Gdybym mógł cofnąć czas, co zmieniłbym w swoim życiu?
Czy miałbym dość odwagi, by nadać mu nowy sens?
Dokąd bym poszedł? I z kim?
Każdy z nas choć raz w życiu zadał sobie to pytanie. Ja również.
I ten właśnie opis doprowadził do tego, że ta książka znalazła się u mnie na półce. Nawet nie patrząc na wewnętrzną stronę okładki, gdzie jest ten właściwy zarys fabuły, wiedziałam, że nie tylko tę książkę muszę przeczytać, ale i muszę ją mieć u siebie na własność.
A nie jest to pierwsza książką francuskiego pisarza Guillaume Musso, jaką przeczytałam. Z reguły muszę przeczytać dwie lub trzy książki określonego autora, żeby stwierdzić, czy jest on moim ulubionym i czy sięgać po następne. Po przeczytaniu „Wrócę po Ciebie” i „Będziesz tam?” jestem pewna na sto procent, że nie przejdę obojętnie obok pozostałych jego książek. A że Guillaume napisał ich jeszcze kilka, cieszę się, że będę miała okazję wkrótce znowu spotkać się z wykreowanymi przez niego bohaterami.
Musso obrał sobie styl, który najbardziej lubię – w zwykła fabułę wplecione są wątki fantastyczne, przy tym wybiera tematy, które nie pozwalają nam po skończonej książce po prostu odłożyć ją na półkę i zapomnieć, ale skłaniają do zastanowienia się – a co, gdyby mi się coś takiego przydarzyło?
Główny bohater, Elliott Cooper, jest lekarzem, zmagającym się ze śmiertelną chorobą, rakiem płuc. Wie, że mimo iż jest dopiero w wieku 60 lat, jego życie dobiega końca. Musi zostawić swoją jedyną i ukochaną córkę Angie, najlepszego przyjaciela Matta… Jednak, podczas misji humanitarnej w Kambodży, przekłada lot do domu tylko dlatego, żeby zoperować małego chłopczyka z zajęczą wargą, którego zauważa, wsiadając do samolotu. Rezygnuje z powrotu, żeby przywrócić dziecku twarz. Starzec, który opiekuje się chłopcem, w ramach wdzięczności zadaje Elliottowi dziwne pytanie: jakie jest jego największe pragnienie?... Elliott bez zastanowienia odpowiada, że chciałby jeszcze raz zobaczyć swoją ukochaną kobietę, Ilenę. I może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że Ilena od 30 lat nie żyje.
Dostaje więc od starszego człowieka fiolkę z dziesięcioma, dziwnie wyglądającymi, złotymi pigułkami. Pigułkami, które pozwolą mu cofnąć się w czasie o 30 lat i jeszcze raz, ostatni, ujrzeć ukochaną.
Od początku niemalże zadajemy sobie pytanie, czy Elliottowi uda się zmienić bieg wydarzeń? Czy będzie próbował, czy po prostu podda się przeznaczeniu, jakie los wyznaczył dla niego i dla Ileny? Jest rozdarty między dwoma rodzajami miłości – z jednej strony do kobiety swojego życia, z drugiej do córki, która nie urodziłaby się, gdyby nie śmierć ukochanej. A może Elliott znajdzie złoty środek i uratuje obie, bliskie swojemu sercu osoby?
Jestem fanką książek, w które wplecione są elementy fantastyczne… a w „Będziesz tam?” Musso doskonale potrafił te dwa światy ze sobą połączyć – podróże w czasie przeplatać ze światem rzeczywistym tu i teraz, Elliota w wieku lat 30 i 60… Książka wciąga w swój świat od pierwszej strony i Musso, mimo że przeskakuje co chwila co 30 lat, to robi to w ten sposób, że czytelnik nawet tego nie zauważa. Mnie to nie przeszkadzało w ogóle. Jednocześnie sama sobie zaczęłam zadawać pytania… czy jeśli mogłabym cofnąć się w czasie, chciałabym coś zmienić? Czy taka zmiana w ogóle byłaby możliwa? Czy bylibyśmy w stanie zmienić swoje przeznaczenie, czy jest ono nam z góry przypisane?...
„Będziesz tam?” jest niezwykła. Magiczna. W pewnym momencie nawet wciąga do tego stopnia, że nie jesteśmy w stanie jej odłożyć. I zmusza do refleksji, zastanowienia się nad własnym życiem. Godna polecenia wszystkim – bez wyjątku.
[
http://mojeczytadla.blogspot.com/2012/04/bedziesz-tam.html]