„ Misja książek polega na tym, że czynią nas wolnymi. Jesteśmy wolni, kiedy się uczymy, poznajemy świat, odkrywamy go.” (str.252)
Do napisania tej powieści zainspirowała autora wizyta w urokliwym miasteczku Saint-Malo. Historia jest oparta na prawdziwych wydarzeniach i niektóre postaci występujące w niej są autentyczne.
Bibliotekarka z Saint-Malo opowiada swoją historię w listach do Marcela Zoli, którego dzieła darzyła podziwem i uznaniem. Pisząc listy chciała ukazać całą prawdę o czasach, w których przyszło jej żyć. Pragnęła by nie zapomniano o krzywdach wyrządzonych przez Niemców w czasie wojny i o bohaterskiej postawie mieszkańców miasteczka.
Jocelin w swoim życiu kochała trzy rzeczy: swojego męża, miasteczko i książki.
„ Książki nie mają właściciela. Są po prostu książkami, a my jesteśmy w ich posiadaniu przez krótki wycinek czasu.” (str.29)
Jej życie nie było usłane różami. Rodzice zginęli w wypadku samochodowym, a ona sama chorowała na gruźlicę. By uciec przed chorobą i myślami o śmierci zamykała się w świecie książek. Tam odnajdywała prawdę o życiu i pocieszenie. Kochała swoją pracę.
„ Biblioteki to księgarnie dla tych, których nie stać na książki.” (str.33)
W lutym jej ukochany mąż otrzymuje powołanie do wojska. Po jakimś czasie okazuje się, że został ranny i trafił do niewoli. W maju na miasto spadły pierwsze bomby, a w czerwcu wkroczyli Niemcy. Wielu Francuzom dokwaterowano żołnierzy niemieckich. Tak też było w przypadku naszej bohaterki. Jej pierwsze spotkanie z niemieckim oficerem nie było miłe. Okazał się arogancki i obcesowy. Wyrządził jej wiele złego. Wtedy po raz pierwszy zaczęła się bać okupanta.
Z nieprzyjemnych opresji wyciągał ją porucznik Herman, który stał się stałym gościem w bibliotece. Był dobrym człowiekiem. Wypełniał swoją misję, choć żal mu było mieszkańców okupowanego miasta. Był specjalistą w dziedzinie francuskiej literatury średniowiecznej. Jego zadaniem była ochrona kulturowego dziedzictwa Francji.
Jeden ją kochał, drugi nienawidził i nękał. Była rozdarta, kochała męża, lecz zaczęła też darzyć uczuciem Niemca, który zresztą dużo jej pomógł.
W mieście zaczyna brakować żywności i przybywają uchodźcy, którym trzeba pomóc. Życie stało się smutne i przytłaczające. Nikt nikomu nie ufał. Dawne poczucie wspólnoty zanikło. Ludzie ledwo wiązali koniec z końcem.
Jocelin starała trzymać się maksymy ojca, by żyć tak, by być dumnym ze swojego życia. Zrozumiała co jest jej misją w tych trudnych czasach. Wiedząc o rewizji w bibliotece poświęciła część książek by ratować te cenniejsze. Z bólem serca patrzyła jak Niemcy podpalają jej książki. Działała też w ruchu oporu. Wojna pozbawiała ją spokoju i szczęścia. Powoli traciła swoich przyjaciół i zaufanych znajomych. Musiała też zmienić swoje priorytety.
Jej celem była ochrona biblioteki i książek.
„ Wszyscy pewnego dnia znikniemy, lecz książki muszą przetrwać. Są spuścizną, którą trzeba przekazać następnym pokoleniom. Są światłem, które wyznaczy im drogę. Spoczywa w nich dusza tych, którzy je napisali i serce tych, których ukazano na stronicach.” (str.251)
Pod koniec wojny miasto było zrujnowane. Jego mieszkańcy opuścili go. Pozostała tylko bibliotekarka, wypełniająca swoją misję. Jej koszmary zmieniły się w rzeczywistość.