„Niespokojne lata” to pierwszy tom serii „Kamienica pod Irysami”.
W pierwszym tomie poznajemy losy Eleonory, dziewczyny ambitnej i odważnej, która mimo ograniczających kobiety konwenansów, postanawia walczyć o swoją edukację i niezależność. W międzyczasie poznajemy innych bohaterów, jak np. Stefanię, Rozalię czy hrabię Juliana Michałowskiego oraz ich rodziny. Tym młodym ludziom przyszło żyć, rozwijać się i kochać w bardzo niespokojnych czasach bowiem kiedyś odległe widmo wojny stało się nagle rzeczywistością. Czy bohaterowie przeżyją ten trudny czas, pozostając wiernymi sobie i swoim przekonaniom? Czy będą jeszcze potrafili się beztrosko śmiać i pozwalać na snucie marzeń?
W opisie książki przeczytałam, że obecne są w niej „bale, hazard, opium, seanse spirytystyczne i wiece sufrażystek. I wielka wojna, która zmienia wszystko”. Zapowiadało się bardzo ciekawie. No cóż, raczej nieczęsto spotykam się z taką obfitością tematów, które mnie samą fascynują. Niestety, trochę się zawiodłam. Bale mnie nie interesują, ponieważ tak naprawdę pokazują, jak pozerską postawę prezentowały wyższe sfery. Liczyłam za to na mocne, szczegółowe opisy tych seansów spirytystycznych, na opisy wizji podarowanych przez „zieloną wróżkę” czy choćby na szerszy opis walk kobiet o swoje prawa. Tego niestety było w tej książce jak na lekarstwo. Zaledwie pobieżnie muśnięto te tematy, delikatnie tylko o nich wspominając. To mnie rozczarowało. Szkoda, bo to dodałoby atrakcyjności tej powieści. Młodzi ludzie przecież balansowali w tamtych czasach na cienkiej linie między twardymi konwenansami a rozluźnieniem krawatów i gorsetów, by w końcu móc oddychać pełną piersią.
Nie rozczarowałam się za to opisami z frontu wojennego. To były naprawdę dobre, dosadne i do bólu obrazowe opisy. To wielki plus tej książki i kieruje ukłon w stronę autorki za to, że z taką niedelikatnością postanowiła przekazać piekło żołnierzy walczących o wolność ojczyzny.
Kolejnym plusem książki jest przyjemne potraktowanie wątku rozwijających się uczuć między Eleonorą a Julianem, między Stefanią a Mikołajem. Wątek ten autorka poprowadziła spokojnie, nie zdominował on w ogóle fabuły, był takim przyjemnym przerywnikiem między ważniejszymi tematami.
Muszę również wspomnieć o dobrym stylu, jakim posługuje się autorka. Lekki może nie jest, ale za to poprawny, nie odczuwa się znużenia, nie ma długich zdań, opisów jest akurat tyle, ile trzeba by nakierować wyobraźnię czytelnika.
Zakończenie pierwszego tomu również przypadło mi do gustu. Nie ma happy endu, ale daje nadzieję, że jeszcze nie wszystko stracone. W każdej kwestii. Zabieram się za tom drugi, a tymczasem wystawiam ocenę 7/10.