadczenie pisarskie autorki, która krok po kroku oprowadziła czytelnika oraz przedstawiła historię w taki sposób, że trudno było w niej czegokolwiek nie zrozumieć.
Przyjemnie płynęłam po stronach, inaczej tego nie potrafię ująć. Powieść przeczytałabym za jednym podejściem- tak bardzo zaangażowałam się w losy tych kobiet i niecierpliwie wyczekiwałam finału historii.

Cieszę się, że nie mam podobnego dylematu jak Helena oraz Danusia. Nie potrafiłabym ocenić na spokojnie sytuacji i podjąć jakąkolwiek decyzję. Książka "Nie wolno mi kochać ciebie" opiera się nie tylko na nieszczęśliwej miłości, ale przede wszystkim na relacjach między matką a córką. Często mimowolnie powielamy schematy zachowań naszych rodziców, nawet jeśli stanowczo zadeklarujemy, że będziemy inni. Ta historia pokazuje jak ciężko wyłamać się z tego schematu i dążyć własną ścieżką.

Piękna, chwilami bardzo wzruszająca oraz trzymająca za serce opowieść nie tylko o nietypowej miłości między kochankami, ale również (a może przede wszystkim ?) o relacjach pomiędzy rodzicami a dziećmi (zwłaszcza o powielanych schematach i popełnianych błędach, które ciągną się latami).
Czekam niecierpliwie na kolejną część z tego cyklu, a w między czasie z miłą chęcią zapoznam się z innymi tytułami Anny Karpińskiej (nawet nie wspomniałam, że to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki!).