Kiedy otwarłam książkę spodziewałam się niezwykłej przygody , niesamowitego klimatu i akcji , która porwie mnie bez reszty . Dostałam wszystko czego się spodziewałam , a nawet jeszcze więcej. Otrzymałam wspaniały fragment historii Francji , który przyswoiłam sobie jakby mimochodem podczas lektury . Przeczytałam o uczuciu , które pokona wszelkie przeciwności .
O czym książka pokrótce napisałam już wcześniej tutaj , dlatego nie będę się powtarzać.Przypomnę tylko ,że opowiada perypetie szóstki przyjaciół na skutek awarii przeniesionych do świata wykreowanego na potrzeby najbardziej realistycznej gry RPG jaką wymyślono - Hyperversum .W jednej chwili nasi bohaterowie zostają wyrwani z naszych czasów i lądują w średniowiecznej Francji. Niby nic takiego , bo przecież już nie raz przenoszono bohaterów książek , kreskówek , filmów wprost do gry komputerowej . A jednak ... . Cecilia Randall pokazała znany być może schemat w sposób całkiem nowy , powiedziałabym genialny , bo tylko genialnie napisana powieść potrafi pochłonąć czytelnika bez reszty . Powiem szczerze ,że spodziewałam się bardziej książki fantasy niż historycznej , ale to tylko plus dla tej pozycji. Niewiele bowiem historycznych powieści potrafi zrobić ze mną to co sprawiło "Hyperversum" . Zakochałam się w niej bez pamięci . Razem z bohaterami przezywałam każdą ich minutę w średniowiecznej rzeczywistości . Porwała mnie opowieść o miłości , która przetrwała wieki (która kobieta nie marzy o takim uczuciu ? ) . Z wypiekami na twarzy czytałam o tym jak bohaterowie stają się rycerzami , jak przeżywają kolejne przygody . Historia przeplatała się genialnie z przygodami młodych graczy , a trzeba zaznaczyć ,że każda przygoda , każdy wątek w tej historii zostały dokładnie przez autorkę przemyślane. Każdy z bohaterów to postać "dopieszczona" przez Randall w każdym szczególe . Największą słabość mam chyba do Iana , który rycerzem był już zanim został na niego pasowany , co pokazują nam wszystkie jego czyny podczas średniowiecznej przygody.Książkę czyta się jednym tchem i choć początkowo jej objętość może zniechęcać (ponad 750 stron) to zapewniam ,że przy tak wartkiej akcji zanim się obejrzymy książka się kończy... Otóż to - koniec . Zakończenie książki dosłownie powaliło mnie na kolana . Sprawiło ,że do dziś czuję niedosyt i chcę jeszcze ...
Rozumiem , że to było zamierzone przez autorkę , która szykowała już kolejne przygody naszych bohaterów. Swoją drogą ciekawa jestem kiedy będę mogła przeczytać kolejny tom przygód Iana i jego przyjaciół :)
I jeszcze mała uwaga. Na temat książki czytałam wiele . Spotkałam się z najróżniejszymi opiniami . Jedni ją zachwalali , inni twierdzili ,że to typowa opowiastka dla dzieci ,że bohaterowie są płascy i przewidywalni . Pozwolę się z tymi opiniami nie zgodzić . Książka jest napisana z myślą o młodych czytelnikach , to fakt . Nie znaczy to jednak ,że dojrzalszy nieco czytelnik nie znajdzie w książce nic dla siebie . Bohaterowie wykreowani przez Randall , tak jak napisałam wcześniej wydają się być " przemyśleni " przez pisarkę . Wiadomo ,że fabuła wymaga określonych typów postaci i moim skromnym zdaniem wszystko w tej książce znakomicie się uzupełnia .A ,że bajka ? Co z tego ? W dzisiejszych czasach nawet my dorośli potrzebujemy bajek żeby nie dać się zwariować...