Tytuł: Ciotka Poldi i sycylijskie lwy
Autor: Mario Giordano
Wydawnictwo: Initium
Liczba stron: 400
Data wydania: 12.09.2017
Ciotka Poldi w swoje sześćdziesiąte urodziny przeprowadziła się na Sycylię. Nie ma co ukrywać, że jej pierwotnym planem było zapicie się na śmierć, jednak nie wszystko poszło po jej myśli. Pewnego dnia młodzieniec, który pomagał jej przy drobnych domowych sprawach zaginął. Nikt nie widział go od dwóch dni i nic nie wskazuje na to, żeby zamierzał się pojawić. Sprawa zaginięcia Valentino intryguję Poldi. Bardzo lubiła młodzieńca i chciała, żeby jak najszybciej się odnalazł, jednak w jej głowie kotłowały się same czarne myśli. Dlatego właśnie kobieta rozpoczęła swoje własne śledztwo. Czym bardziej zagłębiała się w sprawę tym więcej szokujących faktów odkrywała. Mimo odradzań znajomych czy policji nie zamierzała się poddawać. Miała jeden cel: odkryć prawdę. Jednak droga do jej odkrycia była pełna komicznych sytuacji. Co ukrywał Valentino? Jak daleko sięga ta sprawa? Czy detektyw w spódnicy rozwiążę tę sprawę? Koniecznie musicie się przekonać sięgając po tę powieść!
Historia Poldi jest nasączona sporą dawką humoru. Osobowość głównej bohaterki potrafi wywołać uśmiech na twarzy, a nawet głośny śmiech. Gwarantuje, że na pewno szybko nie zapomnicie tej historii i sprawia, że przyniesie Wam ona wiele przyjemności.
"-Możesz mnie pocałować w dupę! - warknęła. - W poprzek, z musztardą i muzyką dętą".
Przyznam szczerzę, że z główną bohaterką polubiłam się od pierwszych stron, wyobrażacie sobie panią po sześćdziesiątce w spódnicy, butach na obcasie i peruce prowadzącej śledztwo? N o w ł a ś n i e.
Jest to kryminał w zupełnie innym stylu, który mi jako osobie kochającej ten gatunek jak najbardziej przypadł do gustu. Co prawda na większą skalę to chyba bym oszalała, jednak jako odskocznia od ciężkich kryminałów nadaje się idealnie. Niech Was nie zwiedzie cukrowa okładka, która ani trochę nie wskazuję na gatunek kryminalny, a jednak! Elementy kryminału jak najbardziej są zachowane: mamy zaginięcie, zabójstwo, mordercę, śledztwo, policję no i oczywiście detektywa!
Cała akcja jak już wspomniałam dzieje się na Sycylii, autor nie oszczędza nam barwnych opisów związanych z tradycjami czy mieszkańcami tamtych terenów. Dodatkowo, coś co uwielbiam w książkach to wtrącenia obcych słówek, w połączeniu z opisem terenu możemy się poczuć jakbyśmy tam byli i sami rozmawiali z jakimś sycylijczykiem.
"-Chłopcze, czy Ty uważasz, że przyjechałam na Sycylię żeby siedzieć w cieniu? Ja pragnę słońca, takiego prawdziwego, z mocą! Il sole! Gdyż albowiem we Włoszech słońce jest facetem, tak samo jak morze i wulkan, i w końcu dla tych trzech facetów tu przyjechałam!"
Nie można zapomnieć o nietypowej narracji, z którą przynajmniej ja się wcześniej nie spotkałam, a przypadła mi do gustu. Mianowicie narratorem powieści jest siostrzeniec głównej bohaterki. Przyznam szczerze, że nie do końca wiem jak to określić, ale jest to jakby spisana historia, którą Ciotka Poldi opowiadała swojemu siostrzeńcowi i od czasu do czasu pojawiają się wtrącenia w czasie teraźniejszym typu: "- naprawdę to zrobiłaś? -no oczywiście że tak, słuchaj dalej..", co na początku może wywołać lekkie zmieszanie. Dodam, że książka zakończyła się w taki sposób, że liczę na kontynuacje!
Podsumowując, książkę naprawdę gorąco polecam wszystkim fanom kryminałów, ale nie tylko! Myślę, że ta książka idealnie nadaje się na jesienne wieczory, jak i na jakiś gorszy dzień. Uwierzcie, że Ciotka Poldi zadba o poprawę waszego humoru!