Iwona Skrzypczak to autorka powieści „Bo we mnie jest ex”, którą w 2013 roku wydał Zysk i S-KA.
Książka ta opowiada o losach młodej dziennikarki modowej. Mieszka ona w Warszawie, dopiero co wygrzebała się z długiego związku i właśnie poznała nowego faceta. Romans jest gorący, burzliwy i namiętny. Miłość zaczyna kierować jej życiem, aż nagle wszystko pryska. Zrozpaczona postanawia się zemścić i… znowu się zakochuje! Jednak były partner nie daje jej spokoju. Zaczyna się jej podwójne życie z dwoma mężczyznami u boku. Przyjaciółki bohaterki są rozdarte – czy doradzić jej dawną miłość, która zraniła ją dogłębnie, czy zachęcać do dania drugiej szansy facetowi, który ją zdradził? Czy kobieta wybierze wygodne życie w jednej z metropolii światowych, czy może zostanie w swojskiej Warszawie z ekscentrycznym muzykiem?
Cała historia ma przyjemny wydźwięk. Jest to dobrze napisany romans, podszyty erotyzmem. Chociaż podszyty to mało powiedziane – powieść aż kipi od seksu! Jest tu też dużo przemyśleń zakochanej kobiety, a także mechanizmy jej zachowania w różnych sytuacjach. I tak - możemy ją oglądać podczas upojenia alkoholowego, scen łóżkowych, choroby, zakupów i spotkań z przyjaciółkami a nawet przy pracy. Różnorodność zapewnia brak monotonii.
Sama książka rozwija się wraz z kolejnymi stronami. Początkowo jest pisana dość nieśmiało, by w trakcie pojawiały się przekleństwa i ordynarne nazwy. W sumie bardziej przypomina pamiętnik, niż powieść. Pisana jest w pierwszoosobowej narracji, co moim zdaniem jest bardzo ciekawym zabiegiem, ale wbrew pozorom jest tu dość mało opisów wewnętrznych przeżyć bohaterki jak na taki chwyt. Bardzo dużo jest za to opisów miejsc, ludzi i ubrań. Ogólnie wszyscy są piękni, młodzi i bogaci. Trochę to przeraża, tym bardziej biednego studenta, ale cóż.
Jeśli chodzi o język to jest on bardzo potoczny. Często w narracji pojawiały się przekleństwa, wulgaryzmy, potoczne zwroty i angielskie wtręty. Pełno tu słów typu „cool”, „fajnie”, „laska”… wszystko to jednak wpływa na klimat i wynika z pierwszoosobowej narracji. Co ciekawe wprowadzono tu też wiele treści e-maili i sms-ów. Są pisane w odpowiednim odstępie, kursywą. Wyróżnione w tekście przyciągają wzrok. Co dla mnie osobiście było miłym zaskoczeniem – pojawia się tu nazw, które zrozumie tylko człowiek wykształcony, oczytany lub naoglądany. Są to rzeczy związane z filozofią, modą, dziennikarstwem… bardzo miło się czytało coś, co dociera do mnie poprzez moje wykształcenie i zainteresowania!
Dwie rzeczy są zaskakujące w książce – szyk bijący od bohaterów i ich wspaniałe życie, a także brak imienia głównej bohaterki. W dialogach wyczekiwałam na to, by poznać kim jest kobieta, której życie poznaję, lecz nie miałam tej przyjemności. Poza tym postaci są dość płytkie, ciągle piją, palą, uprawiają seks i imprezują, a ich problemy wydaj się być z kosmosu.
Jeśli chodzi o redakcję to zawaliła ona w małym stopniu – znalazłam zaledwie dwie literówki i trochę błędów interpunkcyjnych. Jeśli idzie o treść… cóż. Mimo powierzchowności bohaterów czyta się ją dobrze, jest wciągająca, a zakończenie zaskakuje.
Ogólne wrażenia? Połknęłam błyskawicznie historię tej dziewczyny, lecz nie czuję się nią zawładnięta. Historia idealna na gorące dni, bo sama jest gorąca! Skojarzenie po przeczytaniu? Momentami polska wersja Greya w spódnicy, a raczej w sukience!
Komu mogę polecić? Znudzonym, którzy chcą odskoczni od życia. Tu znajdą modne życie Warszawy, młodych, zdolnych i ambitnych ludzi, którzy korzystają z dobrodziejstw i chwytają dzień. Idealna książka dla tych, którzy lubią historie miłosne. Spodoba się wam.