Casey Watson początkowo pracowała, jako szkolny psycholog jednak, gdy w Wielkiej Brytanii zaczęto wdrażać nowy system dotyczący rodzin zastępczych, oboje z mężem postanowili się do niego przyłączyć. Tym sposobem od sześciu lat pomagają dzieciom z największymi problemami zarówno psychicznym i wychowawczymi, aby ponownie przystosowały się do życia rodzinnego. Autorka ma na swoim koncie sporo książek, z których każda opowiada historię innego podopiecznego. W Chłopcu, którego nikt nie kochał Pani Watson opisuje czytelnikom historię Justina, ich pierwszego podopieczne.
Justin miał pięć lat, kiedy podpalił swój dom i ukochanego psa jego matki. Gdy matka dobrowolnie zrzekła się prawa do niego, chłopak rozpoczął swoją tułaczkę po różnych domach dziecka i rodzinach zastępczych. W przeciągu sześciu lat od tamtego wydarzenia dwadzieścia razy zmieniał placówki i rodziny, a w żadnej nie zagrzał miejsca na dłużej. Dom państwa Watsonów jest jego ostatnią szansą, tym bardziej, że nikt nie potrafi sobie z nim poradzić. Co było dalej? To koniecznie musicie przeczytać sami.
Książka Pani Watson jest względnie podobna do innej, jaką miałam okazję niedawno czytać (Płacz niemymi łzami). Na szczęście nie jest tak drastyczna i odrzucająca. Autorka skupiła się przede wszystkim na szkodach, jakie w psychice dziecka może wyrządzić odrzucenie przez najbliższą osobę, w przypadku Justina chodziło o matkę. W najdrobniejszych szczegółach pokazuje nam jak dziecko potrafi być pomysłowe i znaleźć swój własny sposób na radzenie z tą sytuacją. Jednym z tych sposobów jest samookaleczenie, ale aby to odkryć trzeba być naprawdę wyczulonym i spostrzegawczym.
Cała historia to właściwie opis żmudnego odkrywania informacji na temat przeszłości chłopca i próby dotarcia do niego, aby się otworzył i pozwolił sobie pomóc. Casey Watson na każdym kroku podkreśla, że w kontaktach z dziećmi pokrzywdzonymi, należy pamiętać, że nawet, jeżeli robione są postępy to można je równie szybko zaprzepaścić i powrócić do początkowego stanu rzeczy. W swojej książce autorka pokazuje, jak ważna w takich sytuacjach jest miłość i czułość, a także zrozumienie i ciepło, jakie trzeba dziecku okazywać na każdym kroku, a zwłaszcza w napadach złości.
Jest jeszcze jeden ważny aspekt i właściwie przesłanie, ja tak to odbieram, które autorka zawarła z swojej książce. Jest ono przede wszystkim skierowane do urzędników socjalnych i pracowników placówek wychowawczych, aby zaczęli poświęcać więcej uwagi swoim podopiecznym. Jeżeli dziecko źle się zachowuje, to zawsze musi mieć ku temu powód, który powinien zostać wyjaśniony, aby móc pomóc pokrzywdzonemu. Myślę, że historia Justina doskonale je oddaje. Chłopak był przerzucany z jednej placówki do drugiej, od rodziny zastępczej do kolejnej, jak tylko zaczynał się źle zachowywać. Jednak żaden z jego opiekunów nie zadał sobie trudu, aby choć częściowo dowiedzieć się, co takiego zaszło w przeszłości, że tak rozstroiło chłopca.
Podsumowując. Chłopiec, którego nikt nie kochał to naprawdę interesująca lektura, dająca wiele do myślenia. Polecam każdemu.