Pokrywa około 70% powierzchni kuli ziemskiej, ale tylko niewielki jej procent nadaje się do picia. Stanowi 60% masy ludzkiego ciała, 78% ziemniaka i aż 97% ciała meduzy! Woda. Pijemy ją, dzięki niej dbamy o higienę, jest potrzebna przy produkcji najróżniejszych towarów — od cukru po aluminium, od zarania dziejów budujemy w jej pobliżu swoje siedliska, jeśli trzeba walczymy o nią, zabijamy i giniemy w walce. Relacja człowieka z wodą, status: to skomplikowane.
Woda jest głównym składnikiem ludzkiego ciała, po utracie 20% organizm umiera. Powinna być dla wszystkich, a tak wielu cierpi z jej braku. Bez smaku, bez koloru, bez popularnego loga i wystrzałowej etykiety to jednak największy skarb Ziemi. No właśnie, skarb... Tutaj dochodzimy do sedna sprawy — od wieków znienawidzone i pożądane — money, money, money. Jak zarobić na wodzie bardziej, szybciej, więcej? Oczywiście poprzez starą, dobrą propagandę!
O czym jest "W poszukiwaniu struktury wody"? Rzecz jasna o wodzie, ale przede wszystkim o tym, jak różnej maści pseudolekarze i pseudonaukowcy żerują na naiwności osób wierzących w głoszone przez nich teorie, wypaczając i naginając prawdziwą naukę pod swoją wybujałą fantazję. Manipulują oni faktami tak, aby potwierdzały ich coraz to bardziej szalone tezy — płaską Ziemię, lewoskrętną witaminę C czy wodę strukturyzowaną. Nie zważając na zdrowy rozsądek czy bezpieczeństwo potencjalnych klientów producenci wykorzystują ich naiwność — wszak nie od dziś wiadomo: pecunia non olet. Autor, cytując wypowiedzi (nierzadko ludzi których nazwiska są dobrze znane szerokiemu gronu odbiorców) wchodzi z nimi w polemikę, obalając szkodliwe i wręcz niebezpieczne twierdzenia pseudonaukowców, obnażając jednocześnie ich manipulację.
Na kartach książki wespół z autorem rozbijamy wodę na najdrobniejsze części — już nawet nie atomy, a kwarki i gluony, wchodząc tym samym w fascynujący świat fizyki kwantowej. Ta wciąż odkrywana dziedzina, nad którą głowią się najtęższe umysły świata daje również pole do popisu naukowym szarlatanom, którzy manipulują tym nieodkrytym terenem dla swojej (przeważnie finansowej) korzyści. Czysto naukowa odsłona wody, wielu może zniechęcić i kojarzyć się ze szkolną koniecznością wklepywania nudnych formułek niż z przyjemnością mającą płynąć z popołudniowej lektury przy kawie. Jednak na prawdę warto zagłębić się w naukową część książki, aby wiedzieć co to jest to całe H2O i z czym to się je — pardon, pije i dzięki temu stać się bardziej świadomym oraz bardziej wyczulonym na naukowe brednie, którymi raczą nas homeopaci i pseudonaukowcy. Co więcej, z tych nieco trudniejszych i przepełnionych naukowymi pojęciami rozdziałów możemy wynieść sporo ciekawych informacji! Aby nie być gołosłowną przytoczę tu swój przykład — dzięki książce Tomasza Płowuchy dowiedziałam się o istnieniu tzw. ciężkiej wody. Jest to substancja stosowana w reaktorach jądrowych jako moderator (ma zdolność do spowalniania neutronów prędkich), a do wyprodukowania jednego jej litra potrzeba ponad milion litrów "zwykłej" wody! Czy to nie jest fascynujące?
Strukturyzowana woda jest wymysłem ludzi, którzy są na tyle odważni i jednocześnie bezczelni, aby zacząć zarabiać na zwykłej wodzie oraz ludzkim pragnieniu bycia zdrowym. Strukturyzatory sprzedawane za spore sumki mają rzekomo sprawiać, że w kilka minut woda uzyska niemalże magiczne, prozdrowotne właściwości. Oczywiście wnioski płynące z lektury są proste i dla nikogo nie będą zaskoczeniem — polecana na wszelkie dolegliwości woda strukturyzowana nie istnieje, a jedyne co płynie w tym korycie to szeroki i wartki strumień pieniędzy wprost do kieszeni koncernów i znachorów pokroju słynnego już Jerzego Zięby.
"W poszukiwaniu struktury wody" odziera tę substancję z jej magicznych właściwości ukazując jednocześnie jak fascynująca jest z naukowego punktu widzenia. Jest to pozycja idealna dla miłośników literatury popularnonaukowej, chociaż po cichu liczę na to, że sięgną po nią także ci, którzy odpłynęli w bezkres wody "żywej", "martwej", "strukturyzowanej" i być może chociaż trochę dobiją do brzegu.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl - dziękuję!