Kocham cię prawie aż po śmierć - Tate Hallaway recenzja

Czarodziejka i wampirzyca w jednym

Autor: ·3 minuty
2012-12-20
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Tate Hallaway to pseudonim nagradzanej amerykańskiej autorki - Lydi Morehouse. "Kocham cię prawie aż po śmierć" to pierwsza część cyklu "Vampire Princess", co po Polsku oznacza: księżniczka wampirów. Dlaczego sięgnęłam po tą powieść? Pani z biblioteki mi ją zaproponowała. Wie, że uwielbiam książki fantasy lub paranormal romance, więc uznała, że i tak powinna mnie zaciekawić. Tytuł, cóż, nie wywarł na mnie żadnego wrażenia. Przyznam, że opis znajdujący się na tylnej okładce książki mnie zainteresował, więc postanowiłam dać jej szansę. Żałuję. Powieść mnie nie porwała, była po prostu banalna.

"(...) nastawienie w magii to połowa sukcesu."*

Na szesnaste urodziny Anastasija Paker miała przejść Inicjację, czyli obrzęd dzięki, któremu stanie się prawowitą czarownicą. Jedynym problemem jest to, że jak dziewczyna twierdzi, nie potrafi czarować. Oczywiście nie mówi o tym ani swojej mamie, ani najlepszej przyjaciółce, a obie również są czarownicami. Na dodatek w dniu jej urodzin, na progu jej domu, pojawia się mężczyzna, który twierdzi, że jest jej ojcem. Jednak dziewczynie nie jest dane porozmawiać z jej ojcem, ponieważ atakuje go jej matka, wyzywając go od demonów. Ana od razu się orientuje, że jej matka nigdy nie powiedziała jej całej prawdy. Podczas Inicjacji, która oczywiście okazuje się totalną klapą, dziewczyna dowiaduje się, że jest w połowie wampirem. Jej świat wywraca się do góry nogami. Wampiry chcą mieć swoją księżniczkę tylko dla siebie, a czarodzieje chcą ją chronić przed tymi mrocznymi istotami. Jednak nikt nie pyta czego ona chce, czego ona pragnie. Tymczasem jej świat wywracają również dwa chłopcy. Nikolai, który jest czarodziejem i zna ją od dziecka wyznaje jej, że ją kocha. Wszystko mogłoby być dobrze, ale niestety okazało się, że Nik jest łowcą wampirów. Jak pogodzić rasę z miłością? Jeszcze pojawił się Elias, wampir, który przyrzekł jej służyć, jednak tylko bardziej wywraca jej życie. Jak Ana ma sobie z tym poradzić? Czy czarodzieje i wampiry zakończą swój konflikt? Czy dziewczyna pójdzie za głosem serca?


Książkę przeczytałam naprawdę szybko. Historia Any nie dłużyła mi się i zaledwie po 4 godzinach miałam już ją za sobą. Już pierwszy rozdział książki nie przypadł mi do gustu. Narracja mnie odrzucała, a sama bohaterka i jej historia zaczęła wydawać mi się nieciekawa. Główna bohaterka była po prostu bez wyrazu. Nawet jej złoszczenie się na mamę wydawało mi się po prostu bezuczuciowe. Wszystkie postacie były takie same. Może jedynie rodzicielka Any wyróżniała się swoim wybuchowym charakterem, ale za to była strasznie irytująca. Jej ciągłe krzyki i wyrzuty były bezsensowe. Wkurzało mnie, że Ana nie potrafiła się jej postawić. Rozumiem, że to przecież jej matka, szacunek jej się należy, ale czasami trzeba przecież o tym zapomnieć i po prostu powiedzieć to co się myśli, tym bardziej, że jej matka była po prostu nieuczciwa. Dopiero na koniec książki przyszła po rozum do głowy, ale ta zmiana i tak nie zadowoliła mnie. Elias - służący i piesek na posyłki, tylko "tak, proszę pani" albo "jak pani sobie życzy". A Nik to taki cudowny chłopak, który ma czasami dziwne ataki złości. Reszta była również bezbarwna i żadna postać nie przypadła mi do gustu. Co do historii, to jest banalna i strasznie przewidywalna. Już na początku można było się domyślić, że Inicjacja się nie uda, że Nik wyzna Ane, że ją kocha i, że jej matka rzuci na nią czar tylko po to by córka się jej słuchała. Rozterki głównej bohaterki o tym, czy być wampirem czy czarodziejką nudziły mnie. Na koniec ona i tak nie zdecydowała się kim ma zostać, nawet się nie przybliżyła do tej decyzji. Książka niczym mnie nie zaczarowała, ani mnie nie wciągnęła. Pozostaje mieć nadzieję, że kolejne części będą lepsze.

"Prostota jest bliższa sercu bóstwa."**

Podsumowując, "Kocham cię prawie aż po śmierć" niczym nie zachwyca. Jest to lekka i banalna powieść fantasy. Raczej nie sięgnę po kolejną część. Ja osobiście nie polecam, chociaż pewnie znajdą się jakieś osoby, którym ta książka przypadła do gustu.

*cytat z książki, strona: 32.
**cytat z książki, strona: 36.
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Kocham cię prawie aż po śmierć - Tate Hallaway
2 wydania
Kocham cię prawie aż po śmierć - Tate Hallaway
Tate Hallaway
6/10

Gdzie lepiej umawiać się na randki: na sabatach czy w podziemnym królestwie wampirów? Szesnastka wcale nie jest taka słodka. A decyzja o wiecznym przeznaczeniu to naprawdę trochę za dużo dla dziewczyn...

Komentarze
Kocham cię prawie aż po śmierć - Tate Hallaway
2 wydania
Kocham cię prawie aż po śmierć - Tate Hallaway
Tate Hallaway
6/10
Gdzie lepiej umawiać się na randki: na sabatach czy w podziemnym królestwie wampirów? Szesnastka wcale nie jest taka słodka. A decyzja o wiecznym przeznaczeniu to naprawdę trochę za dużo dla dziewczyn...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Nowe recenzje

Czuwając nad nią
Skala Mercallego
@Chassefierre:

Na początek chciałam przeprosić za tygodniowe opóźnienie w wystawieniu recenzji – życie pozainternetowe i pozaksiążkowe...

Recenzja książki Czuwając nad nią
Ruinerwold. Uciekłem z sekty mojego ojca
Historia zamknięta w czterech ścianach.
@Anna_Szymczak:

„Ruinerwold. Uciekłem z sekty mojego ojca” to książka, która budzi nie tylko ogromne emocje, ale i pytania dotyczące gr...

Recenzja książki Ruinerwold. Uciekłem z sekty mojego ojca
Zadzwoń, jak dojedziesz
O tym, jak silna bywa tęsknota
@z_kultury_:

Przychodzi do Nas niezapowiedziana. Często pojawia się po stracie bliskiej Nam osoby. Sprawia, że Nasze życie powoli tr...

Recenzja książki Zadzwoń, jak dojedziesz