W przerwie od czytania grozy, zupełnie spontanicznie naszła mnie ochota na literaturę faktu. Nie chciałam jednak sięgać po reportaż w całości poświęcony jednej sprawie, ani nic zbyt ciężkiego i poruszającego. Wybór padł więc na „Czarną Wołgę. Kryminalną historię PRL” Przemysława Semczuka. I jak się okazało był to strzał w dziesiątkę - książka w pełni spełniła moje „wyśrubowane” wymagania czytelnicze! W „Czarnej Wołdze” autor przybliża czytelnikom kilkanaście spraw kryminalnych z okresu PRL-u. Są to zarówno sprawy głośne, o których mówi się nadal (Wampir z Zagłębia, Czarna Wołga), jak i kompletnie zapomniane, a często i skrupulatnie tuszowane przez ówczesne władze (włamanie na posterunek we Frampolu). Semczuk powraca do tych starych spraw nie jako reporter - detektyw, a bardziej jako reporter - kronikarz. Nie przeprowadza od nowa nieudanych śledztw, nie odkrywa nowych faktów w nierozwiązanych sprawach. Jest raczej kronikarzem - rzetelnie i szczegółowo opisującym najciekawsze przestępstwa, i tylko przy okazji wytykającym błędy śledczych. „Czarna Wołga”, pomimo przytaczanych w niej spraw seryjnych morderców czy brutalnych zabójstw, “wchodzi” lekko i gładko, wciąga niczym najlepszy kryminał. Semczuk posiada dużą wiedzę na temat przestępstw w PRL oraz łatwość pisania o tych niejednokrotnie makabrycznych sprawach. Czytając „Wołgę” wręcz czuć, że autor rzeczywiście pasjonuje się tą tematyką.
„Czarna Wołga” to świetny start dla osób dopiero zaczynających swoją przygodę z przestępczym światkiem PRL-u. Każda sprawa opisana jest na około 20-30 stronach, co absolutnie wystarcza na jej rzetelne przedstawienie, nie zanudzając przy tym czytelnika zbytnimi szczegółami i fachowymi określeniami. Jeśli ktoś łaknie więcej informacji - żaden problem! Semczuk w bibliografii odsyła do pomocnych źródeł.
Osobiście świetnie spędziłam czas z książka. Z większością tych spraw spotkałam się po raz pierwszy i tak mnie zainteresowały, że jeszcze w trakcie czytania posiłkowałam się ciocią Wikipedią i wujkiem Google. Nawet reportaże na tematy, z pozoru zupełnie mi obojętne, czytałam z dużą ciekawością. Już ostrzę zęby na inne pozycje autorstwa Semczuka!