"Trauma" to kontynuacja powieści "Paranoja", debiutu Natalii Kostrzyckiej, młodej autorki z Torunia.
Anastazja nie potrafi pozbierać się po stracie męża. Tragiczny wypadek męża nie daje jej spokoju, a właściwie przypuszczenie, że to nie był wypadek, a morderstwo. Kobieta zaczyna grzebać w przeszłości, usilnie stara się dowiedzieć, kto może stać za śmiercią Piotra. Im więcej grzebie, tym bardziej przerażające fakty odkrywa. Okazuje się, że nie znała swojego męża tak dobrze, jak jej się wydawało. Aby uciec przed koszmarami i zaznać odrobiny spokoju, Anastazja postanawia zamieszkać w Jastrzębiej Górze. I znów okazuje się, że nie był to dobry ruch, bo koszmary i tam ją doganiają. Przeszłość nie da jej tak łatwo o sobie zapomnieć. Na horyzoncie pojawia się brat Piotra - Kamil, który nieoczekiwanie przyznaje się do zabójstwa. Coś w tej sprawie jednak śmierdzi. Kobieta nie chce tak łatwo uwierzyć w wersję Kamila. Pomóc jej postanawia jego adwokat - Tymon. Niby pomaga, a jednak coraz bardziej oboje oddalają się od poznania prawdy, a zbliżają do siebie. Wkrótce okazuje się, że intencje mężczyzny nie są do końca szczere. Z jakiego powodu Tymon pojawił się w życiu Anastazji i co planuje? Czy jej szwagier faktycznie może być winny? Czy kobiecie grozi niebezpieczeństwo?
"Trauma" to kolejna po "Paranoi" świetna książka Natalii Kostrzyckiej i jednocześnie kontynuacja, która daje odpowiedzi na wiele pytań, jednak stawia kolejne i ostatecznie robi niezły mętlik w głowie. Autorka wodzi czytelnika za nos, sprowadza na manowce, stopniuje napięcie aż do finału, w którym następuje zawieszenie akcji i trzeba czekać na kolejny tom. Na który z całą pewnością nie będzie się czekać łatwo po tym, co się w "Traumie" nawyprawiało.
Bawiłam się podczas lektury naprawdę bardzo dobrze. Autorka ma fajny styl, konkretny, precyzyjny, plastyczny, a jednak delikatny i bardzo przyjemny w odbiorze. Nie ma w książce lania wody, same konkrety, bez zbędnych opisów, które nie wnosiłyby nic do fabuły. Fabuła jest frapująca, akcja wartka, dialogi naturalne, bohaterowie świetnie skonstruowani. Tak naprawdę nie ma się do czego przyczepić. No może jedynie do postaci Anastazji, która momentami potrafi zirytować człowieka tak, że ma się ochotę wejść do książki i mocno nią potrząsnąć. No ale podobno naiwnych nie sieją, sami się rodzą, więc nie mam zamiaru tej kobiecie zbytnio dokuczać. Swoją drogą, obrońca Kamila - Tymon to jednak ma talent. Muszę mu to oddać. Ja wiem, że to czarujący człowiek, którego urok osobisty powala na kolana i pozwala pokonać wszystkie przeszkody. Wiem i nawet rozumiem, bo tacy ludzie istnieją. Ale, żeby zagrać aż tak, żeby rozkochać w sobie tę biedną kobietę, to ja nie wiem, jak można. Tak naprawdę to kolejna szpilka wbita w stronę Anastazji, która po stracie męża podobno wpadła w stan nazywany traumą. A jeśli tak, to czegoś w jej postępowaniu nie rozumiem. Ale obiecałam się nie czepiać, więc na tym poprzestanę. Trzeba jednak przyznać, że emocji dostarcza ta bohaterka co niemiara, więc na pewno nie będziecie się w jej towarzystwie nudzić.
Duży plus za to, że w książce dużo się dzieje i ciężko oderwać się od lektury. Od jednego spektakularnego zdarzenia płynnie przechodzimy do kolejnego niemniej zaskakującego. I mimo to nie ma w książce chaosu. Bardzo zgrabnie udało się autorce połączyć i dopracować wszystkie wątki. Nic tu nie zgrzyta, wszystko do siebie pasuje, mimo że na koniec i tak pozostajemy bez najważniejszej odpowiedzi. Wychodzą na jaw tajemnice z przeszłości Piotra, którego w pierwszym tomie można było poznać jako całkiem przyzwoitego człowieka. Pojawiają się też kolejne związane ze sprawą osoby. Nie wiadomo, co mogły mieć wspólnego ze zmarłym i tego właśnie razem z bohaterką próbujemy dowiedzieć się przez całą książkę. Bo Piotr, chociaż już nie żyje, wydaje się być kluczem do rozwiązania zagadki.
Romans obecny w książce to tło do galopujących wydarzeń i jednocześnie ciekawe urozmaicenie fabuły. I chociaż główna bohaterka może działać na nerwy, i tak kibicuje jej się z całych sił, aby odnalazła w życiu szczęście i to, czego tak długo szuka. Przed nami kolejny tom, bo wierzę, że powstanie. Po zakończeniu, które w "Traumie" zaserwowała autorka, zwyczajnie nie może być inaczej. Ciekawa jestem, czym jeszcze zaskoczy czytelnika Natalia Kostrzycka, bo muszę przyznać, że sama sobie dość wysoko postawiła poprzeczkę. Najmocniejszym punktem książki są z całą pewnością: niesłabnące napięcie, mylne tropy, szokujące odkrycia i genialne wręcz manipulowanie czytelnikiem. I dla nich warto sięgnąć to tę i oczywiście również po poprzednią część. Polecam!
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.