„Bezwstydny klient” to trzeci i zarazem ostatni tom cyklu "Intensywne doznania". I chociaż szczerze przyznam, że żałuję, iż ten cykl nie ma więcej tomów, ponieważ książki, które się w nim znalazły, czytało się lekko i przyjemnie to z drugiej strony muszę również stwierdzić, że ostatni tom był w mojej ocenie zdecydowanie tym najsłabszym.
W "Bezwstydnym kliencie" poznajemy Ryana - prezesa firmy z branży zajmującej się nieruchomościami. Mężczyzna jest trudnym orzechem do zgryzienia dla swoich kolejnych specjalistów ds. PR, którzy dosłownie uciekają w popłochu po zaledwie kilku tygodniach współpracy.
Penelope prowadzi własną firmę PR, która pomimo tego, że kobieta dosłownie staje na głowie, w szybkim tempie traci swoich stałych klientów, którzy postanowili odejść do konkurencji. I pewnie nie byłoby to dla niej tak ogromnym ciosem, gdyby konkurencyjnej firmy nie prowadził jej były narzeczony.
Kobieta jest rozgoryczona poczynaniami swojego byłego, który za wszelką cenę próbuje nakłonić ją do powrotu i połączenia ich dwóch firm w jedną. Gdy Penelope już niewiele brakuje do tego, żeby się poddać, na horyzoncie pojawia się dobrze płatne zlecenie, od tajemniczego klienta. W przeddzień ich spotkania kobieta umawia się ze swoim przyjacielem na wyjście do klubu. W wyniku pomyłki trafia jednak do zupełnie innego miejsca, niż to, w którym czeka na nią Sean. Zrezygnowana postanawia dopić drinka i udać się do domu, jednak właśnie wtedy poznaje przystojnego mężczyznę, który ratuje ją z opresji i namawia ją, aby spędziła tę noc razem z nim. Namiętna przygoda pewnie okazałaby się jedynie miłym wspomnieniem, gdyby nie fakt, że poznany w klubie mężczyzna okazuje się tym nowym tajemniczym klientem.
Czy mimo spędzonej razem nocy Penelope i Ryan będą potrafili razem pracować? Tego dowiecie się, zagłębiając się w lekturę książki autorstwa Whitney G.
Muszę przyznać, że trzeci tom cyklu przypadł mi do gustu najmniej. W mojej opinii główna bohaterka była zbyt mało stanowcza jak na specjalistę ds. PR. Rozumiem, że Ryan był zabójczo przystojnym mężczyzną, ale, jednak gdyby kobieta nie dała sobą manipulować i poddałaby się mu nieco później, odbiór całej historii byłby zdecydowanie lepszy.
Podsumowując całą serię, mogę powiedzieć, że była to niezwykle lekka, niezobowiązująca i przyjemna lektura, które idealnie sprawdziła się na leniwe popołudnia. Więc jeżeli szukacie czegoś, co pozwoli Wam odstresować się po ciężkim dniu w pracy, koniecznie sięgnijcie po serię "Intensywne doznania", a z pewnością nie będziecie żałować.