To już ostatni tom trylogii Driven. Miłość ukazana jest tu jako pełna sprzeczności, a zakochani w sobie Rylee i Donavan są niepewni o swój los. Jest to opowieść z typowego kobiecego punktu widzenia, gdzie emocje biorą górę nad rozsądkiem, a główna bohaterka daje się ponieść fali namiętności. Jak na prawdziwą falę namiętności przystało, Donavan działa na Rylee tak, że jest ona gotowa swoje fantazje erotyczne wcielić w życie, powoduje szybsze bicie serca i pełen rozkwit kobiecości.
Losy dwójki głównych bohaterów w ostatnim tomie trochę się skomplikowały. W poprzedniej części Colton miał wypadek przez co Rylee wpadła w panikę, że starci kolejnego ukochanego. Okazuje się jednak, że ta część jest pewnego rodzaju uspokojeniem i wyciszeniem. Autorka zaskoczyła mnie tą częścią, gdyż umiejętnie pogodziła nieuporządkowane myśli i doznania Coltona z upartością Rylee. Ponadto ta część to dobrze napisany romans z elementami erotyki.
Warto przeczytać tę książkę by przekonać się, czy historia tych bohaterów zakończy się szczęśliwie. A może zabraknie im na to sił? Wszystkiego wam nie zdradzę, gdyż w trakcie czytania książki nie będziecie mieli już tej samej przyjemności. Fabuła bogata jest w zaskakujące zwroty akcji, przez co ciężko przewidzieć, co wydarzy się dalej. Dostarcza dużo emocji dzięki temu, że została przedstawiona w dwóch płaszczyznach - z jednej strony czytamy o przemyśleniach Rylee i jej uczuciach, a z drugiej strony mamy prawie takie same przemyślenia ze strony Coltona.
Ta dwójka bohaterów może być symbolem współczesnych kochanków, którzy przeżywają emocje bardzo intensywnie, dlatego są nam bliżsi. Książka może być wspaniałą propozycją na lato, gdyż temperatura Wam na pewno nie spadnie. Książka wciąga czytelnika, zwolennicy gatunku na pewno będą zachwyceni.